Praca zdalna na kempingu

Campingi w europie

Campingi
W europie

Podróże po europie

Podróże
Po Europie

Pomysły na zwiedzanie

Pomysły
Na zwiedzanie

Rodzinne wakacje na kempingu
i podróże po Europie

Strona główna > Campingi > Porady praktyczne > Praca zdalna na kempingu

Praca zdalna na kempingu

W tym roku mieliśmy okazję podróżować po Węgrzech, Słowenii i Chorwacji. W czasie naszego tripu testowaliśmy europejskie kempingi, zwiedzaliśmy okolicę, ale też… pracowaliśmy! Tomek zarządza projektami i swoim zespołem w jeden z firm informatycznych, Ola zajmuje się marketingiem i reklamą w firmie działającej w branży finansowej. Mamy tego farta, że oboje możemy pracować zdalnie i łączymy pracę z pasją!

Praca zdalna z zagranicy

Zdecydowanie możliwość pracy z dowolnego zakątka świata to jedyny plus pandemii koronawirusa.  Dostajemy od Was wiele pytań odnośnie tego jak zorganizować sobie pracę zdalną na kempingu, więc zebraliśmy garść przydatnych wskazówek. 

Nim zaczniesz planować pracę zdalną z innego miejsca niż własny dom to ZAPYTAJ O TAKĄ MOŻLIWOŚĆ PRACODAWCĘ!

Choć korporacje przekonały się, że pracownik, który pracuje poza firmą jest super wydajny, to wiele firm ma jednak pewne ograniczenia odnośnie możliwości pracy zdalnej. Przede wszystkim, część firm pozwala na pracę zdalnie wyłącznie na terenie Polski, co oznacza, że nie połączycie się z firmą poza granicami naszego kraju. Dlatego zapytajcie pracodawcę czy nie ma żadnych technicznych ograniczeń związanych z pracą z dowolnego miejsca w Europie czy na świecie. Druga sprawa – to kwestie np. powrotu do pracy w trybie hybrydowym. Firmy coraz częściej zachęcają lub wręcz wymagają od pracowników, by stawiali się w firmie np. jeden dzień w tygodniu. Nim zaplanujecie dłuższy wyjazd porozmawiajcie z pracodawcą czy nie nosi się z zamiarem zamiany pracy zdalnej na hybrydową. No i dowiedzcie się czy są jakieś inne ograniczenia w firmie, które nie pozwalają Wam na podróżowanie i pracowanie z innego miejsca niż Wasz dom np. uchwały Zarządu czy zapisy w Waszych umowach.

Sprzęt elektroniczny na kempingu – bezpieczeństwo

Kolejna, bardzo istotna kwestia to firmowy sprzęt. Pracujemy oczywiście na firmowych laptopach, których pilnujemy jak oka w głowie. Na wielu kempingach dostępne są sejfy, które możecie wynająć, by trzymać w nich cenne rzeczy. Mieszkając w namiocie, auto mamy na parceli, więc sprzęt zawsze jest zamknięty w czasie gdy z niego nie korzystamy. 

Nigdy nie zostawiamy auta bez opieki w czasie przemieszczania się z jednego kempingu na drugi – w czasie zakupów czy tankowania. Po prostu nie kusimy losu. Pilnujemy także, by w czasie upałów sprzęt się nie przegrzewał.  Warto też zainwestować w dobre słuchawki, jeśli prowadzicie sporo rozmów na Teamsach czy innych aplikacjach do spotkań.

Jak zorganizować miejsce pracy na kempingu?

Specjalnie z myślą o pracy zdalnej na kempingach zainwestowaliśmy w “przenośne biuro” czyli kempingową budkę. Celowo wybraliśmy duży model (8 osobowy) z powłoką fresh, która odbija promienie UV, przez co nie jest w niej aż tak gorąco. Wygodne krzesła z oparciem i stolik z regulowaną wysokością to podstawa. Co prawda niejeden bhp-owiec przeżegnał by się nogą, bo nie są to ergonomiczne sprzęty biurowe, ale póki co nasze kręgosłupy nie strajkują ?

I jeszcze wiatrak, który mamy na wyposażeniu, ratuje nam życie w skrajnych upałach, kiedy i powłoka fresh nie daje rady. 

Kolejną ważną kwestią jest prąd. Zawsze bierzemy parcele z przyłączem do prądu, bo najnormalniej w świecie, bez prądu byśmy rady nie dali. Do tego mamy aż 3 listwy z kilkoma gniazdkami i dwa przedłużacze.  I mamy też powerbanka – na awaryjne sytuacje, do którego możemy podłączyć zarówno komputer jak i telefon.

Praca zdalna wymaga dobrego Internetu

Dobry internet to podstawa pracy zdalnej. Wiele kempingów oferuje połączenie z siecią WiFi – zwykle internet jest bezpłatny, ale bywa z tym różnie. Czasem są to tylko hot spoty, czasem ograniczony transfer, ale bardzo często są to otwarte sieci, więc łączenie się z nimi nie jest bezpieczne. 

Rozwiązań jest więc kilka. Pierwszy to internet z Waszego telefonu – w zależności od pakietu i oferty Waszego operatora możecie na terenie UE korzystać z internetu w ramach Waszego pakietu lub kupować pakiety np. 5 GB po niższych cenach. W zależności od tego jaką pracę wykonujecie i jak często musicie uczestniczyć w spotkaniach internet taki wystarczy Wam na dłużej lub krócej. Zupełnie inne zużycie będzie miała osoba, która pracuje jako tłumacz czy copywriter, a zupełnie inne np. kierownik projektów, który ma zabity on-linowymi spotkaniami kalendarz. Najlepiej sprawdzić średnie tygodniowe zużycie internetu jeszcze przed wyjazdem, by wiedzieć jakiej ilości GB się potrzebuje.

Inną opcją jest zakup karty lokalnego operatora w kraju, w którym planujecie pobyt. Wtedy w salonie firmy telekomunikacyjnej doradcy pomogą Wam wybrać najlepszą dla Was ofertę. Tak robiliśmy m.in. we Włoszech. Wymagało to jednak od nas konieczności udania się do salonu, podpisania umowy, skanowania paszportów itp. I jak się okazało nie zawsze zasięg był dobry.  Czasem był tak słaby, że co chwilę zrywało połączenie.

XOXO WiFi – opinia

Dlatego szukaliśmy innego rozwiązania, ponieważ dwa miesiące w podróży skutkują często zmianą planów w czasie trasy. I tak znaleźliśmy ofertę routera z XOXO WiFi. Router jest wielkości telefonu i łączy się z siecią o najlepszym zasięgu w danym miejscu, a co ważne – można do niego podpiąć aż 5 różnych urządzeń. Wielokrotnie prowadziliśmy spotkania na Teamsach w tym samym czasie i świetnie nam router działał, ale przyznajemy, że w tym czasie kazaliśmy Michałowi wyłączyć youtube, bo obawialiśmy się, że to już będzie za dużo jak na tak małe urządzenie ? Pamiętajcie, że jeśli wybieracie się w bardziej odludne miejsce, zawsze wcześniej zweryfikujcie je kontaktując się z XOXO – oni sprawdzą czy na danym terenie router nie będzie miał problemów ze złapaniem sieci.

 O tym jak działa mogliśmy przekonać się podczas łączenia na żywo ze Słowenii z programem “Pytanie na śniadanie“, gdzie potrzebny jest bardzo dobry transfer, by obraz i dźwięk był bez zarzutu – a nasz był jak żyleta.

Rozwiązanie z routerem nie należy do najtańszych, ale dla nas kluczowa jest niezawodność, bo nie możemy nie mieć połączenia z firmą. Nie ma takiej opcji. Stąd to już nasz kolejny wyjazd podczas którego korzystaliśmy z XOXO. 

Zamawiając usługę wskazujecie kraj oraz zakres dat w czasie których chcecie mieć dostęp do internetu. Możecie również dobrać wielkość pakietu 500MB/1GB/2GB/3GB/5GB do zużycia w ciągu jednego dnia. Limit automatycznie odnawia się o 1 w nocy polskiego czasu. Zużycie internetu w ciągu dnia sprawdzaliśmy na specjalnej stronie, której adres dołączony jest do routera.

Co fajne, zabieraliśmy go ze sobą zawsze, więc mogliśmy nadawać zarówno z kempingu, miasteczek  jak i dzikich plaż gdzieś na odludziu ? W pełni naładowana bateria wystarczała nam na 10 – 12 godzin użytkowania urządzenia.

Przesyłkę z routerem otrzymujemy zawsze kilka dni przed wyjazdem – przesyłana jest za pośrednictwem firmy kurierskiej. Po powrocie pakujemy przesyłki i nadajemy na adres zwrotny, używając załączonej do zestawu koperty. To fajne rozwiązanie, bo nie ma problemu z oddaniem sprzętu.

W czasie gdy rodzice pracują – dzieci się nudzą

My mamy ten komfort, że w czasie gdy pracujemy nasz „prawie” nastolatek zajmuje się sobą. Testuje baseny, wodne place zabaw, animacje, kręci dla Was filmy, robi zdjęcia, relacje, czyta książki lub gra z kumplami w gry on-line. Na pewno nie zdecydowalibyśmy się na taką formę pracy gdyby Michał nie był samodzielny lub gdy nie byłoby z nami kogoś do pomocy. Według nas taka opcja pracy zdalnej, gdy oboje rodzice pracują jest możliwa tylko przy starszych, samodzielnych dzieciach lub na wyjazdach z dziadkami. 

Ale pomysł na taką formę pracy jest świetny! O 16 zamykaliśmy laptopy i szliśmy pokąpać się w Balatonie czy Adriatyku, szaleliśmy na kempingowych basenach czy ruszaliśmy na wycieczki. Polecamy bardzo.

Eurocamp – nasza opinia

Wakacje na Simuni z Eurocampem to była czysta przyjemność. Nie mamy się czego przyczepić, choć wnikliwie wszystko sprawdzaliśmy i zaglądaliśmy w każdy kąt. Dostaliśmy czysty, komfortowy domek z wygodnymi łóżkami i świetnym wyposażeniem. Serio – piekarnik czy zmywarka to jeszcze rzadkość w wielu kempingowych zakwaterowaniach. Domki Eurocampu zlokalizowane były w skrajnej części kempingu, ale do plaży mieliśmy 3 minuty spacerem. Powrót zajmował chwilę dłużej, bo było pod górkę ? Ale to już kwestia samego kempingu położonego na zboczu.

DOŁĄCZ DO NASZEJ GRUPY CAMPINGI W EUROPIE NA FACEBOOKU 🙂

Wakacje z Eurocampem – co warto wiedzieć

Campingi w europie

Campingi
W europie

Podróże po europie

Podróże
Po Europie

Pomysły na zwiedzanie

Pomysły
Na zwiedzanie

Rodzinne wakacje na kempingu
i podróże po Europie

Strona główna > Campingi > Porady praktyczne > Wyjazd z Eurocampem

Wakacje z Eurocampem – co warto wiedzieć

W czasie naszej tegorocznej podróży po Chorwacji otrzymaliśmy „propozycję nie do odrzucenia” od Eurocamp Polska. Dostaliśmy możliwość przetestowania dowolnego kempingu i dowolnego zakwaterowania z oferty Eurocampu. A wiecie, że nam to nie trzeba takich rzeczy mówić dwa razy.

Eurocamp Polska – mobilne domki i namioty glampingowe

Nasza rodzinna przygoda z kempingowaniem zaczęła się właśnie z Eurocampem, kiedy to w 2006 roku wyciągnęłam Tomka po raz pierwszy pod eurocampowy namiot. Wybraliśmy się wtedy do holenderskiego miasteczka Wassenaar, gdzie znajduje się kemping Duinrell. Od tego czasu kilkukrotnie korzystaliśmy z usług Eurocampu, a także bliźniaczego Keycampu, który istniał do 2013 roku, kiedy to obie firmy zostały połączone. Jednak od kilku ładnych lat nie korzystaliśmy z oferty Eurocampu, a wielu naszych Czytelników i sporo członków naszej facebookowej grupy Campingi w Europie często pyta nas o doświadczenia z tym touroperatorem. 

Dlatego, jak tylko otrzymaliśmy propozycję pobytu na dowolnym kempingu i w dowolnym zakwaterowaniu Eurocampu, ochoczo z niej skorzystaliśmy.

Przejrzeliśmy wnikliwie ofertę zakwaterowania, bowiem Eurocamp oferuje kilka mobilnych domków, w wersjach z dwoma lub trzema sypialniami. 

Domki Azure na campingu Simuni

Najnowszym i jednocześnie najbardziej komfortowym modelem jest domek Aspect, który został zaprojektowany tak, by optymalnie wykorzystać przestrzeń, zyskując przy tym sporo miejsca w salonie czy sypialni, gdzie dumnie stoi większe łóżko typu Queen size. Aspect ma duże okna i przesuwne drzwi, dzięki czemu w środku sporo jest naturalnego światła. Innym ciekawym modelem są domki typu Azure z zadaszonym tarasem. W kilku wersjach występują też domki Comfort z charakterystycznymi francuskimi, dużymi drzwiami prowadzącymi na taras. Najtańszą domkową opcją są popularne „Classiki” czyli domki Classic lub Classic XL – proste funkcjonalne domki, idealne dla tych, którzy wakacje spędzają cały czas na świeżym powietrzu, a w domku właściwie tylko śpią i jedzą ? 

Zupełnie inne klimaty serwują namioty willowe Eurocampu – idealne dla tych osób, które chcą spędzać wakacje na łonie natury, ale mają własnego sprzętu kempingowego lub nie chce im się go rozkładać ? Namioty Safari zaś to wyższy poziom „namiotowania” ? Glamping to zdecydowanie najbardziej stylowy sposób na spędzenie wakacji na kempingu. Namioty Safari mają dwie sypialnie, drewniany taras i część dzienną z wyposażoną kuchnią. 

Przekopaliśmy stronę www.eurocamp.pl  i każda osoba z naszej trójki wskazała kemping, który chciałaby przetestować.

I tak oczywiście w naszych typach pojawił się kemping z megabasenami czyli Marina di Venezia – wybór Michała – fana wszelkich atrakcji wodnych. Tomek, jako nasz fotograf, fan pięknych widoków oraz połączenia gór i wody wybrał camping Weekend nad Gardą.Weekend Glamping Resort Ja natomiast wskazałam kemping, który mnie intrygował od dawna i który widnieje w pierwszej piątce na mojej liście kempingów do odwiedzenia. To kemping Simuni na chorwackiej wyspie Pag, który od kilku sezonów polecają mi osoby z naszej facebookowej grupy.

Zrobiliśmy komisję losującą w postaci nieodłącznej towarzyszki naszych podróży –  Lamy Krejzolki, która to kopytkiem wskazała kemping, który sprawdzaliśmy w ramach akcji „Testujemy Eurocamp”.

Nasza ekipa – Ola, Tomek, Michał i lama 😀

Camping Simuni z Eurocampem

I tak lamowe kopytko wskazało na camping Simuni, słynący z pięknej plaży, bajecznych zachodów słońca i wielu restauracji serwujących pyszne dania, szczególnie specjalizujące się w kuchni śródziemnomorskiej, rybach i owocach morza.

Camping Simuni

Przez tydzień naszym domem był mobile home Azure Plus z 3 sypialniami i dużym, zadaszonym tarasem. Na wyposażeniu, poza kuchenką, dużą lodówką i mikrofalówką mieliśmy także piekarnik i zmywarkę.

Domek Azure Plus dokładnie pokazuję na tym filmiku:

https://www.facebook.com/globtroterek/videos/754735399133860/

Ponieważ pobyt na Simuni zaplanowaliśmy na koniec naszego kempingowego tripu 2022, który spędziliśmy pod namiotem, dlatego dodatkowo zamówiliśmy sobie zestaw pościeli i ręczników. Pod namiotem spaliśmy w śpiworach i na specjalnych prześcieradłach nakładanych na dmuchane materace. Nie mieliśmy ze sobą bielizny pościelowej na normalne łóżka.

Wnętrze domku Azure

Pamiętajcie, że jadąc na wakacje z Eurocampem, w zakwaterowaniach będą czekać na Was poduszki i kołdry, jednak bez pościeli i ręczników. Istnieje możliwość ich wypożyczenia za dodatkową opłatą ( 85 zł za komplet pościeli na pojedyncze łóżka + 120 zł za komplet podwójny – ceny w 2022 roku). Jest to fajna opcja, szczególnie dla osób, które na kemping docierają samolotem – można oszczędzić miejsce w bagażu ? 

Podpowiemy jeszcze, że poza pościelą możecie zamówić pakiety powitalne, które zawierają kawę, herbatę, cukier, dżemy, 2 butelki małej wody, dwa wina czy sok. To taki set startowy na rozruch wakacji, szczególnie jak na kemping przylatujecie samolotem.

Inną ważną kwestią, której nie możemy pominąć w naszym podsumowaniu to możliwość bezpłatnego doposażenia domku w akcesoria niemowlęce i dla małych dzieci tj. wanienki, łóżeczka, krzesełko do karmienia, nocnik czy barierka do łóżka. Zapotrzebowanie na takie akcesoria musicie zgłosić najpóźniej na 7 dni przed planowanym pobytem.

Domek Azure Plus Eurocamp, camping Simuni

Eurocamp i wakacje z psem

Mamy dobrą wiadomość dla właścicieli czworonogów. Jeśli tylko kemping jest przyjazny zwierzętom (a takich jest znaczna większość) – możecie zamieszkać ze swoim pupilem w domkach typu Classic, Classic XL, Comfort i Comfort Vista, a także w namiotach willowych.

My akurat na Simuni przez tydzień mieszkaliśmy z kotem na werandzie ?Miejscowa kotka upodobała sobie nasz domek i skradła nasze serca co objawiało się zakupami kocich smakołyków w kempingowym sklepie ?

Nasz kempingowy kot

Formalności czy co trzeba zrobić by wyruszyć na wakacje z Eurocampem

Przede wszystkim Wasza kempingowa przygoda powinna zacząć się od znalezienia idealnego dla Waszej rodzinki kempingu i zakwaterowania. Możecie tego dokonać na stronie www.eurocamp.pl 

Po wskazaniu kempingu i dat Waszego pobytu otrzymacie informację o cenie wakacji. Zwykle od razu podana jest doliczona opłata klimatyczna, choć zdarzają się kempingi, gdzie opłata zostaje naliczona w recepcji w czasie meldunku. Zawsze zostaniecie o tym poinformowani przez Eurocamp. 

Rezerwacji dokonujecie on-line, podając dane osobowe wszystkich członków wyjazdu oraz adres, telefon i e-mail.

Po dokonaniu rezerwacji otrzymacie maila z informacją o wystawionym rachunku, który pobieracie ze strony touroperatora, z zakładki Mój Eurocamp.  

Poza opłatą za domek czy namiot, dodatkowo uiszczacie opłatę 160 zł tzw. opłaty rezerwacyjnej, którą musicie uregulować w ciągu tygodnia od potwierdzenia rezerwacji. Wakacje opłacacie na 10 tygodni  (od 2023 roku na 12 tygodni) przed datą pierwszego noclegu lub w ciągu 7 dni jeśli do Waszych wakacji zostało mniej niż 2 miesiące.

Max. 2 tygodnie przed wyjazdem będziecie mogli pobrać voucher podróżny potwierdzający rezerwację i dokonanie opłaty. Taki voucher musicie okazać w czasie meldowania się na kempingu. My korzystaliśmy z wersji elektronicznej wyświetlonej na smartphonie – nie trzeba voucheru drukować.

Jeśli zmuszeni będziecie zrezygnować z opłaconego wyjazdu, to im bliżej daty rozpoczęcia wakacji, tym mniej pieniędzy odzyskacie. Jeśli Wasz wyjazd z jakiegoś powodu nie jest w 100% pewny to lepiej zabezpieczyć się wykupując ubezpiecznie od kosztów rezygnacji.

Na dzień przed przyjazdem otrzymaliśmy SMSa od obsługi Eurocampu na Simuni z zapytaniem o której planujemy się zjawić na kempingu. Ponieważ mieliśmy do przejechania kilkanaście kilometrów z innego kempingu na którym byliśmy, więc zapowiedzieliśmy, że pojawimy się koło południa. Po dotarciu na miejsce na początek udaliśmy się do głównej recepcji na kempingu, gdzie dokonaliśmy meldunku, okazaliśmy paszporty oraz podaliśmy numer rejestracyjny auta, co jest niezbędne przy wjeździe i wyjeździe z kempingu. Przy bramkach są bowiem kamery, które otwierają się automatycznie po rozpoznaniu numeru rejestracyjnego. 

Camping Simuni – recepcja

Po dokonaniu formalności udaliśmy się do recepcji Eurocampu, gdzie pracownicy touroperatora przekazali nam klucze do domku i wyjaśnili wszystkie organizacyjne kwestie związane z pobytem i wymeldowaniem na koniec wyjazdu. Co warte podkreślenia, pomimo oficjalnych godzin check in i wydania domków od godziny 16.00, nasz mobile home był już gotowy i dostaliśmy go w południe.

Recepcja Eurocampu na Simuni

Sprzątanie domku Eurocampu – kaucja czy nie?

Do 2022 roku w Eurocampie nie pobierano kaucji i opłat za sprzątanie końcowe. Do obowiązków Klientów należało domek posprzątać, wynieść śmieci i umyć naczynia. W przypadku gdy domek nie został posprzątany, Eurocamp miał prawo dochodzić od Klientów opłaty za końcowe sprzątanie, w maksymalnej kwocie do 100 euro.

Od 2023 pobierana będzie obowiązkowa kucja w kwocie 100 euro, która zostanie zwrócona po oddaniu wysprzątanego domku. 

Dla nas kaucja za domek to nie problem, bo nie wyobrażamy sobie zostawić po sobie bałaganu czy śmieci. Jednak konieczność z rozliczania się z kaucji wymaga umówienia się z pracownikiem Eurocampu na konkretną godzinę w dniu wyjazdu. Dotychczas wystarczyło zostawić klucz na stole i zamknąć za sobą drzwi. Musicie pamiętać o tym, szczególnie gdy będziecie planować wyjazd wieczorem lub wcześnie rano. 

Domek Azure Eurocamp

Kiedy rezerwować wakacje z Eurocampem?

Rezerwacje na sezon 2023 ruszyły już w sierpniu 2022. Korzystając z oferty wczesnej rezerwacji możecie zyskać nawet 40% rabatu na pobyty w przyszłym sezonie. Jeśli więc jesteście zdecydowani na konkretny kemping i macie możliwość zaplanować wakacje w wybranym terminie, to warto wykorzystać tę promocję. 

Im bliżej nowego sezonu tym trudniej o takie zniżki.

Eurocamp – nasza opinia

Wakacje na Simuni z Eurocampem to była czysta przyjemność. Nie mamy się czego przyczepić, choć wnikliwie wszystko sprawdzaliśmy i zaglądaliśmy w każdy kąt. Dostaliśmy czysty, komfortowy domek z wygodnymi łóżkami i świetnym wyposażeniem. Serio – piekarnik czy zmywarka to jeszcze rzadkość w wielu kempingowych zakwaterowaniach. Domki Eurocampu zlokalizowane były w skrajnej części kempingu, ale do plaży mieliśmy 3 minuty spacerem. Powrót zajmował chwilę dłużej, bo było pod górkę ? Ale to już kwestia samego kempingu położonego na zboczu.

Do plaży mieliśmy 3 minuty

Obsługa – zarówno w naszym wrocławskim biurze Eurocampu jak i na miejscu była bez zarzutu. Żadne nasze pytanie nie pozostało bez odpowiedzi.

System rezerwacyjny jak i obsługa rezerwacji w zakładce Mój Eurocamp jest intuicyjna, a dokumenty nie muszą być drukowane – voucher wystarczy pokazać na ekranie telefonu czy tabletu.

Ciekawi jesteśmy Waszych doświadczeń z Eurocampem. Pamiętajcie, że o kempingach i touroperatorach plotkujemy nieustannie na naszej grupie Campingi w Europie na Facebooku! Dołączcie koniecznie!

DOŁĄCZ DO NASZEJ GRUPY CAMPINGI W EUROPIE NA FACEBOOKU ?

Zobacz naszą relację z kempingu Simuni

Najlepsze campingi w Europie

TOP CAMPINGI 2022

Campingi w europie

Campingi
W europie

Podróże po europie

Podróże
Po Europie

Pomysły na zwiedzanie

Pomysły
Na zwiedzanie

Rodzinne wakacje na kempingu
i podróże po Europie

TOP CAMPINGI 2022

TOP CAMPINGI 2022 to nasz nowy przewodnik, w którym wybraliśmy 20 kategorii, w tym m.in. kempingi z najlepszymi basenami, pięknymi widokami, blisko miasteczek, idealne na wakacje z psem czy takie, które świetnie się nadają na wyjazdy z nastolatkami. 

Są też najlepsze kempingi w Chorwacji, Toskanii, nad Gardą czy Balatonem 🙂 

Kopalnia Soli w Wieliczce – trasy, ceny biletów, ciekawostki

Campingi w europie

Campingi
W europie

Podróże po europie

Podróże
Po Europie

Pomysły na zwiedzanie

Pomysły
Na zwiedzanie

Rodzinne wakacje na kempingu
i podróże po Europie

Strona główna > Podróże > Polska > Wieliczka

Kopalnia Soli w Wieliczce – trasy, ceny biletów, ciekawostki

Kiedy wspominamy wycieczki szkolne z lat młodości, pierwsza przychodzi nam na myśl Kopalnia Soli w Wieliczce. To bowiem tu w latach 70, 80 czy 90-tych ściągały tłumy młodzieży, a kopalnia była jedną z najpopularniejszych miejscówek na szkolne wypady. Do dziś pamiętamy jazdę windą górniczą, lizanie ścian i zakup pamiątek w sklepie pod ziemią.

Kopalnia Soli w Wieliczce to jedna z największych atrakcji na turystycznej mapie Polski, więc postanowiliśmy tu powrócić, pokazać ją Michałowi i spojrzeć na nią „dorosłym” okiem. No dobra, może tak nie do końca dorosłym, bo nie mogliśmy się oprzeć, by ścian nie polizać 😉

Kopalnia Soli w Wieliczce – położenie i dojazd

Kopalnia umiejscowiona jest 10 kilometrów od centrum Krakowa, skąd możecie dojechać komunikacją publiczną. Do Wieliczki kursują pociągi z Krakowa Głównego. Inną opcją jest dojazd autobusem 304.

Do Wieliczki łatwo dojedziecie autem z różnych stron Polski, my z Wrocławia do pokonania mieliśmy 300 kilometrów. Korzystając z autostrady A4 zjechaliśmy na Kraków-Wieliczka i po kilku minutach dotarliśmy na miejsce. Wokół jest kilka dużych parkingów, najwygodniejszy i największy to parking nr 1 przy Tężni Solankowej na ulicy Dembowskiego. Parking 2 zlokalizowany jest na ulicy Daniłowicza, blisko szybu, przy którym zaczyna się zwiedzanie. Na obu możecie zaparkować kamperem.

Skąd się wzięła sól w Wieliczce?

Złoża soli to pozostałość po Morzu Mioceńskim, które to miliony lat temu znajdowało się na m.in. terenie dzisiejszej Małopolski. Był to bardzo zasolony zbiornik, którego dno w wyniku ochłodzenia klimatu i procesów tektonicznych stale się obniżało. Około 13,5 miliona lat temu rozpoczęła się krystalizacja soli rozpuszczonej w wodzie morskiej i proces tworzenia osadów i skał. W wyniku wypiętrzenia się Karpat, warstwy soli uległy pofałdowaniu i uformowały się w nietypową strukturę.

Złoża soli w Wieliczce są tzw. dwudzielne – składają się ze złoża bryłowego i złoża pokładowego.

Złoże bryłowe to bryły soli kamiennej, począwszy od niewielkich objętości, a skończywszy na ogromnych blokach, zaś złoża pokładowe uformowane zostały jako łuski tektoniczne i składają się z różnych rodzajów soli.

Legenda o soli w Wieliczce i pierścionku zaręczynowym św. Kingi

Nieco inną wersję pojawienia się soli w Wieliczce przedstawia legenda o św. Kindze. Kinga była córką króla Węgier Beli IV Arpada. O jej rękę starał się książę Bolesław V Wstydliwy, a gdy zaręczyny stały się faktem, Kinga otrzymała w prezencie ślubnym od ojca jedną z kopalni soli w Marmaroszu, na terenie dzisiejszej Rumunii. Nim królewna wyjechała ze swym mężem do Polski, odwiedziła podarowaną kopalnię i wrzuciła do niej swój zaręczony pierścień, co miało symbolizować przejęcie kopalni przez Kingę. Legenda głosi, że w cudowny sposób pierścień wraz z pokładami soli podążył za Kingą do Polski. Na jej rozkaz górnicy rozpoczęli poszukiwanie soli we wskazanym przez Kingę miejscu w pobliżu Krakowa i tak natknęli się na pierwszą bryłę soli, w której znajdował się pierścionek zaręczynowy. Tym sposobem udało się zapewnić Polsce dostęp do „białego złota”, Kinga została patronką górników, a Kopalnia Soli w Wieliczce do dziś jest jednym z symboli turystycznych Polski.

Wydobycie soli w czasach prehistorycznych

Tysiące lat przed Chrystusem mieszkańcy terenów obecnej Wieliczki korzystali z dobrodziejstw podziemnych złóż i otrzymywali sól dzięki solance – wodzie ze słonych źródeł, które wypływały na powierzchnię. Wodę w glinianych naczyniach odparowywano nad paleniskami, a pozyskaną w ten sposób sól wykorzystywano w życiu codziennym do konserwacji mięsa czy ryb.

Gdy w XI i XII wieku źródła solanek zaczęły zanikać, rozpoczęło się poszukiwanie soli pod ziemią. Najpierw budowano studnie, które z czasem pogłębiano, aż w końcu natrafiono na złoża soli kamiennej.

Eksploatacja złóż pod ziemią

Odkrycie brył surowca pod ziemią spowodowało budowę pierwszego szybu, który powstał w XIII wieku. Górnicy drążyli korytarze w poszukiwaniu soli, a po jej znalezieniu wydobywali sól tworząc wielkie komory. Taką komorą powstałą w wyniku eksploatacji złóż soli jest m.in. najbardziej okazała Kaplica św. Kingi.

Wieliczka sporo zawdzięcza królowi Kazimierzowi III Wielkiemu, który znając wartość wydobywanej soli przynoszącej królestwu ogromne zyski, zapewnił jej stabilny rozwój poprzez uporządkowanie prawa i górniczych przywilejów. W tym czasie kopalnia pracowała tylko w miesiącach jesiennych i zimowych, gdyż górnicy posiadali gospodarstwa rolne, wymagające ich obecności w pozostałej części roku.

Od XVI wieku wydobycie soli trwało już cały rok, a dodatkowo prężnie działały warzelnie, pozyskujące sól z podziemnych solanek.

Gdy po pierwszym rozbiorze Polski, Wieliczka dostała się pod panowanie Austrii, stała się jednym z największych przedsiębiorstw w ówczesnej Galicji. Habsburgowie sporo zainwestowali w rozwój usług turystycznych oraz nowoczesny sprzęt i zabezpieczenia.

Kopalnia soli Wieliczka powróciła do Polski po I wojnie światowej, a okres międzywojenny był czasem dużego wydobycia, rozwoju oferty turystycznej i leczniczej.

Po II wojnie światowej wydobycie dynamicznie wzrosło, a jednocześnie coraz częściej mówiono o wartościach kulturowych kopalni i nacisku na turystyczną wartość obiektu. Dlatego w 1964 roku zakończono wydobycie soli kamiennej, pozostawiając przemysłową produkcję soli warzonej, którą zakończono w 1996 roku.

Kopalnia Soli w Wieliczce – Warzelnia

Pomimo tego, że przemysłową produkcję soli zakończono 25 lat temu, to w Wieliczce wciąż pozyskuje się sól procesem warzenia. Wynika to faktu, że słodka woda zagraża kopalni, powodując rozpuszczanie się soli. Dlatego woda, która gromadzi się w kopalni odprowadzana jest na powierzchnię, gdzie po jej odparowaniu uzyskuje się sól wykorzystywaną w przemyśle spożywczym i kosmetycznym.

Górnicy w Wieliczce

I choć od 1996 roku w Wieliczce nie produkuje się soli na skalę przemysłową, to wciąż pod ziemią spotkać można wielu górników. Ich zadaniem jest zabezpieczanie kopalni, ciągła kontrola i pomoc przy przygotowywaniu nowych atrakcji dla turystów. Wielu z górników jest też przewodnikami, którzy oprowadzają turystów i pomiędzy omawianiem historii i ciekawostek o Wieliczce, przy okazji zdradzają kulisy swojej pracy.

Pierwsi turyści w Wieliczce

Pierwsi turyści zawitali do kopalni już w XV wieku! A jednym z nich był Mikołaj Kopernik, który odwiedził to miejsce w 1493 roku. Prawdziwy boom na zwiedzanie Wieliczki przypada na przełom XVIII i XIX wieku, kiedy to powstała Trasa Turystyczna. W czasach, gdy kopalnia była pod rządami austriackimi, zaczęto używać kolejki konnej do przejazdu turystów na części trasy turystycznej. Już w XIX wieku organizowano w kopalni pokazy mające uatrakcyjnić zwiedzanie – rejsy łodzią po podziemnym jeziorze czy zjazd górników na linie.

Zwiedzanie kopalni soli w Wieliczce – Trasa Turystyczna

Zdecydowaliśmy się na poznanie Wieliczki dwoma sposobami. Pierwszy to najpopularniejsza Trasa Turystyczna dla osób w każdym wieku, zarówno dla dzieci jak i dorosłych. Tu musimy dodać, że zwiedzanie kopalni jest możliwe wyłącznie z przewodnikiem, który oprowadza grupę wyznaczoną trasą, opowiadając jednocześnie o historii tego miejsca, mijanych komorach, rzeźbach, ciekawostkach i legendach.

Z tego miejsca machamy do Marka – naszego przewodnika, który kapitalnie „sprzedał” nam wiedzę o kopalni, okraszając ją żartami i barwnymi opowieściami o pracy pod ziemią. Jak się wybierzecie do kopalni i zobaczycie, że Wasz przewodnik to wysoki mężczyzna z długim kucykiem to już będziecie wiedzieć, że czeka Was super zwiedzanie 🙂

Spacer rozpoczyna się od pokonania 380 schodów, które prowadzą Szybem Daniłowicza w głąb kopalni. Szyb powstał w połowie XVII wieku, kiedy zarządcą kopalni był Mikołaj Daniłowicz. Służył do wyciągania soli oraz jako szyb komunikacyjny. To jak przygotowywano solne bloki do transportu mogliśmy zobaczyć w Szybiku Antonia.

Komory w kopalni

Pierwszą komorą na trasie jest Komora Urszula, gdzie dowiedzieliśmy się o kasztach – drewnianych rusztowaniach wykorzystywanych przez wieki do zabezpieczenia stropów. Kolejna jest Komora Mikołaja Kopernika z solnym pomnikiem najsławniejszego polskiego astronoma, wyrzeźbionym w 1973 roku – w 500 letnią rocznicę narodzin uczonego.

W Komorze Janowice czeka na Was spektakl będący połączeniem solnych rzeźb i efektów multimedialnych, a całość prezentuje legendę o św. Kindze, którą wspominaliśmy na początku artykułu. O tym jak niebezpieczny jest metan i o dawnych sposobach wypalania gazu w kopalni dowiecie się w Komorze Spalone, gdzie przygotowano kolejny, krótki pokaz multimedialny.

W Komorze Sielec natkniecie się na ekspozycję przedstawiającą środki transportu soli w których wykorzystywano siłę pociągową koni. W ramach ciekawostki dodamy, że ostatni koń – Baśka – opuścił kopalnię w 2002 roku. Nam bardzo spodobała się komora Kazimierza Wielkiego, gdzie znajduje się solne popiersie króla i drewniana maszyna służąca do transportu soli.

Do najefektowniejszych komór zaliczamy Pieskową Skałę, łączącą ze sobą dwa poziomy kopalni, gdzie można przekonać się jak wciągano sól na wyższe poziomy czy też Komorę Erazma Barącza z podziemnym jeziorem ze słoną wodą.

Ogromne wrażenie wywarła na nas Komora Michałowice, której wysokość (35 metrów w górę) i drewniane zabezpieczenia aż do sufitu tworzą piękną konstrukcję oświetloną żyrandolem z solnych kryształów. Podziemną restaurację umieszczono w Komorze Witolda Budryka, zaś największe imprezy – bale, studniówki czy spektakle odbywają się w Komorze Warszawa. 

Kaplice w Wieliczce

Na Trasie Turystycznej będziecie mieli okazję odwiedzić kilka kaplic utworzonych w komorach, m.in. Kaplicę św. Krzyża, gdzie poza drewnianymi elementami sporo jest solnych rzeźb, które oświetla żyrandol z solnych kryształów.

Niewątpliwie jednak największą, najpiękniejszą i główną atrakcją Wieliczki jest Kaplica św. Kingi. Długa na ponad 50 metrów, szeroka na 15-18 m i wysoka na 10-12 metrów robi piorunujące wrażenie na turystach.

Płaskorzeźby wykonane przez pracujących niegdyś górników, solna posadzka i kryształowe żyrandole zapierają dech w piersiach. Rzeźby i płaskorzeźby wykonane w solnych blokach ukazują sceny znane z Biblii jak i dzieła wielkich artystów tj. Ostatnia Wieczerza Leonarda Da Vinci.

Ołtarz główny ze stallami, amboną, krzyżem papieskim i mensą ołtarzową  wykorzystywany jest podczas mszy świętych odprawianych tutaj w dniu św. Kingi (24 lipca), św. Barbary (4 grudnia) i w Wigilię Bożego Narodzenia. Przed wybuchem pandemii koronawirusa w kaplicy regularnie odbywały się także niedzielne msze święte.

Skarbnik

Od wieków nad solnym skarbem czuwa Skarbnik. To dobry duch kopalni, który wg legendy ostrzegał górników przed wybuchem, ogniem czy zawaleniem stropu. Swoją pomocą zasłużył na solną rzeźbę. Natkniecie się na nią w Poprzeczni Poniatowski. Ukazana jest tu scena spotkania Skarbnika z wielickimi górnikami.

Muzeum Żup Krakowskich

Będąc w Wieliczce spotkacie się z określeniem „Żupy Krakowskie”. Było to bowiem przedsiębiorstwo należące do książąt, a później króli, które zajmowało się wydobyciem i sprzedażą wielickiej soli. Żupnik jako administrator nadzorował w imieniu króla wydobycie i handel solą. W Muzeum Żup Krakowskich, znajdującym się w Kopalni Soli Wieliczka można podziwiać kolekcję solniczek, solne kryształy,  sprzęt górniczy, dawne mapy i fotografie. Do muzeum możecie wejść na ten sam bilet co do kopalni.

Windy w Kopalni Soli Wieliczka

Po zakończeniu spaceru po kopalni, powrót na powierzchnię odbywa się windą. Ustawiacie się w kolejce do wyjścia i z przewodnikiem ruszacie długim korytarzem w stronę wind. My opuszczaliśmy kopalnię zarówno szybem Regis, jak i tradycyjną windą górniczą, znajdującą się w Szybie Daniłowicza. Gdy korzystaliśmy z szybu Regis, wyjechaliśmy na powierzchnię w centrum Wieliczki, skąd do wejścia i kas przy Szybie Daniłowicza mieliśmy około 800 metrów spacerem.

Kopalnia Soli w Wieliczce – Trasa Turystyczna – ceny i godziny otwarcia

Godziny otwarcia trasy uzależnione są od sezonu, dlatego przed przyjazdem warto sprawdzić w jakich godzinach możecie wyruszyć na zwiedzanie kopalni – najszybciej zrobicie klikając TUTAJ.  Bilety na Trasę Turystyczną najlepiej zakupić on-line, wybierając dzień i godzinę rozpoczęcia zwiedzania – bilety on-line odbieracie w wyznaczonym miejscu na terenie kopalni – LINK DO STRONY – KLIK TUTAJ

Dzięki wcześniejszej rezerwacji unikniecie kolejek czy też sytuacji, w której będziecie musieli długo czekać na wejście do kopalni. Jeśli jednak nie jesteście pewni godziny na którą uda się Wam dotrzeć, to bilety są zawsze do kupienia w kasie na miejscu.

Bilet rodzinny 2+2 (dzieci w wieku 4-16 lat) na Trasę Turystyczną to koszt 201 zł, bilet normalny kosztuje 73 zł, a ulgowy dla uczniów 55 zł, dzieci do lat 4 wchodzą za darmo (ceny z 2021 roku).

Kopalnię można również zwiedzać w grupach językowych – spacery odbywają się w języku angielskim, niemieckim, francuskim, hiszpańskim, włoskim i rosyjskim.

Solilandia czyli rodzinne zwiedzanie Kopalni Soli w Wieliczce

Drugi przetestowany przez nas sposób to Solilandia – specjalnie przygotowana trasa dla rodzin z dziećmi, w czasie której poszukuje się smoczych jaj, spotyka Soliludka, Skarbnika i smoka Solizaura.

Trasa Solilandii jest bardzo zbliżona do Trasy Turystycznej, więc decydując się na bajkowe zwiedzanie, możecie być spokojni, że nie ominą Was atrakcje, które zobaczą inni zwiedzający.  W czasie Solilandii pojawiają się dodatkowe elementy i animatorzy, którzy prowadzą zabawę.

Soliludki, czyli krasnale i jednocześnie dobre duchy kopalni napotkacie m.in. w podszybiu Kunegunda, gdzie specjalnie oświetlone solne rzeźby wprowadzą Was w świat Solilandii.

Czytając opis wiedzieliśmy, że Solilandia wpisuje się w „nasz” sposób zwiedzania, bo odkrywa przed dziećmi tajniki kopalni soli w bajkowy sposób, zamieniając spacer w super przygodę. To świetna propozycja dla rodzin z przedszkolakami i dziećmi w pierwszych klasach podstawówki. Dzieci były zachwycone, a im dłużej trwała zabawa tym ich oczy robiły się większe, a buzie bardziej rozdziawione 😉 Polecamy gorąco!

Kopalnia Soli w Wieliczce: Solilandia – ceny i godziny spacerów

Solilandia obecnie organizowana jest w weekendy – w sobotę i niedzielę o godz. 10.40, ale pod warunkiem zgłoszenia się min. 10 uczestników. Wymagana wcześniejsza rezerwacja – szczegóły KLIKNIJ TUTAJ

Bilet rodzinny 2+2 (dzieci w wieku 4-16 lat) na Solilandię to koszt 235 zł, bilet normalny kosztuje 85zł, a ulgowy dla dzieci 65 zł, dzieci do lat 4 wchodzą za darmo.

Sól w Wieliczce i “zielony” skarb

Jak zapewniał nas przewodnik, najczęściej występująca sól w złożu bryłowym to sól… zielona! I choć wlepialiśmy oczy jak sroka w gnat, dla nas wciąż pokłady soli były szare 🙂

Tak więc opierając się na zapewnieniach przewodnika, uprzejmie donosimy, że zielony kolor soli typowej to efekt domieszki iłów. Inną zieloną solą, która jest rzadziej spotykana to tzw. sól zielona witrażowa, która nie było wydobywana ze względu na niemożność zastosowania jej jako soli spożywczej.

Różne rodzaje soli

Poza zieloną solą w złożu bryłowym, o którym pisaliśmy powyżej, w Wieliczce odnaleźć można przeróżne odmiany soli w złożu pokładowym. Do najcenniejszych zalicza się sól szybikową, charakteryzującą się miodową barwą i charakterystycznym zapachem. Inną ciekawą odmianą była sól spizowa orłowa, która zawierała niewielką ilość innych minerałów, przez co była niezwykle „czysta”. To ona  pieściła podniebienie królów, gdyż transportowano ją na zamki i królewskie stoły. Nazwa soli – „orłowa” wzięło się od godła Polski.

Solne kalafiory i stalaktyty

Zwiedzając kopalnię dostrzegliśmy zwisające z sufitów cienkie, solne „sople”, które wyglądały jak biały makaron 🙂 To nacieki utworzone współcześnie ze skraplania się solanki czyli solne stalaktyty zwisające z sufitów, które czasem łączą się z solnymi stalagmitami tworząc stalagnat. W innym miejscu wypatrzyliśmy narośle z soli, przypominające gąbkę. Jak uświadomił nas przewodnik to tzw. solne kalafiory.

Ciekawostki o Kopalni Soli Wieliczka

  • Kopalnia Soli Wieliczka wpisana została na pierwszą Listę Światowego Dziedzictwa Kulturalnego i Przyrodniczego UNESCO już w 1978 r.
  • W 1994 r. ówczesny prezydent Polski Lech Wałęsa uznał Wieliczkę za pomnik historii.
  • W ciągu wszystkich lat wydobycia powstało 9 poziomów kopalni i 245 kilometrów korytarzy. Najniżej położony punkt kopalni znajduje się na 327 metrze pod ziemią.
  • Kopalnia jest ogromna, a turyści eksplorują zaledwie 2 % jej powierzchni!
  • Rocznie kopalnię odwiedza blisko 2 miliony turystów z całego świata.
  • Górnicy i przewodnicy pozdrawiają się słowami „Szczęść Boże” – piszemy Wam o tym, bo widzieliśmy wiele osób, które nie wiedziały co na takie powitanie odpowiedzieć. Zgodnie z tradycją, zwyczajami i kulturą górniczą na pozdrowienie „Szczęść Boże” odpowiadacie tymi samymi słowami. Jeśli na głowie macie kask czy czapkę to należy ją uchylić.
  • Mundury górnicze, w tym wielickich przewodników, mają 29 guzików. Ta liczba upamiętnia św. Barbarę – patronkę górników, która umarła śmiercią męczeńską właśnie w wieku 29 lat.

Co warto wiedzieć – porady praktyczne:

  • niezależnie od pory roku w kopalni jest 16 – 17 stopni, dlatego warto mieć ze sobą bluzę czy softshela, ale nie ubierajcie się jak na biegun północny, bo potem trzeba pół szafy nosić ze sobą ?
  • w kopalni działa bar i restauracja oraz sklep z pamiątkami, warto jednak zabrać ze sobą butelkę wody czy przekąski dla dzieci, gdyby zgłodniały w czasie zwiedzania
  • do kopalni schodzi się po schodach, łącznie w ciągu całej trasy jest ich około 800, dlatego wygodne i sprawdzone obuwie jest wskazane. Z tego samego powodu nie warto zabierać wózków – zdecydowanie lepsze będą chusty czy nosidełka
  • zarówno na trasie podziemnej jak i na powierzchni (przy kasach) są bezpłatne toalety
  • Trasa Turystyczna trwa około 2 godzin, Solilandia ze względu na animacje ciut dłużej.
  • w barach, restauracjach i kasach można płacić kartą
  • powrót na powierzchnię odbywa się windą
  • w czasie zwiedzania można mieć ze sobą niewielki plecak czy torebkę, ciężki walizki i wielkie torby należy zostawić w przechowalni bagażu obok Szybu Daniłowicza
  • Trasę Turystyczną jak i Solilandię pokonuje się bez kasków i latarek – tunele są odpowiednio oświetlone i zabezpieczone
  • Wieliczka jest idealnym miejscem na rodzinny wypad niezależnie od pogody, bo nic Wam tu na głowę nie kapie w czasie deszczu czy nie przygrzewa za mocno w czasie upałów ? My uważamy, że to genialne miejsce na jesienne wycieczki!
  • spieszymy donieść, że część tras jest dla dostępna dla wózków inwalidzkich, a zjazd do podziemi odbywa się windą. Aby wziąć udział w zwiedzaniu przeznaczonym dla osób poruszających się na wózkach, należy wcześniej zarezerwować mailowo wizytę. e-mail wysyłacie na adres: rezerwacja@kopalnia.pl
  • oficjalna strona Kopalni Soli Wieliczka znajduje się pod adresem https://www.kopalnia.pl

Uzdrowisko Kopalni Soli Wieliczka

Lecznicze właściwości soli znane od wieków. Można skorzystać więc z dobrodziejstw natury i oferty Uzdrowiska pod ziemią, które specjalizuje się w leczeniu astmy, chorób układu oddechowego i alergii. Wykorzystując mikroklimat komór solnych i solanki, pacjenci poddawani są zabiegom i ćwiczeniom poprawiającym zdrowie. 

Tężnia Solankowa w Wieliczce

Kopalnia Soli w Wieliczce to nie jedyna atrakcja na terenie kopalni. Kolejną jest Tężnia Solankowa. Tężnia solankowa to ogromny… inhalator! Serio 🙂 To konstrukcja z drewna wypełniona gałęziami tarniny po której spływa solanka tworząc „mgiełkę” pełną dobroczynnych składników mineralnych. Spacer po tężni i wdychanie powietrza nasyconego solą ma wpływ na zdrowie i samopoczucie. Solny aerozol przypomina morską bryzę i pomaga leczyć choroby dróg oddechowych czy alergicznych. 

Solanka wykorzystywana w Tężni Solankowej w Wieliczce pochodzi z głębi kopalni, skąd transportowana jest na powierzchnię. Zaleca się, aby w tężni przebywać 30 minut – to optymalny czas, kiedy nasz organizm korzysta z dobroczynnego wpływu solnego inhalatora. Nie ma tu żadnych ograniczeń wiekowych, możecie spacerować nawet z dziećmi w wózkach. Przeciwwskazaniem do korzystania z Tężni są choroby serca, nowotwory czy gorączka.

Poza uzdrowiskowymi walorami Tężni w Wieliczce, dodatkowo możecie się tu wdrapać na wieżę widokową skąd rozpościera się widok na Wieliczkę, Park św. Kingi i kopalniane szyby.

Bilet do Tężni można zakupić przy wejściu, koszt to 9 zł dla osoby dorosłej, 6 zł kosztuje bilet ulgowy, a rodzinny (2+2) – 24 zł. Jeśli wybieracie się do Tężni w ten sam dzień w który zwiedzaliście kopalnię to cena za bilet normalny wynosi 6 zł.

Godziny otwarcia Tężni Solankowej uzależnione są od sezonu, a najszybciej sprawdzicie je TUTAJ (KLIK)

Gdzie spać w Wieliczce?

Najbardziej hardcorową opcją jest spanie… w kopalni! Na głębokości 125 metrów przygotowano miejsca noclegowe w Komorze Słowackiego. Kopalnia Soli w Wieliczce oferuje w cenie pobytu (212 zł za osobę – ceny z 2021 roku), poza noclegiem na wspólnej sali, także kolację, śniadanie i zwiedzanie Trasy Turystycznej. Noclegi odbywają się tylko w wybranych dniach i rozchodzą się jak ciepłe bułeczki! My nie załapaliśmy się na wolne łóżka, więc jeśli marzy Wam się nocleg pod ziemią to śledźcie tę stronę: 

https://www.kopalnia.pl/turysta-indywidualny/nocleg-i-wyzywienie

My skorzystaliśmy z oferty Hotelu Grand Sal (link: https://www.grandsal.pl), który umiejscowiony jest na terenie kopalni, a do wejścia mieliśmy minutę spacerem! Dodatkowo hotel położony jest w pięknym Parku św. Kingi, bardzo blisko Tężni Solankowej. W hotelu działa restauracja oraz SPA. Świetne miejsce na rodzinny wypad. Polecamy!

Piazza delle Erbe w Weronie

Campingi w europie

Campingi
W europie

Podróże po europie

Podróże
Po Europie

Pomysły na zwiedzanie

Pomysły
Na zwiedzanie

Rodzinne wakacje na kempingu
i podróże po Europie

Strona główna > Podróże > Włochy > Werona > Piazza delle Erbe

Piazza delle Erbe w Weronie

Werona słynie przede wszystkim z szekspirowskiej pary kochanków. Podobno rodziny Capuletich i Montecchich naprawdę kiedyś mieszkały w Weronie i dotąd turyści odwiedzają masowo ich domy, szczególnie Dom Julii ze słynnym balkonem, lecz historia miłości Romea i Julii jest fikcją literacką, o czym warto pamiętać zwiedzając miasto. A poza domami nieszczęsnych zakochanych, w Weronie trzeba koniecznie zobaczyć piękną, antyczno – średniowieczną starówkę i antyczną arenę. Nie można też ominąć Piazza delle Erbe!

Piazza delle Erbe w Weronie – uroczy zakątek starówki

Niewątpliwie jednym z najbardziej znanych uroczych zaułków starówki jest Piazza delle Erbe. Nazwa Piazza delle Erbe oznacza najstarszy plac w Weronie. W epoce starożytności służył za centrum życia politycznego, ekonomicznego i społecznego. Można powiedzieć, że dziś pełni podobną funkcję. Wokół placu codziennie są porozstawiane stragany z pamiątkami, odzieżą, różnymi innymi rzeczami oraz mnóstwo kawiarni. 

Co warto zobaczyć na Piazza delle Erbe?

Po środku placu zobaczymy pięknie rzeźbioną fontannę, przedstawiającą kobiecą postać. To Madonna di Verona. Z upływem czasu zabudowa antyczna wokół placu ustąpiła miejsca średniowiecznej. Wśród budynków warto zwrócić uwagę na Case Mazzanti, czyli domy najbogatszych i najwyżej postawionych rodzin w Weronie w XV wieku. Dziś niestety są nieco zaniedbane. Niegdyś piękne freski na murach są już mało widoczne, za to w nocy pięknie podświetlane. Warto dodać, że w średniowieczu Werona słynęła z fresków, którymi się ozdabiało mury budynków. Dlatego miasto było zwane Urbs Picta, co można luźno tłumaczyć „miasto malarskie”. 

Torre dei Lamberti – wieża widokowa w Weronie

Najbardzej rozpoznawalnym obiektem na Piazza delle Erbe jest Torre dei Lamberti – średniowieczna wieża – dzwonnica o wysokości 84 metrów z tarczą zegarową. Wieża była budowana od XI wieku do 1403 roku, kiedy została ukończona.  Powstała na zlecenie rodziny Lamberti, wpływowej arystokracji werońskiej. Spoglądając na Torre dei Lamberti z daleka, można dostrzec, jak pięknie góruje nad starówką werońską. Obiekt doskonale prezentuje się z tarasów widokowych Duomo. 

Domy na Piazza delle Erbe

Na północy Piazza delle Erbe usytuowany jest Palazzo del Comune, zwany także Palazzo della Ragione. Jest to budynek z czasów średniowiecza. Jego budowę datuje się na rok 1193. Przez wieki znajdowały się tu siedziby różnych organów politycznych i administracyjnych. Obecnie w Palazzo del Comune znajduje się galeria sztuki współczesnej. 

Kolejnym ciekawym obiektem na rogu sąsiadującej z placem Via Palladio jest Domus Mercatorum lub zwany też La Casa dei Mercanti. Nazwa oznacza „dom kupców”. Warto zwrócić uwagę na jego oryginalną architekturę. Na dachu zobaczymy krenelaż, czyli zwieńczenia typowe dla średniowiecznych murów obronnych i baszt, tzw. „zęby” między którymi znajduje się wolna przestrzeń. Uwagę zwracają okna o podwójnych łukach. Dół budowli wsparty jest na kolumnach. Domus Mercatorum służył jako budynek handlowy, a dokładniej, jak sama nazwa wskazuje, była to siedziba kupców. Obecnie w budynku znajduje się biuro banku Banca Popolare di Verona.

Będąc na Piazza delle Erbe koniecznie trzeba podejść do Domu Julii, bohaterki dzieła Williama Szekspira. To miejsce, gdzie aż kipi miłością 😉 Warto też zajrzeć na starożytną Arenę i do Zamku Castelvecchio.

Noclegi w Weronie

My zwiedzaliśmy Weronę będąc na campingu Altomincio Village. Blisko tu również z innych kempingów położonych na południowym brzegu jeziora Garda np. z Villagio San Francesco czy Bella Italia.

Ale jeśli wolicie nocleg w hotelu to koniecznie sprawdźcie promocje na Booking.com 🙂 



Booking.com

Najlepsze campingi w okolicy Werony

Dom Julii w Weronie

Campingi w europie

Campingi
W europie

Podróże po europie

Podróże
Po Europie

Pomysły na zwiedzanie

Pomysły
Na zwiedzanie

Rodzinne wakacje na kempingu
i podróże po Europie

Strona główna > Podróże > Włochy > Werona > Dom Julii w Weronie

Dom Julii w Weronie

Dom Julii

Werona to miasto znane przede wszystkim z powieści Szekspira „Romeo i Julia”, bowiem to tutaj miała miejsce ta tragiczno-romantyczna historia z konfliktem rodzinnym w tle. I to właśnie Dom Julii jest jedną z najczęściej odwiedzanych w mieście atrakcji.

Balkon Julii w Weronie – czy aby na pewno?

Zacznijmy od tego, że Dom Julii (Casa di Giulietta) to tak naprawdę dom należący do rodu Cappello. Jedna z opowieści głosi, że nazwa nad wyraz przypomina słynny ród Capuletich, więc umiejscowienie książkowego Domu Julii w tymże miejscu nie powinno być dla nikogo zaskoczeniem. Dom wygląda tak, jak opisał to w powieści Szekspir, ale… sam balkon został dobudowany dopiero w roku 1935! Miasto kupując budynek w 1905 roku stwierdziło, że ze względu na podobnie brzmiące nazwy rodów oraz jego umiejscowienie, to tutaj będzie musiał znaleźć się Casa di Giulietta.

Inni głoszą, że ród Capuletich rzeczywiście istniał (dokładniej byli to Cappelletti). Co ciekawe, zanim budynek został odkupiony przez miasto, służył jako miejscowy dom publiczny.

Zwiedzając to miejsce warto więc mieć na uwadze fakt, że dom ten nigdy nie należał do Julii i jest on przede wszystkim miejscem symbolicznym, czymś co zachęca turystów i jednocześnie nadaje wyjątkowości miastu.

Magiczne miejsce pełne miłości czyli Dom Julii w Weronie

Balkon Julii, jak już wspomnieliśmy, został wybudowany niecałe sto lat temu i do dziś by na niego wejść i poczuć się jak literacka Julia – ustawiają się kolejki. To w końcu tutaj Romeo wyznał jej miłość co zaowocowało o wiele bliższą relacją kochanków.

Nie ma chyba wątpliwości, że do placu przy Domu Julii przychodzą tłumy zakochanych, albo i tych, którzy szukają miłości. Przechodząc przez bramę do szekspirowskiego podwórka zobaczyć można niezliczone karteczki i napisy z inicjałami zakochanych, którzy wierzą, że dzięki temu ich miłość będzie trwać wiecznie. Legenda głosi, że dotykając prawej piersi posągu Julii ci, którzy nie mają drugiej połówki w końcu ją znajdą. Ci, którzy znaleźli miłość będą szczęśliwi po wsze czasy. Tak głosi legenda i uwierzcie mi, że kolejka do zdjęcia z posągiem oraz możliwości dotknięcia jej piersi jest minimum dziesięciominutowa.

Czasem na placyku zauważycie nawet kilka osób piszących listy do Julii – Ci spragnieni miłości piszą do niej o wstawiennictwo, radę czy też o miłosne wsparcie. Rocznie do Domu Julii napływa około kilku tysięcy listów. Aby odpisać na nie wszystkie powstał nawet „Klub Julii”, którego członkowie odpisują na listy od około siedemdziesięciu lat!

Co ciekawe, ten fakt zainspirował twórców filmu „Listy do Julii” i w ten sposób powstała produkcja, która przepięknie ukazuje Weronę i wręcz przyciąga do tej krainy miłości!

Na środku dziedzińca znajduje się również drzewko miłości. Zakochani piszą tutaj miłosne życzenia i wieszają na drzewku licząc, że się spełnią. Oczywiście mnóstwo tutaj kłódeczek z inicjałami zakochanych. Aura w tym miejscu jest doprawdy nietuzinkowa!

Dom Julii w Weronie

Historia Domu Julii w Weronie

Od XII do XIX wieku budynek był hotelem oraz straganem. Pomiędzy XIV, a XV wiekiem Dom Julii był szpitalem, gdyż rodzina Capello specjalizowała się w farmaceutyce. Budynek pełnił również rolę domu publicznego.

Władze miasta przejęły budynek nadając mu ducha szekspirowskiego dzieła. Dom Julii obecnie pełni funkcję muzeum, w którym poczuć się można niczym bohater powieści. W środku znajduje się wnętrze rzekomego miejsca zamieszkania bohaterki, zobaczyć można również tradycyjne stroje, w których prezentować się mieli Julia i Romeo.

W pomieszczeniach znajdują się drewniane książki przedstawiające fragmenty powieści w dwóch językach oraz tablety, z których można wysłać elektroniczną kartkę z pozdrowieniami do swych bliskich.

Główną atrakcją muzeum jest oczywiście słynny Balkon Julii, na który można wejść i wyobrazić sobie, że na dole czeka na nas nasz Romeo wyznający nam miłość.

Dom Julii w Weronie – ceny i godziny otwarcia

Za wejście do Casa di Giulietta (a co za tym idzie na Balkon Julii) zapłacicie 6 euro (bilet normalny), 4,50 euro (dla młodzieży do 15 roku życia oraz emerytów), bezpłatnie natomiast wejdą emerytowani mieszkańcy Werony, posiadacze Verona Card oraz osoby niepełnosprawne wraz z opiekunami. Bilety grupowe kosztują 1 euro za osobę (uczniowie do lat 14).

Ponadto można zakupić bilety łączone, np. bilet wstępu do Domu Julii oraz jej grobowca w cenie 7 euro (osoba dorosła) i 5 euro (bilet ulgowy).

Jeśli chcecie spędzić w Weronie minimum 1 dzień, Verona Card będzie dobrym rozwiązaniem. Karnety są w cenach: 20 euro za 24h oraz 25 euro za 48h. Z tą kartą wstęp do większości muzeów, kościołów, zabytków oraz korzystanie z komunikacji miejskiej – są za darmo. Wiele punktów oferuje również zniżki dla posiadaczy karty. Kupicie ją w Biurze Informacji Turystycznej, w muzeach, przy zabytkach, w kioskach zwanych tabaccheria i w wybranych hotelach.

Dziedziniec Julii jest otwarty jest od godziny 11:00 do godziny 17:00 (ostatnie wejście o godzinie 16:45). Ze względu na covid polecamy śledzić oficjalną stronę KLIK TUTAJ gdzie znajdziecie informację o godzinach otwarcia muzeum.

Dojazd do Domu Julii w Weronie

Do Werony najprościej wybrać się autem, bądź samolotem. Casa di Giulietta znajdziecie przy ulicy Via Capello 23. W historycznym miejscu Werony obowiązuje strefa ograniczonego ruchu, tak więc wjazd do strefy ZTL dozwolony jest jedynie:

  • od poniedziałku do piątku w godzinach: 10:30 – 13:30 i 16:00 – 18:00
  • w soboty, niedziele i święta w godzinach: 10:00 – 13:30

Jadąc autem, można zaparkować bezpośrednio przy Domu Julii, w jednej z wyznaczonych stref parkingowych ZTL. Koszt za godzinę postoju powinien wahać się w granicach 1-2 euro.

Najbliższy, bezpłatny parking znajdziecie to Porta Palio, przy Viale Colonnello Galliano 3 – parking jednak szybko zapełniany jest przez turystów. Dodatkowo, do miejsca docelowego spacer zajmie wam ponad 20 minut. Po drugiej stronie Adygi, osiem minut pieszo od Domu Julii znajduje się płatny Parking Isolo, przy Via Ponte Pignolo – za godzinę postoju zapłacicie tutaj około 2,10 euro. Dodatkowo jest czynny całą dobę. Co ciekawe, miasto oferuje usługę wypożyczenia rowerów miejskich.

Gra miejska w Weronie – pomysł na zwiedzanie miasta z dziećmi

My zwiedzaliśmy Weronę po naszemu 😉 Czekała tu bowiem na nas gra miejska z zaszyfrowanym punktem mety! Zobaczcie:

Warto zobaczyć w Weronie

Poza Domem Julii warto pospacerować po mieście i zobaczyć inne skarby ukryte pomiędzy uliczkami. Niewątpliwie jednym z nich jest starożytna Arena, Piazza delle Erbe czy Zamek Castelvecchio.

Noclegi w Weronie

My zwiedzaliśmy Weronę będąc na campingu Altomincio Village. Blisko tu również z innych kempingów położonych na południowym brzegu jeziora Garda np. z Villagio San Francesco czy Bella Italia.

Ale jeśli wolicie nocleg w hotelu to koniecznie sprawdźcie promocje na Booking.com 🙂 



Booking.com

Najlepsze campingi w okolicy Werony

Zamek Castelvecchio w Weronie

Campingi w europie

Campingi
W europie

Podróże po europie

Podróże
Po Europie

Pomysły na zwiedzanie

Pomysły
Na zwiedzanie

Rodzinne wakacje na kempingu
i podróże po Europie

Strona główna > Podróże > Włochy > Werona > Zamek Castelvecchio

Zamek Castelvecchio w Weronie

Castelvecchio to zamek średniowieczny w Weronie nad brzegiem Adygi. Pierwsza osada dzisiejszej Werony została wybudowana w zakolu rzeki, a z  czasem rozrosła się do rozmiarów dużego miasta. Castelvecchio od sześciu wieków majestatycznie góruje nad Weroną i wprost zachęca do zajrzenia w jego mury i odwiedzenia muzeum, w którym mieści się duży kawałek historii miasta. 

Historia starego zamku Castelvecchio w Weronie

Co ciekawe, na dziedzińcu zamku Castelvecchio zachowała się tablica, na której wyryto informacje mówiące o najwcześniejszej historii obiektu. Jak z niej wynika, budowę rozpoczął w 1354 roku kapitan Francesco Bevilacqua na polecenie ówczesnego władcy Werony – Cangrande II della Scala z dynastii Scaglierich. W  obręb zamku włączono część istniejących już miejskich murów obronnych, a potężne ściany i wieże wzniesiono z czerwonej cegły. Początkowo zamek nazwano Castello di San Martino, czyli Zamek św. Marcina od kościoła pod wezwaniem św. Marcina, znajdującego się w pobliżu. Jak odkryli badacze, kościół ten był połączony z lochami zamkowymi tajemnym przejściem podziemnym. W centrum umieszczono wieżę główną, którą nazwano Torre del Mastio. Z tej wieży poprowadzono most, zwany Mostem Scaglierich (Ponte degli Scaglieri), który łączy  zamek z drugim brzegiem  Adygi. W XIV wieku te tereny nie był zasiedlone, a most miał stanowić drogę ucieczki w razie napaści obcych wojsk na zamek.

Cangrade II della Scala, władca Werony zapisał się w historii Werony i Włoch jako tyran i despota. Za swoich rządów bardziej niż zagrożenia z zewnątrz, powinien się obawiać napaści ze strony najbliższego otoczenia, bo w wieku 38 lat został otruty. 

Skąd nazwa Castelvecchio?

Scaglieri panowali w Weronie przez 125 lat, od 1262 do 1387 roku. Ich czas zakończył się wypędzeniem ostatniego  przedstawiciela rodu, Antonia Scaglieri przez rządzącego Mediolanem Gian Galleazzo Viscontiego. Scaglieri musiał szukać schronienia u swojego teścia w Ferrarze. Dynastia Viscotnich z Mediolanu zaś zdecydowała wybudować sobie nowy zamek w Weronie. Ich dziełem jest zamek San Pietro oraz forteca San Felicio. Wtedy właśnie zamek San Martino dla odróżnienia zaczęto nazywać starym zamkiem, czyli Castelvecchio.

Castelvecchio pod rządami innych republik

Wkrótce potem, w 1406 roku spod panowania mediolańskiego, Werona przeszła pod władanie Wenecji, a wtedy w zamku zamieszkał kasztelan wenecki i utworzył w nim koszary, więzienie, magazyny na żywność i broń. Werona była pod władaniem weneckim przez blisko 400 lat. Na początku XVIII wieku w Castelvecchio utworzono Akademię Wojskową mającą szkolić młodych żołnierzy. Gdy Werona znalazła się pod panowaniem Napoleona, zamek został dostosowany jeszcze bardziej na potrzeb militarnych. W zamku stworzono koszary dla wojsk okupacyjnych. Wyburzono wiele budynków w otoczeniu zamku, w tym wspomniany kościół św. Marcina, a  wzdłuż brzegu Adygi powstały fortece. W latach 1819 – 1866 zamek był pod panowaniem austriackim i w tym czasie, w 1830 roku utworzono na zamku austriacką szkołę artylerzystów. W 1850 na zamku znajdowała się stacja telegraficzna. Wkrótce Werona została włączona w zjednoczone Włochy. Zamek nadal pełnił funkcje militarne, między innymi znajdował się w nim klub oficerów. Przez lata okupacji Viscontich, Francuzów, Austriaków budowla była wiele razy przerabiana i zatraciła swój pierwotny charakter.  W 1870 otwarto dla zwiedzających dziedziniec i niektóre części zamku oraz Most Scaglierich, jednak dopiero w 1923 utworzono w nim muzeum i poddano przebudowie. Projektem zajął się architekt z Werony,  Ferdinando Forlati, który starał się jak przywrócić zamkowi wygląd jak najbardziej średniowieczny i zbliżony do oryginalnego. Podczas budowy w ściany zamku wmurowano elementy pochodzące z rozebranych dawnych domów werońskich.

Zamek Castelveccio w Weronie w czasie II wojny światowej

W czasie II wojny światowej zamek dostał się w ręce Benito Mussoliniego. Duce stworzył w nim siedzibę dla jednego ze sztabów Włoskiej Republiki Socjalnej, któremu przewodził. Gdy nadszedł czas wyzwalania Włoch od faszyzmu, zamek doznał wielu zniszczeń. Jednak w latach powojennych znów poddano go rekonstrukcji, którą kierował znany i ceniony architekt Carlo Scarpa. Oprócz naprawy zamku po wojnie, wybudował on w nim wiele korytarzy, łączeń, dostosowując do funkcji muzeum. 

Muzeum w Castelvecchio

Muzeum jest duże, więc na spokojne zwiedzanie należy zaplanować około 2 – 3 godzin. Na parterze znajduje się wstawa rzeźb i innych obiektów antycznych – rzymskich i wczesnochrześcijańskich. W innych salach znajdziemy ceramikę, biżuterię oraz oczywiście, skoro zamek wiele lat służył za obiekt militarny, jest w nim zbrojownia, gdzie można oglądać komplety zbroi z dawnych wieków. Najważniejszym eksponatem jest pomnik Cangrande II della Scala wykonany w XIV wieku, który znajdował się wcześniej na jego grobie. Pomnik ma około 200 cm , przedstawia władcę w zbroi siedzącego na wierzchowcu. W innych salach można zobaczyć kolekcje malarstwa. W zamku są również balkony, które służą za punkty widokowe, z których rozciąga się piękna panorama Werony. Znajduje się tu również biblioteka i czytelnia, otwarta w 1924 roku, do dziś udostępniona zwiedzającym (La Biblioteca d’Arte del Museo di Castelvecchio). Większość jej ekspozycji to książki poświęcone sztuce, architekturze, archeologii i historii. 

Zamek jest otwarty we wszystkie dni oprócz poniedziałku, od 11.00 do 17.30. Bilet wstępu jest w cenie 6 Euro (plus 0, 60 Euro dopłaty za rezerwacje online). Są zniżki dla grup zorganizowanych. Można też kupić wspólny bilet do Museo Castelvecchio i  Maffeiano w cenie 7 Euro (plus 0, 70 Euro dopłaty za rezerwacje online). Bezpłatnie mogą wejść osoby od 65 lat, niepełnosprawni z opiekunem i posiadacze Verona Card. Od października do maja w pierwszą niedzielę każdego miesiąca bilety są w cenie tylko 1 Euro. 

Inne atrakcje Werony

Poza zamkiem koniecznie trzeba zobaczyć starożytną Arenę znajdującą się w sercu miasta, Dom Julii z dramatu Szekspira, pospacerować po Piazza delle Erbe czy wdrapać się na punkt widokowy i zerknąć na Weronę z góry.

Noclegi w Weronie

My zwiedzaliśmy Weronę będąc na campingu Altomincio Village. Blisko tu również z innych kempingów położonych na południowym brzegu jeziora Garda np. z Villagio San Francesco czy Bella Italia.

Ale jeśli wolicie nocleg w hotelu to koniecznie sprawdźcie promocje na Booking.com 🙂 



Booking.com

Najlepsze campingi w okolicy Werony

Arena w Weronie

Campingi w europie

Campingi
W europie

Podróże po europie

Podróże
Po Europie

Pomysły na zwiedzanie

Pomysły
Na zwiedzanie

Rodzinne wakacje na kempingu
i podróże po Europie

Arena w Weronie

Arena w Weronie to miejsce, którego nie może zabraknąć na liście miejsc do zobaczenia w mieście. Turystów zachwyca zwykle widok Amfiteatru wyłaniającego się zza zabudowań starówki. Dziś podpowiemy Wam co trzeba wiedzieć o tym miejscu.

Amfiteatr w Weronie

Starożytny amfiteatr znajdujący się na terenie Werony popularnie zwany jest Areną. Jest to trzeci co do wielkości amfiteatr na terenie Włoch, po Koloseum w Rzymie i amfiteatrze w Kapui. Wybudowany jest na planie elipsy o wymiarach 140 m x 110 m, zaś sama arena ma wymiary 73 na 44 metry. Znajduje się w pobliżu Piazza Bra, głównego placu Werony, który służy za miejsce spotkań mieszkańców i punkt orientacyjny turystów. 

Kiedy wybudowano Arenę w Weronie?

Amfiteatr weroński jest prawie o 50 lat starszy niż rzymskie Koloseum. Arena powstała w I wieku n.e.  w latach około 20-30. Jej inauguracja miała miejsce najprawdopodobniej w 31 roku. Długo trwały dyskusje co do czasu jej powstania, gdyż niektórzy historycy datowali budowę areny na III wiek, lecz dziś już istnieją źródła mówiące o tym, że Arena na pewno istniała już w I wieku. Jednym z przekazów stał się hełm stanowiący element dekoracyjny amfiteatru, gdyż takie hełmy były używane właśnie w I wieku.

Budowlę wzniesiono z kamienia oraz wapna i cegły. Do środka amfiteatru prowadziły 64 wejścia umieszczone dookoła budowli. Arena posiada 44 rzędy miejsc siedzących. Szacuje się, że w czasach świetności mieściło się tu około 30 tysięcy widzów (dziś razem z krzesłami dostawionymi na części areny  widownia pomieści około 20 tysięcy).

Walki gladiatorów w Weronie

Historia Areny w starożytności jest mało znana. Wiadomo, że urządzano tu walki gladiatorów oraz walki z dzikimi zwierzętami. Badacze potwierdzili istnienie w Weronie koszarów gladiatorskich za czasów antycznych, zaś nie ma pewności, choć istnieją pewne przekazy, że Arena mogła być miejscem mordu pierwszych chrześcijan. Włoski pisarz i dramaturg Scipione Maffei żyjący w latach 1675 – 1755 uważał, że w werońskim amfiteatrze zginęli w 304 roku święci męczennicy Fermo i Rustico oraz czwarty z biskupów werońskich, św. Procolo di Verona. Niemniej gladiatorów spotkacie i w XXI wieku 😉 Chętnie pozują do zdjęć z turystami, oczywiście za kilka euro.

Mury miejskie wokół Areny

Werona w starożytności była terenem, na którym miało miejsce wiele walk.  W pierwszych wiekach naszej ery miasto było stale atakowane przez ludy barbarzyńskie, dlatego Wespazjan ustanowił Weronę jako miejsce stacjonowania wojsk imperium. Miasto było otoczone murem, lecz arena tuż po powstaniu znajdowała się poza jego obrębem, dlatego w III wieku cesarz Galienus zdecydował o poszerzeniu murów włączając w nie amfiteatr. Mury w Weronie do dziś nazywa się Murami Galiena. 

Arena przez wieki

Wraz z upadkiem Imperium Rzymskiego zaprzestano walk gladiatorskich na terenie całego Półwyspu Apenińskiego. Na szczęście w kolejnych wiekach Arena nie była zaniedbywana czy rozbierana, co spotkało m.in. Amfiteatr w Puli. Ta werońska była rekonstruowana, zabezpieczana i dlatego do dziś dotrwała w tak dobrym stanie. Jednak  pewnych zniszczeń nie udało się uniknąć, gdyż dokonały je siły natury. W 589 roku wezbrania wody na Adydze doprowadziły do powodzi w Weronie. W XII wieku ludności północy Włoch często dawały się we znaki wstrząsy sejsmiczne.  Wstrząsy zaczęły być odczuwalne w 1116, a rok później 3 stycznia miało miejsce niszczycielskie trzęsienie ziemi, skutkiem którego było całkowite zawalenie się murów Areny o wysokości trzech kondygnacji. 

Po tych zdarzeniach amfiteatr odnawiano, lecz w 1172 roku Weronę nawiedził pożar, który strawił wiele domostw. Wtedy niektórzy mieszkańcy zaczęli nielegalnie wykorzystywać Arenę jako kamieniołom do pozyskiwania cegieł na odbudowę, za co zostali aresztowani. Arena w Weronie przez pewien czas służyła również jako dzielnica mieszkaniowa. Stworzono w jej wnętrzu około 30 domostw. 

Corrida w Weronie

W 1805 roku Werona znalazła się pod panowaniem francuskim. Wtedy odbywały się w Arenie corridy, znane rozrywki pochodzące z południowej Europy, polegające na walkach z bykami. Na tych „imprezach” bywał Napoleon Bonaparte, więc władze Werony zadecydowały o całkowitej renowacji Areny, by wódz był zadowolony. 

W 1866 roku Werona została włączona do zjednoczonej Italii. W tym czasie osobą najbardziej zaangażowaną w opiekę nad Areną był hrabia Antonio Pompei, który w latach 1872 – 1877 wydał pisma, w których zachęcał do doprowadzenia budowli do takiej formy jaką miała w starożytności. Spełnił swoje plany i osobiście kierował pracami przy arenie. Jednak nie udało się przywrócić amfiteatrowi oryginalnego wyglądu z powodu pewnych utrudnień technicznych, które pojawiły się w trakcie prac. 

Współczesne życie Areny w Weronie

Arena obecnie jest jednym z najlepiej zachowanych antycznych amfiteatrów na świecie. Szczególnie pięknie wygląda w nocy, gdy jest podświetlana. Co ważne, jest nadal czynnym amfiteatrem, podobnie jak amfiteatr w Puli!  W czasach Imperium Rzymskiego odbywały się tu krwawe i drastyczne widowiska, ale dziś szczęśliwie przeszłość już pozostała za nami i współcześnie możemy tam oglądać przedstawienia teatralne oraz koncerty muzyki poważnej i rozrywkowej. 

Wydarzeniem, które przeszło do historii Areny było wystawienie na scenie „Aidy” w 1913 roku z okazji setnych urodzin Giuseppe Verdiego. Do dziś każdego lata odbywają się przedstawienia włoskich oper, bardzo oblegane przez widownię, więc tylko szczęściarzom udaje się kupić bilety. Amfiteatr jest miejscem koncertów muzyki rozrywkowej włoskich gwiazd. W obiekcie występowali Ennio Morricone, Adriano Celentano, Al Bano i Romina Power, Laura Pausini i inni. Na Arenę werońską przybywali także widzowie z całych Włoch i zza granicy by zobaczyć koncerty światowej sławy artystów, tj.  Paul McCartney, Mark Knopfler, Bob Dylan, Elton John, Leonard Cohen, Pink Floyd, Kiss czy Black Sabbath. 

Arena uczestniczy także w życiu sportowym. Kilkukrotnie miała tu miejsce meta ostatniego etapu narodowego  wyścigu kolarskiego Giro d’Italia. W 1988 roku tuż przez końcem zimnej wojny, na Arenie w Weronie odbył się historyczny siatkarski mecz towarzyski  między drużynami Stanów Zjednoczonych a ZSRR. Za 6 lat, 22 lutego 2026 roku na Arenie planowana jest ceremonia otwarcia XXV zimowych Igrzysk Olimpijskich. 

Zwiedzanie Areny w Weronie

Najlepiej jest zwiedzać Arenę poza sezonem turystycznym, gdy w mieście nie ma tłumów, a dodatkowo od października do maja w pierwszą niedzielę miesiąca wiele obiektów turystycznych w Weronie, w tym Arena oferuje bilet wstępu w cenie jednego euro.  W Weronie jest opcja wyrobienia sobie tzw. Verona Card. Jest to taryfa dla turystów chcących zwiedzić więcej obiektów w mieście. Są opcje Verona Card 24- godzinnej w cenie 18 Euro i 48- godzinnej w cenie 22 Euro. Verona Card umożliwia nam wejście do określonych obiektów bezpłatnie lub ze zniżką, a także wliczony jest w nią bilet na komunikację miejską, więc jest to naprawdę korzystne. Jeśli ktoś nie potrzebuje Verona Card, a jedynie biletu na samą Arenę, może go kupić online (KLIK TUTAJ ) lub nabyć w kasie na miejscu. 

Inne atrakcje Werony

Niewątpliwie kolejną atrakcją miasta, z którą kojarzy się Werona jest Dom Julii – bohaterki dramatu Williama Szekspira, opowiadającego o tragicznej miłości Romea i Julii. Warto zajrzeć też na Piazza delle Erbe czy do Zamku Castelvecchio.

Noclegi w Weronie

My zwiedzaliśmy Weronę będąc na campingu Altomincio Village. Blisko tu również z innych kempingów położonych na południowym brzegu jeziora Garda np. z Villagio San Francesco czy Bella Italia.

Ale jeśli wolicie nocleg w hotelu to koniecznie sprawdźcie promocje na Booking.com 🙂 



Booking.com

Najlepsze campingi w pobliżu Werony

Amfiteatr w Tarragonie

Campingi w europie

Campingi
W europie

Podróże po europie

Podróże
Po Europie

Pomysły na zwiedzanie

Pomysły
Na zwiedzanie

Rodzinne wakacje na kempingu
i podróże po Europie

Amfiteatr w Tarragonie

Tarragona to przepiękne, pamiętające jeszcze czasy starożytnej historii miasto położone we wschodniej Hiszpanii. Jednym z najważniejszych zabytków jest przede wszystkim Amfiteatr w Tarragonie z II wieku n.e. Budowla ta co roku przyciąga do siebie turystów, którzy złaknieni wrażeń podążają do jej bram, by poczuć się choć przez chwilę jak gladiator na starożytnej arenie. I wiecie co? Rzeczywiście coś w tym jest.

O historii Tarragony słów kilka

Jak dobrze wiadomo, Rzymianie mieli wpływ na wiele współczesnych krajów południowej Europy. Już w III wieku p. n. e. Tarragona została wybrana przez nich na siedzibę na czas walk z Kartagińczykami. Została ufortyfikowana przez braci Scypionów i służyła jako baza wypadowa przeciwko Kartaginie. Z czasem jednak została stolicą regionu, a w pierwszych wiekach naszej ery trwał jej złoty okres – znana wówczas jako Tarraco uznawana była za najelegantsze miasto Imperium Rzymskiego. Ponadto zamieszkiwało ją wtedy blisko dwa razy więcej osób, niż dziś!

Z czasem Tarraco zmieniło się na Tarragonę, a ze względu na ilość starożytnych zabytków, wpisana została na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Obecnie miasto do zaoferowania ma naprawdę imponujące pozostałości rzymskiej metropolii tj. część starożytnych murów miejskich, teatru, dwóch forów rzymskich, cyrku, amfiteatru czy rozległej nad wyraz nekropolii. I podobnie jak francuskie Nimes czy Arles, chorwacka Pula czy włoska Werona, nie mówiąc nawet o Rzymie, może poszczycić się starożytnym amfiteatrem.

Amfiteatr w Tarragonie

Budowa amfiteatru rozpoczęła się w II wieku naszej ery i sfinansowana została przez anonimowego kapłana cesarskiego. Już na przestrzeni wieków budowla przeszła przez wiele zmian i rekonstrukcji.  Za rządów panowania cesarza Heliogabala została w pełni odbudowana, a jej pozostałości widzimy do dziś. Na arenie znaleźć można nawet pozostałości podium, na którym znajdował się napis upamiętniający cesarza Heliogabala, jako restauratora całego przedsięwzięcia. 

Amfiteatr zbudowano poza murami miasta i to nie bez przyczyny. Znajdował się na tyle blisko (przy głównej drodze do miasta) i tuż przed bramą miejską, blisko plaży, żeby mieszkańcy mogli bez problemu do niego dotrzeć . Dzięki temu łatwo było przetransportować na arenę zwierzęta, które miały wziąć udział w pokazach na arenie. Miejsce ich „rozładunku” znajdowało się bezpośrednio na plaży sąsiadującej z murami amfiteatru. 

W czasach swojej świetności budowla pomieścić mogła, aż 15 tysięcy widzów! Organizowano tutaj przede wszystkim walki gladiatorów i walki dzikiej zwierzyny. Odbywały się tutaj również publiczne egzekucje.

Męczeńska śmierć chrześcijan w amfiteatrze w Tarragonie

W roku 259 na arenie amfiteatru spalono żywcem biskupa chrześcijańskiego Fructuosa wraz z jego dwoma diakonami w ramach akcji przeciwko chrześcijanom, prowadzonej przez cesarza Waleriana I. Powyższa trójka to pierwsi znani w dokumentach męczennicy chrześcijańscy w Hiszpanii.

Budowla utraciła swoje ówczesne funkcje już w wieku V. W związku ze zmianami politycznymi amfiteatr niszczał, a sto lat później z jego kamieni czerpano budulec na nową, trójnawową bazylikę chrześcijańską. Budowla powstała na terenie amfiteatru i została wzniesiona w miejscu, w którym męczeńską śmiercią zginęło trzech chrześcijańskich świętych. Wokół świątyni zbudowano nawet cmentarz z grobowcami i mauzoleami. Kompleks jednak musiał zostać opuszczony w związku z islamską inwazją na Tarragonę. Jednak już w XII wieku na fundamentach powstałej Bazyliki Wizygotów, wzniesiono nową, romańską świątynię – Santa Maria del Milagro. Kościół ten został zburzony w 1915 roku. Do dziś zachowały się jedynie jego ruiny, które bez problemu znaleźć można na terenie amfiteatru.

Położenie i konstrukcja areny w Tarragonie

Jak już wspominaliśmy, amfiteatr zbudowano poza murami miasta, niedaleko plaży. Pisząc ściślej – budowla została wzniesiona na stromym zboczu, z którego częściowo wycięto części pełniące funkcję areny. Jej lokalizacja sprzyjać miała dostawcom dzikich zwierząt, gdyż nie było problemu z wyładunkiem zwierzyny, jak i z jej transportem. 

Części skarpy posłużyły jako materiał budulcowy – część budynku w kształcie elipsy została wydrążona w skale, druga część dobudowana za pomocą betonu i bloków kamiennych. Utworzono dwie fosy, zakryte dachami z drewna tak, by były niedostępne dla oczu widza. Wprowadzano nimi dzikie zwierzęta, gladiatorów, jak i wnoszono różne rekwizyty sceniczne.  Co ciekawe w dni pokazów nad amfiteatrem rozstawiano olbrzymi namiot, który chronić miał przed silnymi promieniami słonecznymi. 

Ponadto na terenie amfiteatru znajdowała się niewielka kapliczka, a w niej frez przedstawiający boginię Nemezis – opiekunkę gladiatorów. Obecnie obejrzeć go można w Narodowym Muzeum Archeologicznym Tarragony. Prawdopodobnie w piwnicach pod budowlą znajdowały się wózki, które za pomocą systemu kół pasmowych, lin i przeciwwag wciągane były wraz z klatkami dzikich zwierząt w pobliże areny. Stamtąd transportowano je poprzez fosy, do centralnego punktu amfiteatru, gdzie czekał na nie gladiator.

Widownia była podzielona, a ściany i korytarze oddzielały od siebie widzów należących do różnych klas społecznych. Poniżej amfiteatru, za wyjątkiem systemu podnośnikowego, znajdowały się również miejsca do odpoczynku i modlitwy.

Walka na śmierć i życie

W trosce o bezpieczeństwo widzów, podczas bitew z dzikimi zwierzętami montowano barierki i kopano rowy. Tego typu rozrywka nazywana była venatio i definitywnie było to jedno z najkrwawszych wydarzeń odbywających się w amfiteatrze. Gladiatorzy polowali na dziką zwierzynę oraz walczyli z nią na arenie, ku uciesze gawiedzi. 

Rzadko zdarzało się, żeby zwierzę przeżyło. Choć w historii amfiteatru w Tarragonie miały miejsce sytuacje, w których specjalnie szkolony gladiator – bestiarius – ginął na scenie, pokonany przez zwierzynę, szacuje się jednak, że podczas jednego dnia walk w Tarragonie zginąć mogło nawet tysiąc zwierząt! Niestety rozrywki te, choć krwawe, przyciągały masę mieszkańców – nierzadko była to dla obywateli jedyna możliwość obejrzenia egzotycznych zwierząt. Rzymianie wybierali przede wszystkim gatunki pochodzące z Afryki lub południowej części cesarstwa, co świadczyć miało o ich potędze. Gladiatorzy mierzyli się więc często z lwami, tygrysami, czy słoniami. Na arenie spotykało się również jelenie, psy, wielbłądy czy niedźwiedzie. Na całe szczęście, część zwierząt szkolona była do milszych celów – cyrku. Uczono je wykonywania sztuczek, które później cieszyły oczy łaknących rozrywki mieszkańców miasta.

Amfiteatr w Tarragonie dziś

To, co zobaczyć można na miejscu słynnej tarragońskiej areny, to ruiny powstałe w wyniku nieustannie płynącego czasu, wojen, jak i rozbiórek obiektu kilka tysięcy lat temu. Tarragońska arena mimo swej długowieczności wciąż stanowi idealny przykład starożytnej architektury Rzymian – nie bez powodu całe miasto wylądowało na światowej liście dziedzictwa UNESCO.

Niesamowitą rolę odgrywa tutaj widok na wybrzeże Morza Śródziemnego, można sobie wyobrazić jak pięknie budynek wyglądał w czasach swojej świetności. Bez problemu znaleźć można również pozostałości konstrukcji Kościoła Santa Maria del Milagro.

Obecnie nie spotkacie już tutaj ścian odgradzających od siebie widzów, czy też muru okalającego całą budowlę. Całość uległa zniszczeniu bądź została rozebrana – ściany, które są widoczne pochodzą z późniejszych lat i wykonane zostały z cegły.

Amfiteatr w Tarragonie to przepiękna podróż w czasy Starożytnego Imperium Rzymskiego – bez problemu można tu poczuć się niczym gladiator lub widz oglądający krwawe widowiska stopione w hiszpańskim, bezlitosnym słońcu. Zdecydowanie warto poświęcić trochę czasu i wybrać się w to miejsce. Mimo że obiekt ma swoje lata, jest fantastycznie zachowany i nadal przesiąknięty duchem starożytności. Miłośnicy Starożytnego Rzymu definitywnie będą urzeczeni, nie mówiąc już o najmłodszych podróżnych, dla których wycieczka po amfiteatrze zamienić się może w małą, archeologiczną przygodę. Widoki są przepiękne, a samo miejsce jest chyba jednym z najciekawszych i najładniejszych w całej Tarragonie. 

Arena w Tarragonie – cena i godziny otwarcia

Amfiteatr zobaczyć można za darmo jedynie z zewnątrz – choć i z zewnątrz sporo widać. Jeśli jednak chcielibyście przejść się po jego terenie, wejść na arenę, czy też zasiąść na widowni – koszt biletu to 3,30 euro (bilet normalny) i 1,70 euro (bilet ulgowy – emeryci, studenci, osoby bezrobotne). Młodzież do lat 16 może wejść za darmo. W związku z epidemią koronawirusa obecnie amfiteatr zwiedzić można jedynie w jego górnych częściach – wstęp jednak jest bezpłatny. Wszelkie zmiany znajdziecie TUTAJ (klik). Znajdziecie tam również odnośnik, w którym można zakupić bilet online (kiedy już takowe wrócą).

Amfiteatr w Tarragonie zwiedzić można w zależności od pory: w okresie zimowym (1.10 – 31.03) w godzinach 9:00 – 19:00 (wt-pt); 9:30 – 19:00 (soboty); 9:30 – 15:00 (niedziele i święta); w okresie letnim (1.04 – 30.09) od wtorku – soboty jak wyżej, jednak o dwie godziny dłużej – czyli do godziny 21:00. W poniedziałki budynek jest zamknięty.

Natomiast w każdy ostatni wtorek miesiąca w okresie od stycznia do maja i od października do grudnia, wstęp do amfiteatru jest bezpłatny  Ponadto muzeum, do którego przynależy większość tarragońskich atrakcji oferuje bilety łączone na wszystkie ich zabytki w cenie 11,05 euro (osoba dorosła) i 5,50 euro (ulgowy). Można też zakupić bilet na zwiedzanie czterech wybranych atrakcji lub bilet roczny.

Amfiteatr w Tarragonie – dojazd

Amfiteatr znajduje się w centrum miasta, dlatego bez problemu na miejsce dotrzecie za pomocą komunikacji miejskiej czy  auta. 

Zmotoryzowani udać się mogą na parking przy ulicy Rambla Nova na parking Rambla – Balco. Parking jest piętrowy, a za godzinę postoju zapłacicie około 3 euro. Za usługę zapłacić można gotówką, jak i kartą. Od parkingu dzielić Was będzie raptem pięć minut pieszej wędrówki do celu podróży.

Inny parking znajdziecie na Placa de la Font – parking ma taką samą nazwę. Za godzinę postoju zapłacicie tutaj ok. 3 euro, a za bilet 24-godzinny 19 euro. Parking otwarty jest 24/7. Stąd do amfiteatru dotrzecie w przeciągu 4-5 minut.

Pod mury amfiteatru dojechać można bez problemu komunikacją miejską. Autobusy linii 11, 12, 16 i 162 dowiozą Was na przystanek „Balco”, który jest przy samym parku prowadzącym do starożytnej areny. Możecie również dojechać linią 13 na przystanek „Passeig de les Palmeres”. Jeszcze więcej połączeń zatrzymuje się na stacji „Rambla Vella”, która znajduje się około 3 minuty od amfiteatru.

Warto również wysiąść wcześniej i wybrać się na wycieczkę pieszą po mieście. Niedaleko amfiteatru znaleźć można wiele perełek sztuki starożytnej. Niedaleko budowli spotkać można Starożytny Cyrk Rzymski, Muzeum Sztuki Współczesnej, czy też Katedrę Tarragony. Warto zwiedzić również Muzeum Archeologiczne, w którym znaleźć można ogromne i imponujące zbiory  pozostałości Imperium Rzymskiego. 

Tarragona to przepiękne miejsce, perełka na mapie turystycznej świata i definitywnie raj dla fanów podróży w czasie.

Rzymskie areny w Europie

Najsłynniejszym amfiteatrem z czasów starożytnych jest oczywiście rzymskie Koloseum, jeden z cudów świata. Ale w basenie Morza Śródziemnego sporo jest antycznych aren. Jest więc Arena w Weronie, amfiteatr w Puli, Nimes czy Arles.

Noclegi w Tarragonie

My zwiedzaliśmy Tarragonę z campingu Las Palmeras, a w okolicy jest wiele świetnych kempingów, więc z pewnością znajdziecie coś dla siebie 🙂

Jeśli wolicie nocleg w hotelu sprawdźcie oferty promocyjne na Booking.com



Booking.com

Najlepsze campingi w okolicach Tarragony

Organy morskie w Zadarze

Campingi w europie

Campingi
W europie

Podróże po europie

Podróże
Po Europie

Pomysły na zwiedzanie

Pomysły
Na zwiedzanie

Rodzinne wakacje na kempingu
i podróże po Europie

Organy morskie w Zadarze

Zadar to miasto, które ponoć posiada najpiękniejsze zachody słońca nad Adriatykiem. Miasto promuje się nawet sloganem The Most Beautiful Sunset in the World.  Niektórzy nazywają go „małym, chorwackim Rzymem” – nic dziwnego, bo miasto to przepełnione jest duchem historii, a jednocześnie nowoczesności i to w przepięknym stylu! I to właśnie tu znajdują się niesamowite organy morskie!

Organy morskie w Zadarze nową atrakcją miasta

Odwiedzając Zadar koniecznie należy odwiedzić północno-zachodnią stronę promenady – to tam znajdują się magiczne schody, które w zależności od częstotliwości uderzania o nie fal, grają piękne harmoniczne melodie. To niesamowite jak architektowi udało się sprawić, by żywioły tworzyły tak dobrze słyszalną dla człowieka muzykę, nie mówiąc już o nietuzinkowym, relaksacyjno-kontemplacyjnym nastroju samego miejsca. Zapewniamy Was, że zachwyceni będą dorośli, jak i najmłodsi.

Jak działają organy morskie?

Organy morskie (Morske Orgulje) zostały oddane do użytku w kwietniu 2005 roku, a architektem, który zaprojektował to dzieło był Nikola Bašić we współpracy ze specjalistami od dźwięku, hydrauliki i strojenia instrumentów blaszanych.

Organy w Zadarze składają się z 35 polietylenowych rur o różnych długościach i szerokościach. Rury znajdują się pod kamiennymi schodami i lekko nad poziomem wody. Schody są idealnie wpisane w promenadę i liczą sobie 70 metrów długości oraz podzielone są na siedem części. Sprawiają wrażenie stopni prowadzących wprost do morza, a odbijające się o nie fale nie dość, że cieszą oko, dodatkowo jeszcze wpływają na słyszane przez nas akordy harmoniczne. 

Każdy zestaw schodów posiada 5 piszczałek emitujących zharmonizowane ze sobą dźwięki, a na powierzchni stopni widać otwory, z których wydobywają się tony. Kiedy fala wtłacza do rur wodę, z gwizdków wydobywa się magiczny dźwięk. 

Co jest niesamowite, dźwięki wydobywane są tylko i wyłącznie przez wiatr i fale Adriatyku. Mimo że linie melodyczne powstają w sposób chaotyczny, melodie, które docierają do naszych uszu brzmią nietuzinkowo, harmonijnie i bardzo klimatycznie. Dodajmy do tego jeszcze zachód słońca i tak naprawdę znaleźliśmy się w raju.  Nie bez powodu brzmienie jest takie, a nie inne. Cały projekt został dokładnie przemyślany i długości rur i piszczałek zostały dobrane tak, aby napełniające rury fale emitowały pasujące do siebie harmonicznie tony i akordy.

Co ciekawe, w 2006 roku organy zdobyły nagrodę w konkursie dla miejskiej przestrzeni publicznej – European Prize for Urban Public Space, za harmonijną kompozycję doznań wizualnych i dźwiękowych. 

Organy Słońca w Zadarze – dojazd

Organy Morskie w Zadarze znajdują się na Wybrzeżu Króla Petra Krešimira IV.  Auto możecie pozostawić przy ulicy Mihovila Pavlinovica lub ul. Vladimira Papafave 7, które znajdują się najbliżej punktu docelowego wycieczki. 

W Zadarze poszczególne miejsca parkingowe posiadają odpowiednie strefy cenowe. Ceny za parking oscylują w granicach 2 – 12 kn za godzinę (w zależności od pory roku) oraz 28 – 168 kn za dobę.

Do miasta przypłynąć można również promem, albo dojechać okolicznym autobusem. Niedaleko miasta znajduje się też port lotniczy, dobrze skomunikowany chociażby z Warszawą czy Wrocławiem.

Co ciekawego znajduje się w pobliżu organów?

Tuż przy samych organach znajdziecie instalację świetlną zaprojektowaną przez tego samego architekta, o nazwie „Pochwała Słońca”. Do tego obie konstrukcje znajdują się na pięknej promenadzie, z której blisko na starówkę, do bram miejskich czy ciekawych kościołów. Więcej o atrakcjach Zadaru przeczytacie tu:

Najfajniejsze campingi w okolicach Zadaru