Trasa Górnicza w Kopalni Soli Wieliczka

Campingi w europie

Campingi
W europie

Podróże po europie

Podróże
Po Europie

Pomysły na zwiedzanie

Pomysły
Na zwiedzanie

Rodzinne wakacje na kempingu
i podróże po Europie

Strona główna > Podróże > Polska > Wieliczka – Trasa Górnicza

Trasa Górnicza w Kopalni Soli Wieliczka

Kiedy we wrześniu 2021 roku wybraliśmy do Wieliczki, by pokazać Michałowi najpiękniejszą polską kopalnię soli, podczas zwiedzania usłyszeliśmy od przewodnika, że planowane jest ponowne otwarcie Trasy Górniczej. Nie mogliśmy się więc doczekać dnia, kiedy bramy Szybu Regis ponownie otworzą się dla zwiedzających.

Szyb Regis - start Trasy Górniczej

Szyb Regis to miejsce warte szczególnej uwagi. Najstarszy funkcjonujący szyb w kopalni powstał w XIV wieku za czasów Kazimierza Wielkiego i aż do okresu międzywojennego był głównym szybem kopalni. Warto wiedzieć, że nazwa Regis oznacza po łacinie królewski.

Po drugiej wojnie światowej Szyb Regis przestał pełnić swoją funkcję, do tego stopnia, że budynek nadszybia służył innym celom niż górnicze. Na szczęście w latach 90-tych zrodził się pomysł rewitalizacji, dzięki czemu obecnie możemy się cieszyć odnowionym i przygotowanym dla zwiedzających fantastycznym obiektem.

To właśnie tu, w nadszybiu zaczyna się przygoda na Trasie Górniczej. Zwiedzanie odbywa się w wyznaczonych godzinach, lepiej być kilkanaście minut wcześniej niż minutę później, by nie przepadła Wam wycieczka. Przy kasach spotykacie się w Waszym przewodnikiem, który będzie Was oprowadzał po podziemnych korytarzach Wieliczki.

Bądź jak górnik!

Niewątpliwie sporą atrakcją jest wyposażenie, które otrzymuje się na starcie. Poza kombinezonem, dostaniecie kask, górniczą lampę z akumulatorem oraz pochłaniacze tlenku węgla na wypadek pożaru. Ten ostatni element wprowadza dreszczyk emocji i zdecydowanie podnosi adrenalinę już na starcie. Co więcej, uświadamia, że schodzimy do szybów kopalni i przez najbliższe godziny zdani jesteśmy wyłącznie na przewodnika.

Zadania na Trasie Górniczej

Już na początku każdy w grupie wie jakie pełni role 🙂 Nasza urocza Pani Przewodnik przydzieliła nam zadania nim postawiliśmy stopę pod ziemią. Ola dostała fuchę metaniarza, Michał cieśli, a Tomek kruszaka. Poza tym były osoby odpowiedzialne za wyznaczanie trasy, wyplatanie lin czy odpalanie materiałów wybuchowych. Dodamy, że grupa ma max. 20 osób.

Ola jako metaniarz dokonywała pomiarów stężenia metanu. Gaz ten w połączeniu z powietrzem tworzy mieszankę wybuchową, która w zetknięciu z ogniem eksploduje. W przeszłości wybuchy metanu i wywołane przez nie pożary spowodowały wiele nieszczęść. Obecnie, przy wykorzystaniu nowoczesnych wentylatorów i dzięki regularnym pomiarom metan nie zagraża już bezpieczeństwu w kopalni.

Michał we współpracy z drugim cieślą spróbował swoich sił w operowaniu piłą i cięciu drewna, Tomek zaś fachowo rozkruszał sól 😀

Na koniec wszyscy otrzymaliśmy certyfikaty za dobrze wykonaną robotę 😀

2 kilometry i maksymalnie 101 metrów pod ziemią

Trasa ma około 2 kilometrów i prowadzi chodnikami i podłużniami do komór i kaplic. Najniższy punkt trasy znajduje się ponad 100 metrów pod ziemią.
Trasę oświetlają wyłącznie lampy na kaskach. W jednej z kaplic Pani Przewodnik poprosiła o wyłączenie latarek, wtedy otuliła nas nieprzenikniona ciemność. Niesamowite uczucie!

W wielu miejscach chodniki od wieków zabezpieczone są drewnianymi okrąglakami i deskami, na których widać ślady dawnej zaprawy z wapna i solanki, która miała na celu zabezpieczyć drewno przed ogniem, a przy okazji rozjaśniała mrok.

Najstarsza kaplica w Wieliczce

Trasa Górnicza prowadzi m.in. do kaplicy św. Kunegundy, która powstała w kopalni w 1645 roku! Po zakończeniu eksploatacji soli w komorze Boczaniec założono kaplicę w podziękowaniu za ocalenie kopalni pomimo groźnego pożaru w 1644 w szybie Boner. Niestety kilkanaście lat później właśnie w kaplicy wybuch kolejny, bardzo groźny pożar trwający ponad rok! Kaplicę odbudowano jednak blisko 50 lat później, ze względu na zły stan wyrobiska usunięto część wyposażenia. Obecnie zostało kilka elementów z dawnego wystroju. Kaplica św. Kunegundy jest najstarszą kaplicą w Kopalni Soli Wieliczka.

Po trasie zajrzycie też to innych miejsc kultu – kaplicy św. Jana w komorze Lipowiec czy kaplicy Świętego Krzyża.

Komora Franciszka Karola

Niewątpliwie najbardziej spektakularną komora na trasie jest komora arcyksięcia Franciszka Karola z monumentalnym obeliskiem solnym wykutym na pamiątkę wizyt arcyksięcia w Wieliczce w 1823 i 1839 roku. Całość oświetla niesamowity żyrandol z solnych kryształów.

Historie Pani Przewodnik

W czasie zwiedzania usłyszeliśmy wiele historii i wydarzeń z życia kopalni m.in. o pracy koni w wielickiej kopalni, które pracowały przy napędzaniu urządzeń transportujących sól. Ostatni koń z kopalni wyjechał w 2002 roku!

Nie można też pominąć legendy o Skarbniku, dobrym duchu kopalni, który dbał o górników i ostrzegał ich przed niebezpieczeństwami czy też Bieliczce – uwięzionej w soli córce króla morza.

Informacje praktyczne

Trasa Górnicza przeznaczona jest dla osób powyżej 10 roku życia, a niepełnoletni mogą wyruszyć na zwiedzanie z opiekunem. Należy pamiętać, że zwiedzanie trwa około 3 godzin, a temperatura w kopalni oscyluje pomiędzy 14 a 16 stopniami. My mieliśmy na sobie t-shirty z krótkim rękawem i bluzy i to w zupełności wystarczyło. Kombinezony ochronne są z cienkiego materiału.

Ubierzcie wygodne obuwie, pełne i najlepiej za kostkę. Osobiste rzeczy zostawiacie w szatni, w szafkach zamykanych na klucz. Na terenie kopalni obowiązuje całkowity zakaz używania ognia, w tym palenia papierosów.

Warto wiedzieć, że Trasa Górnicza nie łączy się z Trasą Turystyczną – tak więc nie dotrzecie nią do najsłynniejszych atrakcji tj. kaplica św. Kingi.

Wszystko co trzeba wiedzieć o Trasie Turystycznej oraz Śladami Legend – genialnej trasie dla najmłodszych przeczytacie tutaj: KOPALNIA SOLI WIELICZKA – TRASA TURYSTYCZNA 

Bilety najlepiej rezerwować z wyprzedzeniem na stronie https://www.kopalnia.pl
Ceny biletów w 2023 wynoszą 92 zł – bilet normalny, 82 zł – studenci i seniorzy oraz 72 zł – dzieci i młodzież. Najkorzystniejszą opcją dla rodziny 2+2 jest zakup biletu rodzinnego w cenie 270 zł. To cena obowiązująca w maju 2023. – link do zakupu biletów TUTAJ.

Trasa Górnicza - nasza opinia

Szukacie pomysłu na nietuzinkową wycieczkę? To jedźcie do Wieliczki 🙂 Nigdy wcześniej nie mieliśmy okazji na własnej skórze przekonać się na czym polega zawód górnika, z jakimi mierzy się wyzwaniami i jak w przeszłości wyglądała praca pod ziemią. To niezwykła lekcja, doprawiona dreszczykiem i szczyptą adrenaliny.

W naszej grupie było kilkoro dzieci i nastolatków. Żadne się nie nudziło! A co więcej narzucali takie tempo i parli do przodu w zdobyciu wiedzy, że ci starsi „górnicy” ledwo nadążali 😀 Niewątpliwie zadania, które czekały na trasie podkręcały zainteresowanie młodzieży, którzy mogli się poczuć jak w realnym Minecrafcie 😉

I choć w Wieliczce nie wydobywa się już soli w tradycyjny sposób – powstaje ona wyłącznie w Warzelni, ale uwierzcie, że za każdym razem gdy bierzemy do ręki solniczkę z Wieliczki doskonale rozumiemy dlaczego sól nazywana była białym złotem.

Noclegi w Wieliczce

Wybieracie się do Wieliczki na dłużej? Zerknijcie na ofertę hoteli w Krakowie, skąd do Wieliczki jest rzut beretem 😉 

Booking.com

Kopalnia Soli w Wieliczce – trasy, ceny biletów, ciekawostki

Campingi w europie

Campingi
W europie

Podróże po europie

Podróże
Po Europie

Pomysły na zwiedzanie

Pomysły
Na zwiedzanie

Rodzinne wakacje na kempingu
i podróże po Europie

Strona główna > Podróże > Polska > Wieliczka

Kopalnia Soli w Wieliczce – trasy, ceny biletów, ciekawostki

Kiedy wspominamy wycieczki szkolne z lat młodości, pierwsza przychodzi nam na myśl Kopalnia Soli w Wieliczce. To bowiem tu w latach 70, 80 czy 90-tych ściągały tłumy młodzieży, a kopalnia była jedną z najpopularniejszych miejscówek na szkolne wypady. Do dziś pamiętamy jazdę windą górniczą, lizanie ścian i zakup pamiątek w sklepie pod ziemią.

Kopalnia Soli w Wieliczce to jedna z największych atrakcji na turystycznej mapie Polski, więc postanowiliśmy tu powrócić, pokazać ją Michałowi i spojrzeć na nią „dorosłym” okiem. No dobra, może tak nie do końca dorosłym, bo nie mogliśmy się oprzeć, by ścian nie polizać 😉

Kopalnia Soli w Wieliczce – położenie i dojazd

Kopalnia umiejscowiona jest 10 kilometrów od centrum Krakowa, skąd możecie dojechać komunikacją publiczną. Do Wieliczki kursują pociągi z Krakowa Głównego. Inną opcją jest dojazd autobusem 304.

Do Wieliczki łatwo dojedziecie autem z różnych stron Polski, my z Wrocławia do pokonania mieliśmy 300 kilometrów. Korzystając z autostrady A4 zjechaliśmy na Kraków-Wieliczka i po kilku minutach dotarliśmy na miejsce. Wokół jest kilka dużych parkingów, najwygodniejszy i największy to parking nr 1 przy Tężni Solankowej na ulicy Dembowskiego. Parking 2 zlokalizowany jest na ulicy Daniłowicza, blisko szybu, przy którym zaczyna się zwiedzanie. Na obu możecie zaparkować kamperem.

Skąd się wzięła sól w Wieliczce?

Złoża soli to pozostałość po Morzu Mioceńskim, które to miliony lat temu znajdowało się na m.in. terenie dzisiejszej Małopolski. Był to bardzo zasolony zbiornik, którego dno w wyniku ochłodzenia klimatu i procesów tektonicznych stale się obniżało. Około 13,5 miliona lat temu rozpoczęła się krystalizacja soli rozpuszczonej w wodzie morskiej i proces tworzenia osadów i skał. W wyniku wypiętrzenia się Karpat, warstwy soli uległy pofałdowaniu i uformowały się w nietypową strukturę.

Złoża soli w Wieliczce są tzw. dwudzielne – składają się ze złoża bryłowego i złoża pokładowego.

Złoże bryłowe to bryły soli kamiennej, począwszy od niewielkich objętości, a skończywszy na ogromnych blokach, zaś złoża pokładowe uformowane zostały jako łuski tektoniczne i składają się z różnych rodzajów soli.

Legenda o soli w Wieliczce i pierścionku zaręczynowym św. Kingi

Nieco inną wersję pojawienia się soli w Wieliczce przedstawia legenda o św. Kindze. Kinga była córką króla Węgier Beli IV Arpada. O jej rękę starał się książę Bolesław V Wstydliwy, a gdy zaręczyny stały się faktem, Kinga otrzymała w prezencie ślubnym od ojca jedną z kopalni soli w Marmaroszu, na terenie dzisiejszej Rumunii. Nim królewna wyjechała ze swym mężem do Polski, odwiedziła podarowaną kopalnię i wrzuciła do niej swój zaręczony pierścień, co miało symbolizować przejęcie kopalni przez Kingę. Legenda głosi, że w cudowny sposób pierścień wraz z pokładami soli podążył za Kingą do Polski. Na jej rozkaz górnicy rozpoczęli poszukiwanie soli we wskazanym przez Kingę miejscu w pobliżu Krakowa i tak natknęli się na pierwszą bryłę soli, w której znajdował się pierścionek zaręczynowy. Tym sposobem udało się zapewnić Polsce dostęp do „białego złota”, Kinga została patronką górników, a Kopalnia Soli w Wieliczce do dziś jest jednym z symboli turystycznych Polski.

Wydobycie soli w czasach prehistorycznych

Tysiące lat przed Chrystusem mieszkańcy terenów obecnej Wieliczki korzystali z dobrodziejstw podziemnych złóż i otrzymywali sól dzięki solance – wodzie ze słonych źródeł, które wypływały na powierzchnię. Wodę w glinianych naczyniach odparowywano nad paleniskami, a pozyskaną w ten sposób sól wykorzystywano w życiu codziennym do konserwacji mięsa czy ryb.

Gdy w XI i XII wieku źródła solanek zaczęły zanikać, rozpoczęło się poszukiwanie soli pod ziemią. Najpierw budowano studnie, które z czasem pogłębiano, aż w końcu natrafiono na złoża soli kamiennej.

Eksploatacja złóż pod ziemią

Odkrycie brył surowca pod ziemią spowodowało budowę pierwszego szybu, który powstał w XIII wieku. Górnicy drążyli korytarze w poszukiwaniu soli, a po jej znalezieniu wydobywali sól tworząc wielkie komory. Taką komorą powstałą w wyniku eksploatacji złóż soli jest m.in. najbardziej okazała Kaplica św. Kingi.

Wieliczka sporo zawdzięcza królowi Kazimierzowi III Wielkiemu, który znając wartość wydobywanej soli przynoszącej królestwu ogromne zyski, zapewnił jej stabilny rozwój poprzez uporządkowanie prawa i górniczych przywilejów. W tym czasie kopalnia pracowała tylko w miesiącach jesiennych i zimowych, gdyż górnicy posiadali gospodarstwa rolne, wymagające ich obecności w pozostałej części roku.

Od XVI wieku wydobycie soli trwało już cały rok, a dodatkowo prężnie działały warzelnie, pozyskujące sól z podziemnych solanek.

Gdy po pierwszym rozbiorze Polski, Wieliczka dostała się pod panowanie Austrii, stała się jednym z największych przedsiębiorstw w ówczesnej Galicji. Habsburgowie sporo zainwestowali w rozwój usług turystycznych oraz nowoczesny sprzęt i zabezpieczenia.

Kopalnia soli Wieliczka powróciła do Polski po I wojnie światowej, a okres międzywojenny był czasem dużego wydobycia, rozwoju oferty turystycznej i leczniczej.

Po II wojnie światowej wydobycie dynamicznie wzrosło, a jednocześnie coraz częściej mówiono o wartościach kulturowych kopalni i nacisku na turystyczną wartość obiektu. Dlatego w 1964 roku zakończono wydobycie soli kamiennej, pozostawiając przemysłową produkcję soli warzonej, którą zakończono w 1996 roku.

Kopalnia Soli w Wieliczce – Warzelnia

Pomimo tego, że przemysłową produkcję soli zakończono 25 lat temu, to w Wieliczce wciąż pozyskuje się sól procesem warzenia. Wynika to faktu, że słodka woda zagraża kopalni, powodując rozpuszczanie się soli. Dlatego woda, która gromadzi się w kopalni odprowadzana jest na powierzchnię, gdzie po jej odparowaniu uzyskuje się sól wykorzystywaną w przemyśle spożywczym i kosmetycznym.

Górnicy w Wieliczce

I choć od 1996 roku w Wieliczce nie produkuje się soli na skalę przemysłową, to wciąż pod ziemią spotkać można wielu górników. Ich zadaniem jest zabezpieczanie kopalni, ciągła kontrola i pomoc przy przygotowywaniu nowych atrakcji dla turystów. Wielu z górników jest też przewodnikami, którzy oprowadzają turystów i pomiędzy omawianiem historii i ciekawostek o Wieliczce, przy okazji zdradzają kulisy swojej pracy.

Pierwsi turyści w Wieliczce

Pierwsi turyści zawitali do kopalni już w XV wieku! A jednym z nich był Mikołaj Kopernik, który odwiedził to miejsce w 1493 roku. Prawdziwy boom na zwiedzanie Wieliczki przypada na przełom XVIII i XIX wieku, kiedy to powstała Trasa Turystyczna. W czasach, gdy kopalnia była pod rządami austriackimi, zaczęto używać kolejki konnej do przejazdu turystów na części trasy turystycznej. Już w XIX wieku organizowano w kopalni pokazy mające uatrakcyjnić zwiedzanie – rejsy łodzią po podziemnym jeziorze czy zjazd górników na linie.

Zwiedzanie kopalni soli w Wieliczce – Trasa Turystyczna

Zdecydowaliśmy się na poznanie Wieliczki dwoma sposobami. Pierwszy to najpopularniejsza Trasa Turystyczna dla osób w każdym wieku, zarówno dla dzieci jak i dorosłych. Tu musimy dodać, że zwiedzanie kopalni jest możliwe wyłącznie z przewodnikiem, który oprowadza grupę wyznaczoną trasą, opowiadając jednocześnie o historii tego miejsca, mijanych komorach, rzeźbach, ciekawostkach i legendach.

Z tego miejsca machamy do Marka – naszego przewodnika, który kapitalnie „sprzedał” nam wiedzę o kopalni, okraszając ją żartami i barwnymi opowieściami o pracy pod ziemią. Jak się wybierzecie do kopalni i zobaczycie, że Wasz przewodnik to wysoki mężczyzna z długim kucykiem to już będziecie wiedzieć, że czeka Was super zwiedzanie 🙂

Spacer rozpoczyna się od pokonania 380 schodów, które prowadzą Szybem Daniłowicza w głąb kopalni. Szyb powstał w połowie XVII wieku, kiedy zarządcą kopalni był Mikołaj Daniłowicz. Służył do wyciągania soli oraz jako szyb komunikacyjny. To jak przygotowywano solne bloki do transportu mogliśmy zobaczyć w Szybiku Antonia.

Komory w kopalni

Pierwszą komorą na trasie jest Komora Urszula, gdzie dowiedzieliśmy się o kasztach – drewnianych rusztowaniach wykorzystywanych przez wieki do zabezpieczenia stropów. Kolejna jest Komora Mikołaja Kopernika z solnym pomnikiem najsławniejszego polskiego astronoma, wyrzeźbionym w 1973 roku – w 500 letnią rocznicę narodzin uczonego.

W Komorze Janowice czeka na Was spektakl będący połączeniem solnych rzeźb i efektów multimedialnych, a całość prezentuje legendę o św. Kindze, którą wspominaliśmy na początku artykułu. O tym jak niebezpieczny jest metan i o dawnych sposobach wypalania gazu w kopalni dowiecie się w Komorze Spalone, gdzie przygotowano kolejny, krótki pokaz multimedialny.

W Komorze Sielec natkniecie się na ekspozycję przedstawiającą środki transportu soli w których wykorzystywano siłę pociągową koni. W ramach ciekawostki dodamy, że ostatni koń – Baśka – opuścił kopalnię w 2002 roku. Nam bardzo spodobała się komora Kazimierza Wielkiego, gdzie znajduje się solne popiersie króla i drewniana maszyna służąca do transportu soli.

Do najefektowniejszych komór zaliczamy Pieskową Skałę, łączącą ze sobą dwa poziomy kopalni, gdzie można przekonać się jak wciągano sól na wyższe poziomy czy też Komorę Erazma Barącza z podziemnym jeziorem ze słoną wodą.

Ogromne wrażenie wywarła na nas Komora Michałowice, której wysokość (35 metrów w górę) i drewniane zabezpieczenia aż do sufitu tworzą piękną konstrukcję oświetloną żyrandolem z solnych kryształów. Podziemną restaurację umieszczono w Komorze Witolda Budryka, zaś największe imprezy – bale, studniówki czy spektakle odbywają się w Komorze Warszawa. 

Kaplice w Wieliczce

Na Trasie Turystycznej będziecie mieli okazję odwiedzić kilka kaplic utworzonych w komorach, m.in. Kaplicę św. Krzyża, gdzie poza drewnianymi elementami sporo jest solnych rzeźb, które oświetla żyrandol z solnych kryształów.

Niewątpliwie jednak największą, najpiękniejszą i główną atrakcją Wieliczki jest Kaplica św. Kingi. Długa na ponad 50 metrów, szeroka na 15-18 m i wysoka na 10-12 metrów robi piorunujące wrażenie na turystach.

Płaskorzeźby wykonane przez pracujących niegdyś górników, solna posadzka i kryształowe żyrandole zapierają dech w piersiach. Rzeźby i płaskorzeźby wykonane w solnych blokach ukazują sceny znane z Biblii jak i dzieła wielkich artystów tj. Ostatnia Wieczerza Leonarda Da Vinci.

Ołtarz główny ze stallami, amboną, krzyżem papieskim i mensą ołtarzową  wykorzystywany jest podczas mszy świętych odprawianych tutaj w dniu św. Kingi (24 lipca), św. Barbary (4 grudnia) i w Wigilię Bożego Narodzenia. Przed wybuchem pandemii koronawirusa w kaplicy regularnie odbywały się także niedzielne msze święte.

Skarbnik

Od wieków nad solnym skarbem czuwa Skarbnik. To dobry duch kopalni, który wg legendy ostrzegał górników przed wybuchem, ogniem czy zawaleniem stropu. Swoją pomocą zasłużył na solną rzeźbę. Natkniecie się na nią w Poprzeczni Poniatowski. Ukazana jest tu scena spotkania Skarbnika z wielickimi górnikami.

Muzeum Żup Krakowskich

Będąc w Wieliczce spotkacie się z określeniem „Żupy Krakowskie”. Było to bowiem przedsiębiorstwo należące do książąt, a później króli, które zajmowało się wydobyciem i sprzedażą wielickiej soli. Żupnik jako administrator nadzorował w imieniu króla wydobycie i handel solą. W Muzeum Żup Krakowskich, znajdującym się w Kopalni Soli Wieliczka można podziwiać kolekcję solniczek, solne kryształy,  sprzęt górniczy, dawne mapy i fotografie. Do muzeum możecie wejść na ten sam bilet co do kopalni.

Windy w Kopalni Soli Wieliczka

Po zakończeniu spaceru po kopalni, powrót na powierzchnię odbywa się windą. Ustawiacie się w kolejce do wyjścia i z przewodnikiem ruszacie długim korytarzem w stronę wind. My opuszczaliśmy kopalnię zarówno szybem Regis, jak i tradycyjną windą górniczą, znajdującą się w Szybie Daniłowicza. Gdy korzystaliśmy z szybu Regis, wyjechaliśmy na powierzchnię w centrum Wieliczki, skąd do wejścia i kas przy Szybie Daniłowicza mieliśmy około 800 metrów spacerem.

Kopalnia Soli w Wieliczce – Trasa Turystyczna – ceny i godziny otwarcia

Godziny otwarcia trasy uzależnione są od sezonu, dlatego przed przyjazdem warto sprawdzić w jakich godzinach możecie wyruszyć na zwiedzanie kopalni – najszybciej zrobicie klikając TUTAJ.  Bilety na Trasę Turystyczną najlepiej zakupić on-line, wybierając dzień i godzinę rozpoczęcia zwiedzania – bilety on-line odbieracie w wyznaczonym miejscu na terenie kopalni – LINK DO STRONY – KLIK TUTAJ

Dzięki wcześniejszej rezerwacji unikniecie kolejek czy też sytuacji, w której będziecie musieli długo czekać na wejście do kopalni. Jeśli jednak nie jesteście pewni godziny na którą uda się Wam dotrzeć, to bilety są zawsze do kupienia w kasie na miejscu.

Bilet rodzinny 2+2 (dzieci w wieku 4-16 lat) na Trasę Turystyczną to koszt 201 zł, bilet normalny kosztuje 73 zł, a ulgowy dla uczniów 55 zł, dzieci do lat 4 wchodzą za darmo (ceny z 2021 roku).

Kopalnię można również zwiedzać w grupach językowych – spacery odbywają się w języku angielskim, niemieckim, francuskim, hiszpańskim, włoskim i rosyjskim.

Solilandia czyli rodzinne zwiedzanie Kopalni Soli w Wieliczce

Drugi przetestowany przez nas sposób to Solilandia – specjalnie przygotowana trasa dla rodzin z dziećmi, w czasie której poszukuje się smoczych jaj, spotyka Soliludka, Skarbnika i smoka Solizaura.

Trasa Solilandii jest bardzo zbliżona do Trasy Turystycznej, więc decydując się na bajkowe zwiedzanie, możecie być spokojni, że nie ominą Was atrakcje, które zobaczą inni zwiedzający.  W czasie Solilandii pojawiają się dodatkowe elementy i animatorzy, którzy prowadzą zabawę.

Soliludki, czyli krasnale i jednocześnie dobre duchy kopalni napotkacie m.in. w podszybiu Kunegunda, gdzie specjalnie oświetlone solne rzeźby wprowadzą Was w świat Solilandii.

Czytając opis wiedzieliśmy, że Solilandia wpisuje się w „nasz” sposób zwiedzania, bo odkrywa przed dziećmi tajniki kopalni soli w bajkowy sposób, zamieniając spacer w super przygodę. To świetna propozycja dla rodzin z przedszkolakami i dziećmi w pierwszych klasach podstawówki. Dzieci były zachwycone, a im dłużej trwała zabawa tym ich oczy robiły się większe, a buzie bardziej rozdziawione 😉 Polecamy gorąco!

Kopalnia Soli w Wieliczce: Solilandia – ceny i godziny spacerów

Solilandia obecnie organizowana jest w weekendy – w sobotę i niedzielę o godz. 10.40, ale pod warunkiem zgłoszenia się min. 10 uczestników. Wymagana wcześniejsza rezerwacja – szczegóły KLIKNIJ TUTAJ

Bilet rodzinny 2+2 (dzieci w wieku 4-16 lat) na Solilandię to koszt 235 zł, bilet normalny kosztuje 85zł, a ulgowy dla dzieci 65 zł, dzieci do lat 4 wchodzą za darmo.

Sól w Wieliczce i “zielony” skarb

Jak zapewniał nas przewodnik, najczęściej występująca sól w złożu bryłowym to sól… zielona! I choć wlepialiśmy oczy jak sroka w gnat, dla nas wciąż pokłady soli były szare 🙂

Tak więc opierając się na zapewnieniach przewodnika, uprzejmie donosimy, że zielony kolor soli typowej to efekt domieszki iłów. Inną zieloną solą, która jest rzadziej spotykana to tzw. sól zielona witrażowa, która nie było wydobywana ze względu na niemożność zastosowania jej jako soli spożywczej.

Różne rodzaje soli

Poza zieloną solą w złożu bryłowym, o którym pisaliśmy powyżej, w Wieliczce odnaleźć można przeróżne odmiany soli w złożu pokładowym. Do najcenniejszych zalicza się sól szybikową, charakteryzującą się miodową barwą i charakterystycznym zapachem. Inną ciekawą odmianą była sól spizowa orłowa, która zawierała niewielką ilość innych minerałów, przez co była niezwykle „czysta”. To ona  pieściła podniebienie królów, gdyż transportowano ją na zamki i królewskie stoły. Nazwa soli – „orłowa” wzięło się od godła Polski.

Solne kalafiory i stalaktyty

Zwiedzając kopalnię dostrzegliśmy zwisające z sufitów cienkie, solne „sople”, które wyglądały jak biały makaron 🙂 To nacieki utworzone współcześnie ze skraplania się solanki czyli solne stalaktyty zwisające z sufitów, które czasem łączą się z solnymi stalagmitami tworząc stalagnat. W innym miejscu wypatrzyliśmy narośle z soli, przypominające gąbkę. Jak uświadomił nas przewodnik to tzw. solne kalafiory.

Ciekawostki o Kopalni Soli Wieliczka

  • Kopalnia Soli Wieliczka wpisana została na pierwszą Listę Światowego Dziedzictwa Kulturalnego i Przyrodniczego UNESCO już w 1978 r.
  • W 1994 r. ówczesny prezydent Polski Lech Wałęsa uznał Wieliczkę za pomnik historii.
  • W ciągu wszystkich lat wydobycia powstało 9 poziomów kopalni i 245 kilometrów korytarzy. Najniżej położony punkt kopalni znajduje się na 327 metrze pod ziemią.
  • Kopalnia jest ogromna, a turyści eksplorują zaledwie 2 % jej powierzchni!
  • Rocznie kopalnię odwiedza blisko 2 miliony turystów z całego świata.
  • Górnicy i przewodnicy pozdrawiają się słowami „Szczęść Boże” – piszemy Wam o tym, bo widzieliśmy wiele osób, które nie wiedziały co na takie powitanie odpowiedzieć. Zgodnie z tradycją, zwyczajami i kulturą górniczą na pozdrowienie „Szczęść Boże” odpowiadacie tymi samymi słowami. Jeśli na głowie macie kask czy czapkę to należy ją uchylić.
  • Mundury górnicze, w tym wielickich przewodników, mają 29 guzików. Ta liczba upamiętnia św. Barbarę – patronkę górników, która umarła śmiercią męczeńską właśnie w wieku 29 lat.

Co warto wiedzieć – porady praktyczne:

  • niezależnie od pory roku w kopalni jest 16 – 17 stopni, dlatego warto mieć ze sobą bluzę czy softshela, ale nie ubierajcie się jak na biegun północny, bo potem trzeba pół szafy nosić ze sobą ?
  • w kopalni działa bar i restauracja oraz sklep z pamiątkami, warto jednak zabrać ze sobą butelkę wody czy przekąski dla dzieci, gdyby zgłodniały w czasie zwiedzania
  • do kopalni schodzi się po schodach, łącznie w ciągu całej trasy jest ich około 800, dlatego wygodne i sprawdzone obuwie jest wskazane. Z tego samego powodu nie warto zabierać wózków – zdecydowanie lepsze będą chusty czy nosidełka
  • zarówno na trasie podziemnej jak i na powierzchni (przy kasach) są bezpłatne toalety
  • Trasa Turystyczna trwa około 2 godzin, Solilandia ze względu na animacje ciut dłużej.
  • w barach, restauracjach i kasach można płacić kartą
  • powrót na powierzchnię odbywa się windą
  • w czasie zwiedzania można mieć ze sobą niewielki plecak czy torebkę, ciężki walizki i wielkie torby należy zostawić w przechowalni bagażu obok Szybu Daniłowicza
  • Trasę Turystyczną jak i Solilandię pokonuje się bez kasków i latarek – tunele są odpowiednio oświetlone i zabezpieczone
  • Wieliczka jest idealnym miejscem na rodzinny wypad niezależnie od pogody, bo nic Wam tu na głowę nie kapie w czasie deszczu czy nie przygrzewa za mocno w czasie upałów ? My uważamy, że to genialne miejsce na jesienne wycieczki!
  • spieszymy donieść, że część tras jest dla dostępna dla wózków inwalidzkich, a zjazd do podziemi odbywa się windą. Aby wziąć udział w zwiedzaniu przeznaczonym dla osób poruszających się na wózkach, należy wcześniej zarezerwować mailowo wizytę. e-mail wysyłacie na adres: rezerwacja@kopalnia.pl
  • oficjalna strona Kopalni Soli Wieliczka znajduje się pod adresem https://www.kopalnia.pl

Uzdrowisko Kopalni Soli Wieliczka

Lecznicze właściwości soli znane od wieków. Można skorzystać więc z dobrodziejstw natury i oferty Uzdrowiska pod ziemią, które specjalizuje się w leczeniu astmy, chorób układu oddechowego i alergii. Wykorzystując mikroklimat komór solnych i solanki, pacjenci poddawani są zabiegom i ćwiczeniom poprawiającym zdrowie. 

Tężnia Solankowa w Wieliczce

Kopalnia Soli w Wieliczce to nie jedyna atrakcja na terenie kopalni. Kolejną jest Tężnia Solankowa. Tężnia solankowa to ogromny… inhalator! Serio 🙂 To konstrukcja z drewna wypełniona gałęziami tarniny po której spływa solanka tworząc „mgiełkę” pełną dobroczynnych składników mineralnych. Spacer po tężni i wdychanie powietrza nasyconego solą ma wpływ na zdrowie i samopoczucie. Solny aerozol przypomina morską bryzę i pomaga leczyć choroby dróg oddechowych czy alergicznych. 

Solanka wykorzystywana w Tężni Solankowej w Wieliczce pochodzi z głębi kopalni, skąd transportowana jest na powierzchnię. Zaleca się, aby w tężni przebywać 30 minut – to optymalny czas, kiedy nasz organizm korzysta z dobroczynnego wpływu solnego inhalatora. Nie ma tu żadnych ograniczeń wiekowych, możecie spacerować nawet z dziećmi w wózkach. Przeciwwskazaniem do korzystania z Tężni są choroby serca, nowotwory czy gorączka.

Poza uzdrowiskowymi walorami Tężni w Wieliczce, dodatkowo możecie się tu wdrapać na wieżę widokową skąd rozpościera się widok na Wieliczkę, Park św. Kingi i kopalniane szyby.

Bilet do Tężni można zakupić przy wejściu, koszt to 9 zł dla osoby dorosłej, 6 zł kosztuje bilet ulgowy, a rodzinny (2+2) – 24 zł. Jeśli wybieracie się do Tężni w ten sam dzień w który zwiedzaliście kopalnię to cena za bilet normalny wynosi 6 zł.

Godziny otwarcia Tężni Solankowej uzależnione są od sezonu, a najszybciej sprawdzicie je TUTAJ (KLIK)

Gdzie spać w Wieliczce?

Najbardziej hardcorową opcją jest spanie… w kopalni! Na głębokości 125 metrów przygotowano miejsca noclegowe w Komorze Słowackiego. Kopalnia Soli w Wieliczce oferuje w cenie pobytu (212 zł za osobę – ceny z 2021 roku), poza noclegiem na wspólnej sali, także kolację, śniadanie i zwiedzanie Trasy Turystycznej. Noclegi odbywają się tylko w wybranych dniach i rozchodzą się jak ciepłe bułeczki! My nie załapaliśmy się na wolne łóżka, więc jeśli marzy Wam się nocleg pod ziemią to śledźcie tę stronę: 

https://www.kopalnia.pl/turysta-indywidualny/nocleg-i-wyzywienie

My skorzystaliśmy z oferty Hotelu Grand Sal (link: https://www.grandsal.pl), który umiejscowiony jest na terenie kopalni, a do wejścia mieliśmy minutę spacerem! Dodatkowo hotel położony jest w pięknym Parku św. Kingi, bardzo blisko Tężni Solankowej. W hotelu działa restauracja oraz SPA. Świetne miejsce na rodzinny wypad. Polecamy!

Piazza delle Erbe w Weronie

Campingi w europie

Campingi
W europie

Podróże po europie

Podróże
Po Europie

Pomysły na zwiedzanie

Pomysły
Na zwiedzanie

Rodzinne wakacje na kempingu
i podróże po Europie

Strona główna > Podróże > Włochy > Werona > Piazza delle Erbe

Piazza delle Erbe w Weronie

Werona słynie przede wszystkim z szekspirowskiej pary kochanków. Podobno rodziny Capuletich i Montecchich naprawdę kiedyś mieszkały w Weronie i dotąd turyści odwiedzają masowo ich domy, szczególnie Dom Julii ze słynnym balkonem, lecz historia miłości Romea i Julii jest fikcją literacką, o czym warto pamiętać zwiedzając miasto. A poza domami nieszczęsnych zakochanych, w Weronie trzeba koniecznie zobaczyć piękną, antyczno – średniowieczną starówkę i antyczną arenę. Nie można też ominąć Piazza delle Erbe!

Piazza delle Erbe w Weronie – uroczy zakątek starówki

Niewątpliwie jednym z najbardziej znanych uroczych zaułków starówki jest Piazza delle Erbe. Nazwa Piazza delle Erbe oznacza najstarszy plac w Weronie. W epoce starożytności służył za centrum życia politycznego, ekonomicznego i społecznego. Można powiedzieć, że dziś pełni podobną funkcję. Wokół placu codziennie są porozstawiane stragany z pamiątkami, odzieżą, różnymi innymi rzeczami oraz mnóstwo kawiarni. 

Co warto zobaczyć na Piazza delle Erbe?

Po środku placu zobaczymy pięknie rzeźbioną fontannę, przedstawiającą kobiecą postać. To Madonna di Verona. Z upływem czasu zabudowa antyczna wokół placu ustąpiła miejsca średniowiecznej. Wśród budynków warto zwrócić uwagę na Case Mazzanti, czyli domy najbogatszych i najwyżej postawionych rodzin w Weronie w XV wieku. Dziś niestety są nieco zaniedbane. Niegdyś piękne freski na murach są już mało widoczne, za to w nocy pięknie podświetlane. Warto dodać, że w średniowieczu Werona słynęła z fresków, którymi się ozdabiało mury budynków. Dlatego miasto było zwane Urbs Picta, co można luźno tłumaczyć „miasto malarskie”. 

Torre dei Lamberti – wieża widokowa w Weronie

Najbardzej rozpoznawalnym obiektem na Piazza delle Erbe jest Torre dei Lamberti – średniowieczna wieża – dzwonnica o wysokości 84 metrów z tarczą zegarową. Wieża była budowana od XI wieku do 1403 roku, kiedy została ukończona.  Powstała na zlecenie rodziny Lamberti, wpływowej arystokracji werońskiej. Spoglądając na Torre dei Lamberti z daleka, można dostrzec, jak pięknie góruje nad starówką werońską. Obiekt doskonale prezentuje się z tarasów widokowych Duomo. 

Domy na Piazza delle Erbe

Na północy Piazza delle Erbe usytuowany jest Palazzo del Comune, zwany także Palazzo della Ragione. Jest to budynek z czasów średniowiecza. Jego budowę datuje się na rok 1193. Przez wieki znajdowały się tu siedziby różnych organów politycznych i administracyjnych. Obecnie w Palazzo del Comune znajduje się galeria sztuki współczesnej. 

Kolejnym ciekawym obiektem na rogu sąsiadującej z placem Via Palladio jest Domus Mercatorum lub zwany też La Casa dei Mercanti. Nazwa oznacza „dom kupców”. Warto zwrócić uwagę na jego oryginalną architekturę. Na dachu zobaczymy krenelaż, czyli zwieńczenia typowe dla średniowiecznych murów obronnych i baszt, tzw. „zęby” między którymi znajduje się wolna przestrzeń. Uwagę zwracają okna o podwójnych łukach. Dół budowli wsparty jest na kolumnach. Domus Mercatorum służył jako budynek handlowy, a dokładniej, jak sama nazwa wskazuje, była to siedziba kupców. Obecnie w budynku znajduje się biuro banku Banca Popolare di Verona.

Będąc na Piazza delle Erbe koniecznie trzeba podejść do Domu Julii, bohaterki dzieła Williama Szekspira. To miejsce, gdzie aż kipi miłością 😉 Warto też zajrzeć na starożytną Arenę i do Zamku Castelvecchio.

Noclegi w Weronie

My zwiedzaliśmy Weronę będąc na campingu Altomincio Village. Blisko tu również z innych kempingów położonych na południowym brzegu jeziora Garda np. z Villagio San Francesco czy Bella Italia.

Ale jeśli wolicie nocleg w hotelu to koniecznie sprawdźcie promocje na Booking.com 🙂 



Booking.com

Najlepsze campingi w okolicy Werony

Dom Julii w Weronie

Campingi w europie

Campingi
W europie

Podróże po europie

Podróże
Po Europie

Pomysły na zwiedzanie

Pomysły
Na zwiedzanie

Rodzinne wakacje na kempingu
i podróże po Europie

Strona główna > Podróże > Włochy > Werona > Dom Julii w Weronie

Dom Julii w Weronie

Dom Julii

Werona to miasto znane przede wszystkim z powieści Szekspira „Romeo i Julia”, bowiem to tutaj miała miejsce ta tragiczno-romantyczna historia z konfliktem rodzinnym w tle. I to właśnie Dom Julii jest jedną z najczęściej odwiedzanych w mieście atrakcji.

Balkon Julii w Weronie – czy aby na pewno?

Zacznijmy od tego, że Dom Julii (Casa di Giulietta) to tak naprawdę dom należący do rodu Cappello. Jedna z opowieści głosi, że nazwa nad wyraz przypomina słynny ród Capuletich, więc umiejscowienie książkowego Domu Julii w tymże miejscu nie powinno być dla nikogo zaskoczeniem. Dom wygląda tak, jak opisał to w powieści Szekspir, ale… sam balkon został dobudowany dopiero w roku 1935! Miasto kupując budynek w 1905 roku stwierdziło, że ze względu na podobnie brzmiące nazwy rodów oraz jego umiejscowienie, to tutaj będzie musiał znaleźć się Casa di Giulietta.

Inni głoszą, że ród Capuletich rzeczywiście istniał (dokładniej byli to Cappelletti). Co ciekawe, zanim budynek został odkupiony przez miasto, służył jako miejscowy dom publiczny.

Zwiedzając to miejsce warto więc mieć na uwadze fakt, że dom ten nigdy nie należał do Julii i jest on przede wszystkim miejscem symbolicznym, czymś co zachęca turystów i jednocześnie nadaje wyjątkowości miastu.

Magiczne miejsce pełne miłości czyli Dom Julii w Weronie

Balkon Julii, jak już wspomnieliśmy, został wybudowany niecałe sto lat temu i do dziś by na niego wejść i poczuć się jak literacka Julia – ustawiają się kolejki. To w końcu tutaj Romeo wyznał jej miłość co zaowocowało o wiele bliższą relacją kochanków.

Nie ma chyba wątpliwości, że do placu przy Domu Julii przychodzą tłumy zakochanych, albo i tych, którzy szukają miłości. Przechodząc przez bramę do szekspirowskiego podwórka zobaczyć można niezliczone karteczki i napisy z inicjałami zakochanych, którzy wierzą, że dzięki temu ich miłość będzie trwać wiecznie. Legenda głosi, że dotykając prawej piersi posągu Julii ci, którzy nie mają drugiej połówki w końcu ją znajdą. Ci, którzy znaleźli miłość będą szczęśliwi po wsze czasy. Tak głosi legenda i uwierzcie mi, że kolejka do zdjęcia z posągiem oraz możliwości dotknięcia jej piersi jest minimum dziesięciominutowa.

Czasem na placyku zauważycie nawet kilka osób piszących listy do Julii – Ci spragnieni miłości piszą do niej o wstawiennictwo, radę czy też o miłosne wsparcie. Rocznie do Domu Julii napływa około kilku tysięcy listów. Aby odpisać na nie wszystkie powstał nawet „Klub Julii”, którego członkowie odpisują na listy od około siedemdziesięciu lat!

Co ciekawe, ten fakt zainspirował twórców filmu „Listy do Julii” i w ten sposób powstała produkcja, która przepięknie ukazuje Weronę i wręcz przyciąga do tej krainy miłości!

Na środku dziedzińca znajduje się również drzewko miłości. Zakochani piszą tutaj miłosne życzenia i wieszają na drzewku licząc, że się spełnią. Oczywiście mnóstwo tutaj kłódeczek z inicjałami zakochanych. Aura w tym miejscu jest doprawdy nietuzinkowa!

Dom Julii w Weronie

Historia Domu Julii w Weronie

Od XII do XIX wieku budynek był hotelem oraz straganem. Pomiędzy XIV, a XV wiekiem Dom Julii był szpitalem, gdyż rodzina Capello specjalizowała się w farmaceutyce. Budynek pełnił również rolę domu publicznego.

Władze miasta przejęły budynek nadając mu ducha szekspirowskiego dzieła. Dom Julii obecnie pełni funkcję muzeum, w którym poczuć się można niczym bohater powieści. W środku znajduje się wnętrze rzekomego miejsca zamieszkania bohaterki, zobaczyć można również tradycyjne stroje, w których prezentować się mieli Julia i Romeo.

W pomieszczeniach znajdują się drewniane książki przedstawiające fragmenty powieści w dwóch językach oraz tablety, z których można wysłać elektroniczną kartkę z pozdrowieniami do swych bliskich.

Główną atrakcją muzeum jest oczywiście słynny Balkon Julii, na który można wejść i wyobrazić sobie, że na dole czeka na nas nasz Romeo wyznający nam miłość.

Dom Julii w Weronie – ceny i godziny otwarcia

Za wejście do Casa di Giulietta (a co za tym idzie na Balkon Julii) zapłacicie 6 euro (bilet normalny), 4,50 euro (dla młodzieży do 15 roku życia oraz emerytów), bezpłatnie natomiast wejdą emerytowani mieszkańcy Werony, posiadacze Verona Card oraz osoby niepełnosprawne wraz z opiekunami. Bilety grupowe kosztują 1 euro za osobę (uczniowie do lat 14).

Ponadto można zakupić bilety łączone, np. bilet wstępu do Domu Julii oraz jej grobowca w cenie 7 euro (osoba dorosła) i 5 euro (bilet ulgowy).

Jeśli chcecie spędzić w Weronie minimum 1 dzień, Verona Card będzie dobrym rozwiązaniem. Karnety są w cenach: 20 euro za 24h oraz 25 euro za 48h. Z tą kartą wstęp do większości muzeów, kościołów, zabytków oraz korzystanie z komunikacji miejskiej – są za darmo. Wiele punktów oferuje również zniżki dla posiadaczy karty. Kupicie ją w Biurze Informacji Turystycznej, w muzeach, przy zabytkach, w kioskach zwanych tabaccheria i w wybranych hotelach.

Dziedziniec Julii jest otwarty jest od godziny 11:00 do godziny 17:00 (ostatnie wejście o godzinie 16:45). Ze względu na covid polecamy śledzić oficjalną stronę KLIK TUTAJ gdzie znajdziecie informację o godzinach otwarcia muzeum.

Dojazd do Domu Julii w Weronie

Do Werony najprościej wybrać się autem, bądź samolotem. Casa di Giulietta znajdziecie przy ulicy Via Capello 23. W historycznym miejscu Werony obowiązuje strefa ograniczonego ruchu, tak więc wjazd do strefy ZTL dozwolony jest jedynie:

  • od poniedziałku do piątku w godzinach: 10:30 – 13:30 i 16:00 – 18:00
  • w soboty, niedziele i święta w godzinach: 10:00 – 13:30

Jadąc autem, można zaparkować bezpośrednio przy Domu Julii, w jednej z wyznaczonych stref parkingowych ZTL. Koszt za godzinę postoju powinien wahać się w granicach 1-2 euro.

Najbliższy, bezpłatny parking znajdziecie to Porta Palio, przy Viale Colonnello Galliano 3 – parking jednak szybko zapełniany jest przez turystów. Dodatkowo, do miejsca docelowego spacer zajmie wam ponad 20 minut. Po drugiej stronie Adygi, osiem minut pieszo od Domu Julii znajduje się płatny Parking Isolo, przy Via Ponte Pignolo – za godzinę postoju zapłacicie tutaj około 2,10 euro. Dodatkowo jest czynny całą dobę. Co ciekawe, miasto oferuje usługę wypożyczenia rowerów miejskich.

Gra miejska w Weronie – pomysł na zwiedzanie miasta z dziećmi

My zwiedzaliśmy Weronę po naszemu 😉 Czekała tu bowiem na nas gra miejska z zaszyfrowanym punktem mety! Zobaczcie:

Warto zobaczyć w Weronie

Poza Domem Julii warto pospacerować po mieście i zobaczyć inne skarby ukryte pomiędzy uliczkami. Niewątpliwie jednym z nich jest starożytna Arena, Piazza delle Erbe czy Zamek Castelvecchio.

Noclegi w Weronie

My zwiedzaliśmy Weronę będąc na campingu Altomincio Village. Blisko tu również z innych kempingów położonych na południowym brzegu jeziora Garda np. z Villagio San Francesco czy Bella Italia.

Ale jeśli wolicie nocleg w hotelu to koniecznie sprawdźcie promocje na Booking.com 🙂 



Booking.com

Najlepsze campingi w okolicy Werony

Zamek Castelvecchio w Weronie

Campingi w europie

Campingi
W europie

Podróże po europie

Podróże
Po Europie

Pomysły na zwiedzanie

Pomysły
Na zwiedzanie

Rodzinne wakacje na kempingu
i podróże po Europie

Strona główna > Podróże > Włochy > Werona > Zamek Castelvecchio

Zamek Castelvecchio w Weronie

Castelvecchio to zamek średniowieczny w Weronie nad brzegiem Adygi. Pierwsza osada dzisiejszej Werony została wybudowana w zakolu rzeki, a z  czasem rozrosła się do rozmiarów dużego miasta. Castelvecchio od sześciu wieków majestatycznie góruje nad Weroną i wprost zachęca do zajrzenia w jego mury i odwiedzenia muzeum, w którym mieści się duży kawałek historii miasta. 

Historia starego zamku Castelvecchio w Weronie

Co ciekawe, na dziedzińcu zamku Castelvecchio zachowała się tablica, na której wyryto informacje mówiące o najwcześniejszej historii obiektu. Jak z niej wynika, budowę rozpoczął w 1354 roku kapitan Francesco Bevilacqua na polecenie ówczesnego władcy Werony – Cangrande II della Scala z dynastii Scaglierich. W  obręb zamku włączono część istniejących już miejskich murów obronnych, a potężne ściany i wieże wzniesiono z czerwonej cegły. Początkowo zamek nazwano Castello di San Martino, czyli Zamek św. Marcina od kościoła pod wezwaniem św. Marcina, znajdującego się w pobliżu. Jak odkryli badacze, kościół ten był połączony z lochami zamkowymi tajemnym przejściem podziemnym. W centrum umieszczono wieżę główną, którą nazwano Torre del Mastio. Z tej wieży poprowadzono most, zwany Mostem Scaglierich (Ponte degli Scaglieri), który łączy  zamek z drugim brzegiem  Adygi. W XIV wieku te tereny nie był zasiedlone, a most miał stanowić drogę ucieczki w razie napaści obcych wojsk na zamek.

Cangrade II della Scala, władca Werony zapisał się w historii Werony i Włoch jako tyran i despota. Za swoich rządów bardziej niż zagrożenia z zewnątrz, powinien się obawiać napaści ze strony najbliższego otoczenia, bo w wieku 38 lat został otruty. 

Skąd nazwa Castelvecchio?

Scaglieri panowali w Weronie przez 125 lat, od 1262 do 1387 roku. Ich czas zakończył się wypędzeniem ostatniego  przedstawiciela rodu, Antonia Scaglieri przez rządzącego Mediolanem Gian Galleazzo Viscontiego. Scaglieri musiał szukać schronienia u swojego teścia w Ferrarze. Dynastia Viscotnich z Mediolanu zaś zdecydowała wybudować sobie nowy zamek w Weronie. Ich dziełem jest zamek San Pietro oraz forteca San Felicio. Wtedy właśnie zamek San Martino dla odróżnienia zaczęto nazywać starym zamkiem, czyli Castelvecchio.

Castelvecchio pod rządami innych republik

Wkrótce potem, w 1406 roku spod panowania mediolańskiego, Werona przeszła pod władanie Wenecji, a wtedy w zamku zamieszkał kasztelan wenecki i utworzył w nim koszary, więzienie, magazyny na żywność i broń. Werona była pod władaniem weneckim przez blisko 400 lat. Na początku XVIII wieku w Castelvecchio utworzono Akademię Wojskową mającą szkolić młodych żołnierzy. Gdy Werona znalazła się pod panowaniem Napoleona, zamek został dostosowany jeszcze bardziej na potrzeb militarnych. W zamku stworzono koszary dla wojsk okupacyjnych. Wyburzono wiele budynków w otoczeniu zamku, w tym wspomniany kościół św. Marcina, a  wzdłuż brzegu Adygi powstały fortece. W latach 1819 – 1866 zamek był pod panowaniem austriackim i w tym czasie, w 1830 roku utworzono na zamku austriacką szkołę artylerzystów. W 1850 na zamku znajdowała się stacja telegraficzna. Wkrótce Werona została włączona w zjednoczone Włochy. Zamek nadal pełnił funkcje militarne, między innymi znajdował się w nim klub oficerów. Przez lata okupacji Viscontich, Francuzów, Austriaków budowla była wiele razy przerabiana i zatraciła swój pierwotny charakter.  W 1870 otwarto dla zwiedzających dziedziniec i niektóre części zamku oraz Most Scaglierich, jednak dopiero w 1923 utworzono w nim muzeum i poddano przebudowie. Projektem zajął się architekt z Werony,  Ferdinando Forlati, który starał się jak przywrócić zamkowi wygląd jak najbardziej średniowieczny i zbliżony do oryginalnego. Podczas budowy w ściany zamku wmurowano elementy pochodzące z rozebranych dawnych domów werońskich.

Zamek Castelveccio w Weronie w czasie II wojny światowej

W czasie II wojny światowej zamek dostał się w ręce Benito Mussoliniego. Duce stworzył w nim siedzibę dla jednego ze sztabów Włoskiej Republiki Socjalnej, któremu przewodził. Gdy nadszedł czas wyzwalania Włoch od faszyzmu, zamek doznał wielu zniszczeń. Jednak w latach powojennych znów poddano go rekonstrukcji, którą kierował znany i ceniony architekt Carlo Scarpa. Oprócz naprawy zamku po wojnie, wybudował on w nim wiele korytarzy, łączeń, dostosowując do funkcji muzeum. 

Muzeum w Castelvecchio

Muzeum jest duże, więc na spokojne zwiedzanie należy zaplanować około 2 – 3 godzin. Na parterze znajduje się wstawa rzeźb i innych obiektów antycznych – rzymskich i wczesnochrześcijańskich. W innych salach znajdziemy ceramikę, biżuterię oraz oczywiście, skoro zamek wiele lat służył za obiekt militarny, jest w nim zbrojownia, gdzie można oglądać komplety zbroi z dawnych wieków. Najważniejszym eksponatem jest pomnik Cangrande II della Scala wykonany w XIV wieku, który znajdował się wcześniej na jego grobie. Pomnik ma około 200 cm , przedstawia władcę w zbroi siedzącego na wierzchowcu. W innych salach można zobaczyć kolekcje malarstwa. W zamku są również balkony, które służą za punkty widokowe, z których rozciąga się piękna panorama Werony. Znajduje się tu również biblioteka i czytelnia, otwarta w 1924 roku, do dziś udostępniona zwiedzającym (La Biblioteca d’Arte del Museo di Castelvecchio). Większość jej ekspozycji to książki poświęcone sztuce, architekturze, archeologii i historii. 

Zamek jest otwarty we wszystkie dni oprócz poniedziałku, od 11.00 do 17.30. Bilet wstępu jest w cenie 6 Euro (plus 0, 60 Euro dopłaty za rezerwacje online). Są zniżki dla grup zorganizowanych. Można też kupić wspólny bilet do Museo Castelvecchio i  Maffeiano w cenie 7 Euro (plus 0, 70 Euro dopłaty za rezerwacje online). Bezpłatnie mogą wejść osoby od 65 lat, niepełnosprawni z opiekunem i posiadacze Verona Card. Od października do maja w pierwszą niedzielę każdego miesiąca bilety są w cenie tylko 1 Euro. 

Inne atrakcje Werony

Poza zamkiem koniecznie trzeba zobaczyć starożytną Arenę znajdującą się w sercu miasta, Dom Julii z dramatu Szekspira, pospacerować po Piazza delle Erbe czy wdrapać się na punkt widokowy i zerknąć na Weronę z góry.

Noclegi w Weronie

My zwiedzaliśmy Weronę będąc na campingu Altomincio Village. Blisko tu również z innych kempingów położonych na południowym brzegu jeziora Garda np. z Villagio San Francesco czy Bella Italia.

Ale jeśli wolicie nocleg w hotelu to koniecznie sprawdźcie promocje na Booking.com 🙂 



Booking.com

Najlepsze campingi w okolicy Werony

Arena w Weronie

Campingi w europie

Campingi
W europie

Podróże po europie

Podróże
Po Europie

Pomysły na zwiedzanie

Pomysły
Na zwiedzanie

Rodzinne wakacje na kempingu
i podróże po Europie

Arena w Weronie

Arena w Weronie to miejsce, którego nie może zabraknąć na liście miejsc do zobaczenia w mieście. Turystów zachwyca zwykle widok Amfiteatru wyłaniającego się zza zabudowań starówki. Dziś podpowiemy Wam co trzeba wiedzieć o tym miejscu.

Amfiteatr w Weronie

Starożytny amfiteatr znajdujący się na terenie Werony popularnie zwany jest Areną. Jest to trzeci co do wielkości amfiteatr na terenie Włoch, po Koloseum w Rzymie i amfiteatrze w Kapui. Wybudowany jest na planie elipsy o wymiarach 140 m x 110 m, zaś sama arena ma wymiary 73 na 44 metry. Znajduje się w pobliżu Piazza Bra, głównego placu Werony, który służy za miejsce spotkań mieszkańców i punkt orientacyjny turystów. 

Kiedy wybudowano Arenę w Weronie?

Amfiteatr weroński jest prawie o 50 lat starszy niż rzymskie Koloseum. Arena powstała w I wieku n.e.  w latach około 20-30. Jej inauguracja miała miejsce najprawdopodobniej w 31 roku. Długo trwały dyskusje co do czasu jej powstania, gdyż niektórzy historycy datowali budowę areny na III wiek, lecz dziś już istnieją źródła mówiące o tym, że Arena na pewno istniała już w I wieku. Jednym z przekazów stał się hełm stanowiący element dekoracyjny amfiteatru, gdyż takie hełmy były używane właśnie w I wieku.

Budowlę wzniesiono z kamienia oraz wapna i cegły. Do środka amfiteatru prowadziły 64 wejścia umieszczone dookoła budowli. Arena posiada 44 rzędy miejsc siedzących. Szacuje się, że w czasach świetności mieściło się tu około 30 tysięcy widzów (dziś razem z krzesłami dostawionymi na części areny  widownia pomieści około 20 tysięcy).

Walki gladiatorów w Weronie

Historia Areny w starożytności jest mało znana. Wiadomo, że urządzano tu walki gladiatorów oraz walki z dzikimi zwierzętami. Badacze potwierdzili istnienie w Weronie koszarów gladiatorskich za czasów antycznych, zaś nie ma pewności, choć istnieją pewne przekazy, że Arena mogła być miejscem mordu pierwszych chrześcijan. Włoski pisarz i dramaturg Scipione Maffei żyjący w latach 1675 – 1755 uważał, że w werońskim amfiteatrze zginęli w 304 roku święci męczennicy Fermo i Rustico oraz czwarty z biskupów werońskich, św. Procolo di Verona. Niemniej gladiatorów spotkacie i w XXI wieku 😉 Chętnie pozują do zdjęć z turystami, oczywiście za kilka euro.

Mury miejskie wokół Areny

Werona w starożytności była terenem, na którym miało miejsce wiele walk.  W pierwszych wiekach naszej ery miasto było stale atakowane przez ludy barbarzyńskie, dlatego Wespazjan ustanowił Weronę jako miejsce stacjonowania wojsk imperium. Miasto było otoczone murem, lecz arena tuż po powstaniu znajdowała się poza jego obrębem, dlatego w III wieku cesarz Galienus zdecydował o poszerzeniu murów włączając w nie amfiteatr. Mury w Weronie do dziś nazywa się Murami Galiena. 

Arena przez wieki

Wraz z upadkiem Imperium Rzymskiego zaprzestano walk gladiatorskich na terenie całego Półwyspu Apenińskiego. Na szczęście w kolejnych wiekach Arena nie była zaniedbywana czy rozbierana, co spotkało m.in. Amfiteatr w Puli. Ta werońska była rekonstruowana, zabezpieczana i dlatego do dziś dotrwała w tak dobrym stanie. Jednak  pewnych zniszczeń nie udało się uniknąć, gdyż dokonały je siły natury. W 589 roku wezbrania wody na Adydze doprowadziły do powodzi w Weronie. W XII wieku ludności północy Włoch często dawały się we znaki wstrząsy sejsmiczne.  Wstrząsy zaczęły być odczuwalne w 1116, a rok później 3 stycznia miało miejsce niszczycielskie trzęsienie ziemi, skutkiem którego było całkowite zawalenie się murów Areny o wysokości trzech kondygnacji. 

Po tych zdarzeniach amfiteatr odnawiano, lecz w 1172 roku Weronę nawiedził pożar, który strawił wiele domostw. Wtedy niektórzy mieszkańcy zaczęli nielegalnie wykorzystywać Arenę jako kamieniołom do pozyskiwania cegieł na odbudowę, za co zostali aresztowani. Arena w Weronie przez pewien czas służyła również jako dzielnica mieszkaniowa. Stworzono w jej wnętrzu około 30 domostw. 

Corrida w Weronie

W 1805 roku Werona znalazła się pod panowaniem francuskim. Wtedy odbywały się w Arenie corridy, znane rozrywki pochodzące z południowej Europy, polegające na walkach z bykami. Na tych „imprezach” bywał Napoleon Bonaparte, więc władze Werony zadecydowały o całkowitej renowacji Areny, by wódz był zadowolony. 

W 1866 roku Werona została włączona do zjednoczonej Italii. W tym czasie osobą najbardziej zaangażowaną w opiekę nad Areną był hrabia Antonio Pompei, który w latach 1872 – 1877 wydał pisma, w których zachęcał do doprowadzenia budowli do takiej formy jaką miała w starożytności. Spełnił swoje plany i osobiście kierował pracami przy arenie. Jednak nie udało się przywrócić amfiteatrowi oryginalnego wyglądu z powodu pewnych utrudnień technicznych, które pojawiły się w trakcie prac. 

Współczesne życie Areny w Weronie

Arena obecnie jest jednym z najlepiej zachowanych antycznych amfiteatrów na świecie. Szczególnie pięknie wygląda w nocy, gdy jest podświetlana. Co ważne, jest nadal czynnym amfiteatrem, podobnie jak amfiteatr w Puli!  W czasach Imperium Rzymskiego odbywały się tu krwawe i drastyczne widowiska, ale dziś szczęśliwie przeszłość już pozostała za nami i współcześnie możemy tam oglądać przedstawienia teatralne oraz koncerty muzyki poważnej i rozrywkowej. 

Wydarzeniem, które przeszło do historii Areny było wystawienie na scenie „Aidy” w 1913 roku z okazji setnych urodzin Giuseppe Verdiego. Do dziś każdego lata odbywają się przedstawienia włoskich oper, bardzo oblegane przez widownię, więc tylko szczęściarzom udaje się kupić bilety. Amfiteatr jest miejscem koncertów muzyki rozrywkowej włoskich gwiazd. W obiekcie występowali Ennio Morricone, Adriano Celentano, Al Bano i Romina Power, Laura Pausini i inni. Na Arenę werońską przybywali także widzowie z całych Włoch i zza granicy by zobaczyć koncerty światowej sławy artystów, tj.  Paul McCartney, Mark Knopfler, Bob Dylan, Elton John, Leonard Cohen, Pink Floyd, Kiss czy Black Sabbath. 

Arena uczestniczy także w życiu sportowym. Kilkukrotnie miała tu miejsce meta ostatniego etapu narodowego  wyścigu kolarskiego Giro d’Italia. W 1988 roku tuż przez końcem zimnej wojny, na Arenie w Weronie odbył się historyczny siatkarski mecz towarzyski  między drużynami Stanów Zjednoczonych a ZSRR. Za 6 lat, 22 lutego 2026 roku na Arenie planowana jest ceremonia otwarcia XXV zimowych Igrzysk Olimpijskich. 

Zwiedzanie Areny w Weronie

Najlepiej jest zwiedzać Arenę poza sezonem turystycznym, gdy w mieście nie ma tłumów, a dodatkowo od października do maja w pierwszą niedzielę miesiąca wiele obiektów turystycznych w Weronie, w tym Arena oferuje bilet wstępu w cenie jednego euro.  W Weronie jest opcja wyrobienia sobie tzw. Verona Card. Jest to taryfa dla turystów chcących zwiedzić więcej obiektów w mieście. Są opcje Verona Card 24- godzinnej w cenie 18 Euro i 48- godzinnej w cenie 22 Euro. Verona Card umożliwia nam wejście do określonych obiektów bezpłatnie lub ze zniżką, a także wliczony jest w nią bilet na komunikację miejską, więc jest to naprawdę korzystne. Jeśli ktoś nie potrzebuje Verona Card, a jedynie biletu na samą Arenę, może go kupić online (KLIK TUTAJ ) lub nabyć w kasie na miejscu. 

Inne atrakcje Werony

Niewątpliwie kolejną atrakcją miasta, z którą kojarzy się Werona jest Dom Julii – bohaterki dramatu Williama Szekspira, opowiadającego o tragicznej miłości Romea i Julii. Warto zajrzeć też na Piazza delle Erbe czy do Zamku Castelvecchio.

Noclegi w Weronie

My zwiedzaliśmy Weronę będąc na campingu Altomincio Village. Blisko tu również z innych kempingów położonych na południowym brzegu jeziora Garda np. z Villagio San Francesco czy Bella Italia.

Ale jeśli wolicie nocleg w hotelu to koniecznie sprawdźcie promocje na Booking.com 🙂 



Booking.com

Najlepsze campingi w pobliżu Werony

Amfiteatr w Tarragonie

Campingi w europie

Campingi
W europie

Podróże po europie

Podróże
Po Europie

Pomysły na zwiedzanie

Pomysły
Na zwiedzanie

Rodzinne wakacje na kempingu
i podróże po Europie

Amfiteatr w Tarragonie

Tarragona to przepiękne, pamiętające jeszcze czasy starożytnej historii miasto położone we wschodniej Hiszpanii. Jednym z najważniejszych zabytków jest przede wszystkim Amfiteatr w Tarragonie z II wieku n.e. Budowla ta co roku przyciąga do siebie turystów, którzy złaknieni wrażeń podążają do jej bram, by poczuć się choć przez chwilę jak gladiator na starożytnej arenie. I wiecie co? Rzeczywiście coś w tym jest.

O historii Tarragony słów kilka

Jak dobrze wiadomo, Rzymianie mieli wpływ na wiele współczesnych krajów południowej Europy. Już w III wieku p. n. e. Tarragona została wybrana przez nich na siedzibę na czas walk z Kartagińczykami. Została ufortyfikowana przez braci Scypionów i służyła jako baza wypadowa przeciwko Kartaginie. Z czasem jednak została stolicą regionu, a w pierwszych wiekach naszej ery trwał jej złoty okres – znana wówczas jako Tarraco uznawana była za najelegantsze miasto Imperium Rzymskiego. Ponadto zamieszkiwało ją wtedy blisko dwa razy więcej osób, niż dziś!

Z czasem Tarraco zmieniło się na Tarragonę, a ze względu na ilość starożytnych zabytków, wpisana została na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Obecnie miasto do zaoferowania ma naprawdę imponujące pozostałości rzymskiej metropolii tj. część starożytnych murów miejskich, teatru, dwóch forów rzymskich, cyrku, amfiteatru czy rozległej nad wyraz nekropolii. I podobnie jak francuskie Nimes czy Arles, chorwacka Pula czy włoska Werona, nie mówiąc nawet o Rzymie, może poszczycić się starożytnym amfiteatrem.

Amfiteatr w Tarragonie

Budowa amfiteatru rozpoczęła się w II wieku naszej ery i sfinansowana została przez anonimowego kapłana cesarskiego. Już na przestrzeni wieków budowla przeszła przez wiele zmian i rekonstrukcji.  Za rządów panowania cesarza Heliogabala została w pełni odbudowana, a jej pozostałości widzimy do dziś. Na arenie znaleźć można nawet pozostałości podium, na którym znajdował się napis upamiętniający cesarza Heliogabala, jako restauratora całego przedsięwzięcia. 

Amfiteatr zbudowano poza murami miasta i to nie bez przyczyny. Znajdował się na tyle blisko (przy głównej drodze do miasta) i tuż przed bramą miejską, blisko plaży, żeby mieszkańcy mogli bez problemu do niego dotrzeć . Dzięki temu łatwo było przetransportować na arenę zwierzęta, które miały wziąć udział w pokazach na arenie. Miejsce ich „rozładunku” znajdowało się bezpośrednio na plaży sąsiadującej z murami amfiteatru. 

W czasach swojej świetności budowla pomieścić mogła, aż 15 tysięcy widzów! Organizowano tutaj przede wszystkim walki gladiatorów i walki dzikiej zwierzyny. Odbywały się tutaj również publiczne egzekucje.

Męczeńska śmierć chrześcijan w amfiteatrze w Tarragonie

W roku 259 na arenie amfiteatru spalono żywcem biskupa chrześcijańskiego Fructuosa wraz z jego dwoma diakonami w ramach akcji przeciwko chrześcijanom, prowadzonej przez cesarza Waleriana I. Powyższa trójka to pierwsi znani w dokumentach męczennicy chrześcijańscy w Hiszpanii.

Budowla utraciła swoje ówczesne funkcje już w wieku V. W związku ze zmianami politycznymi amfiteatr niszczał, a sto lat później z jego kamieni czerpano budulec na nową, trójnawową bazylikę chrześcijańską. Budowla powstała na terenie amfiteatru i została wzniesiona w miejscu, w którym męczeńską śmiercią zginęło trzech chrześcijańskich świętych. Wokół świątyni zbudowano nawet cmentarz z grobowcami i mauzoleami. Kompleks jednak musiał zostać opuszczony w związku z islamską inwazją na Tarragonę. Jednak już w XII wieku na fundamentach powstałej Bazyliki Wizygotów, wzniesiono nową, romańską świątynię – Santa Maria del Milagro. Kościół ten został zburzony w 1915 roku. Do dziś zachowały się jedynie jego ruiny, które bez problemu znaleźć można na terenie amfiteatru.

Położenie i konstrukcja areny w Tarragonie

Jak już wspominaliśmy, amfiteatr zbudowano poza murami miasta, niedaleko plaży. Pisząc ściślej – budowla została wzniesiona na stromym zboczu, z którego częściowo wycięto części pełniące funkcję areny. Jej lokalizacja sprzyjać miała dostawcom dzikich zwierząt, gdyż nie było problemu z wyładunkiem zwierzyny, jak i z jej transportem. 

Części skarpy posłużyły jako materiał budulcowy – część budynku w kształcie elipsy została wydrążona w skale, druga część dobudowana za pomocą betonu i bloków kamiennych. Utworzono dwie fosy, zakryte dachami z drewna tak, by były niedostępne dla oczu widza. Wprowadzano nimi dzikie zwierzęta, gladiatorów, jak i wnoszono różne rekwizyty sceniczne.  Co ciekawe w dni pokazów nad amfiteatrem rozstawiano olbrzymi namiot, który chronić miał przed silnymi promieniami słonecznymi. 

Ponadto na terenie amfiteatru znajdowała się niewielka kapliczka, a w niej frez przedstawiający boginię Nemezis – opiekunkę gladiatorów. Obecnie obejrzeć go można w Narodowym Muzeum Archeologicznym Tarragony. Prawdopodobnie w piwnicach pod budowlą znajdowały się wózki, które za pomocą systemu kół pasmowych, lin i przeciwwag wciągane były wraz z klatkami dzikich zwierząt w pobliże areny. Stamtąd transportowano je poprzez fosy, do centralnego punktu amfiteatru, gdzie czekał na nie gladiator.

Widownia była podzielona, a ściany i korytarze oddzielały od siebie widzów należących do różnych klas społecznych. Poniżej amfiteatru, za wyjątkiem systemu podnośnikowego, znajdowały się również miejsca do odpoczynku i modlitwy.

Walka na śmierć i życie

W trosce o bezpieczeństwo widzów, podczas bitew z dzikimi zwierzętami montowano barierki i kopano rowy. Tego typu rozrywka nazywana była venatio i definitywnie było to jedno z najkrwawszych wydarzeń odbywających się w amfiteatrze. Gladiatorzy polowali na dziką zwierzynę oraz walczyli z nią na arenie, ku uciesze gawiedzi. 

Rzadko zdarzało się, żeby zwierzę przeżyło. Choć w historii amfiteatru w Tarragonie miały miejsce sytuacje, w których specjalnie szkolony gladiator – bestiarius – ginął na scenie, pokonany przez zwierzynę, szacuje się jednak, że podczas jednego dnia walk w Tarragonie zginąć mogło nawet tysiąc zwierząt! Niestety rozrywki te, choć krwawe, przyciągały masę mieszkańców – nierzadko była to dla obywateli jedyna możliwość obejrzenia egzotycznych zwierząt. Rzymianie wybierali przede wszystkim gatunki pochodzące z Afryki lub południowej części cesarstwa, co świadczyć miało o ich potędze. Gladiatorzy mierzyli się więc często z lwami, tygrysami, czy słoniami. Na arenie spotykało się również jelenie, psy, wielbłądy czy niedźwiedzie. Na całe szczęście, część zwierząt szkolona była do milszych celów – cyrku. Uczono je wykonywania sztuczek, które później cieszyły oczy łaknących rozrywki mieszkańców miasta.

Amfiteatr w Tarragonie dziś

To, co zobaczyć można na miejscu słynnej tarragońskiej areny, to ruiny powstałe w wyniku nieustannie płynącego czasu, wojen, jak i rozbiórek obiektu kilka tysięcy lat temu. Tarragońska arena mimo swej długowieczności wciąż stanowi idealny przykład starożytnej architektury Rzymian – nie bez powodu całe miasto wylądowało na światowej liście dziedzictwa UNESCO.

Niesamowitą rolę odgrywa tutaj widok na wybrzeże Morza Śródziemnego, można sobie wyobrazić jak pięknie budynek wyglądał w czasach swojej świetności. Bez problemu znaleźć można również pozostałości konstrukcji Kościoła Santa Maria del Milagro.

Obecnie nie spotkacie już tutaj ścian odgradzających od siebie widzów, czy też muru okalającego całą budowlę. Całość uległa zniszczeniu bądź została rozebrana – ściany, które są widoczne pochodzą z późniejszych lat i wykonane zostały z cegły.

Amfiteatr w Tarragonie to przepiękna podróż w czasy Starożytnego Imperium Rzymskiego – bez problemu można tu poczuć się niczym gladiator lub widz oglądający krwawe widowiska stopione w hiszpańskim, bezlitosnym słońcu. Zdecydowanie warto poświęcić trochę czasu i wybrać się w to miejsce. Mimo że obiekt ma swoje lata, jest fantastycznie zachowany i nadal przesiąknięty duchem starożytności. Miłośnicy Starożytnego Rzymu definitywnie będą urzeczeni, nie mówiąc już o najmłodszych podróżnych, dla których wycieczka po amfiteatrze zamienić się może w małą, archeologiczną przygodę. Widoki są przepiękne, a samo miejsce jest chyba jednym z najciekawszych i najładniejszych w całej Tarragonie. 

Arena w Tarragonie – cena i godziny otwarcia

Amfiteatr zobaczyć można za darmo jedynie z zewnątrz – choć i z zewnątrz sporo widać. Jeśli jednak chcielibyście przejść się po jego terenie, wejść na arenę, czy też zasiąść na widowni – koszt biletu to 3,30 euro (bilet normalny) i 1,70 euro (bilet ulgowy – emeryci, studenci, osoby bezrobotne). Młodzież do lat 16 może wejść za darmo. W związku z epidemią koronawirusa obecnie amfiteatr zwiedzić można jedynie w jego górnych częściach – wstęp jednak jest bezpłatny. Wszelkie zmiany znajdziecie TUTAJ (klik). Znajdziecie tam również odnośnik, w którym można zakupić bilet online (kiedy już takowe wrócą).

Amfiteatr w Tarragonie zwiedzić można w zależności od pory: w okresie zimowym (1.10 – 31.03) w godzinach 9:00 – 19:00 (wt-pt); 9:30 – 19:00 (soboty); 9:30 – 15:00 (niedziele i święta); w okresie letnim (1.04 – 30.09) od wtorku – soboty jak wyżej, jednak o dwie godziny dłużej – czyli do godziny 21:00. W poniedziałki budynek jest zamknięty.

Natomiast w każdy ostatni wtorek miesiąca w okresie od stycznia do maja i od października do grudnia, wstęp do amfiteatru jest bezpłatny  Ponadto muzeum, do którego przynależy większość tarragońskich atrakcji oferuje bilety łączone na wszystkie ich zabytki w cenie 11,05 euro (osoba dorosła) i 5,50 euro (ulgowy). Można też zakupić bilet na zwiedzanie czterech wybranych atrakcji lub bilet roczny.

Amfiteatr w Tarragonie – dojazd

Amfiteatr znajduje się w centrum miasta, dlatego bez problemu na miejsce dotrzecie za pomocą komunikacji miejskiej czy  auta. 

Zmotoryzowani udać się mogą na parking przy ulicy Rambla Nova na parking Rambla – Balco. Parking jest piętrowy, a za godzinę postoju zapłacicie około 3 euro. Za usługę zapłacić można gotówką, jak i kartą. Od parkingu dzielić Was będzie raptem pięć minut pieszej wędrówki do celu podróży.

Inny parking znajdziecie na Placa de la Font – parking ma taką samą nazwę. Za godzinę postoju zapłacicie tutaj ok. 3 euro, a za bilet 24-godzinny 19 euro. Parking otwarty jest 24/7. Stąd do amfiteatru dotrzecie w przeciągu 4-5 minut.

Pod mury amfiteatru dojechać można bez problemu komunikacją miejską. Autobusy linii 11, 12, 16 i 162 dowiozą Was na przystanek „Balco”, który jest przy samym parku prowadzącym do starożytnej areny. Możecie również dojechać linią 13 na przystanek „Passeig de les Palmeres”. Jeszcze więcej połączeń zatrzymuje się na stacji „Rambla Vella”, która znajduje się około 3 minuty od amfiteatru.

Warto również wysiąść wcześniej i wybrać się na wycieczkę pieszą po mieście. Niedaleko amfiteatru znaleźć można wiele perełek sztuki starożytnej. Niedaleko budowli spotkać można Starożytny Cyrk Rzymski, Muzeum Sztuki Współczesnej, czy też Katedrę Tarragony. Warto zwiedzić również Muzeum Archeologiczne, w którym znaleźć można ogromne i imponujące zbiory  pozostałości Imperium Rzymskiego. 

Tarragona to przepiękne miejsce, perełka na mapie turystycznej świata i definitywnie raj dla fanów podróży w czasie.

Rzymskie areny w Europie

Najsłynniejszym amfiteatrem z czasów starożytnych jest oczywiście rzymskie Koloseum, jeden z cudów świata. Ale w basenie Morza Śródziemnego sporo jest antycznych aren. Jest więc Arena w Weronie, amfiteatr w Puli, Nimes czy Arles.

Noclegi w Tarragonie

My zwiedzaliśmy Tarragonę z campingu Las Palmeras, a w okolicy jest wiele świetnych kempingów, więc z pewnością znajdziecie coś dla siebie 🙂

Jeśli wolicie nocleg w hotelu sprawdźcie oferty promocyjne na Booking.com



Booking.com

Najlepsze campingi w okolicach Tarragony

Organy morskie w Zadarze

Campingi w europie

Campingi
W europie

Podróże po europie

Podróże
Po Europie

Pomysły na zwiedzanie

Pomysły
Na zwiedzanie

Rodzinne wakacje na kempingu
i podróże po Europie

Organy morskie w Zadarze

Zadar to miasto, które ponoć posiada najpiękniejsze zachody słońca nad Adriatykiem. Miasto promuje się nawet sloganem The Most Beautiful Sunset in the World.  Niektórzy nazywają go „małym, chorwackim Rzymem” – nic dziwnego, bo miasto to przepełnione jest duchem historii, a jednocześnie nowoczesności i to w przepięknym stylu! I to właśnie tu znajdują się niesamowite organy morskie!

Organy morskie w Zadarze nową atrakcją miasta

Odwiedzając Zadar koniecznie należy odwiedzić północno-zachodnią stronę promenady – to tam znajdują się magiczne schody, które w zależności od częstotliwości uderzania o nie fal, grają piękne harmoniczne melodie. To niesamowite jak architektowi udało się sprawić, by żywioły tworzyły tak dobrze słyszalną dla człowieka muzykę, nie mówiąc już o nietuzinkowym, relaksacyjno-kontemplacyjnym nastroju samego miejsca. Zapewniamy Was, że zachwyceni będą dorośli, jak i najmłodsi.

Jak działają organy morskie?

Organy morskie (Morske Orgulje) zostały oddane do użytku w kwietniu 2005 roku, a architektem, który zaprojektował to dzieło był Nikola Bašić we współpracy ze specjalistami od dźwięku, hydrauliki i strojenia instrumentów blaszanych.

Organy w Zadarze składają się z 35 polietylenowych rur o różnych długościach i szerokościach. Rury znajdują się pod kamiennymi schodami i lekko nad poziomem wody. Schody są idealnie wpisane w promenadę i liczą sobie 70 metrów długości oraz podzielone są na siedem części. Sprawiają wrażenie stopni prowadzących wprost do morza, a odbijające się o nie fale nie dość, że cieszą oko, dodatkowo jeszcze wpływają na słyszane przez nas akordy harmoniczne. 

Każdy zestaw schodów posiada 5 piszczałek emitujących zharmonizowane ze sobą dźwięki, a na powierzchni stopni widać otwory, z których wydobywają się tony. Kiedy fala wtłacza do rur wodę, z gwizdków wydobywa się magiczny dźwięk. 

Co jest niesamowite, dźwięki wydobywane są tylko i wyłącznie przez wiatr i fale Adriatyku. Mimo że linie melodyczne powstają w sposób chaotyczny, melodie, które docierają do naszych uszu brzmią nietuzinkowo, harmonijnie i bardzo klimatycznie. Dodajmy do tego jeszcze zachód słońca i tak naprawdę znaleźliśmy się w raju.  Nie bez powodu brzmienie jest takie, a nie inne. Cały projekt został dokładnie przemyślany i długości rur i piszczałek zostały dobrane tak, aby napełniające rury fale emitowały pasujące do siebie harmonicznie tony i akordy.

Co ciekawe, w 2006 roku organy zdobyły nagrodę w konkursie dla miejskiej przestrzeni publicznej – European Prize for Urban Public Space, za harmonijną kompozycję doznań wizualnych i dźwiękowych. 

Organy Słońca w Zadarze – dojazd

Organy Morskie w Zadarze znajdują się na Wybrzeżu Króla Petra Krešimira IV.  Auto możecie pozostawić przy ulicy Mihovila Pavlinovica lub ul. Vladimira Papafave 7, które znajdują się najbliżej punktu docelowego wycieczki. 

W Zadarze poszczególne miejsca parkingowe posiadają odpowiednie strefy cenowe. Ceny za parking oscylują w granicach 2 – 12 kn za godzinę (w zależności od pory roku) oraz 28 – 168 kn za dobę.

Do miasta przypłynąć można również promem, albo dojechać okolicznym autobusem. Niedaleko miasta znajduje się też port lotniczy, dobrze skomunikowany chociażby z Warszawą czy Wrocławiem.

Co ciekawego znajduje się w pobliżu organów?

Tuż przy samych organach znajdziecie instalację świetlną zaprojektowaną przez tego samego architekta, o nazwie „Pochwała Słońca”. Do tego obie konstrukcje znajdują się na pięknej promenadzie, z której blisko na starówkę, do bram miejskich czy ciekawych kościołów. Więcej o atrakcjach Zadaru przeczytacie tu:

Najfajniejsze campingi w okolicach Zadaru

Amfiteatr w Puli

Campingi w europie

Campingi
W europie

Podróże po europie

Podróże
Po Europie

Pomysły na zwiedzanie

Pomysły
Na zwiedzanie

Rodzinne wakacje na kempingu
i podróże po Europie

Amfiteatr w Puli

Pula w Chorwacji położona jest na siedmiu wzgórzach tuż przy Morzu Adriatyckim. Jest wspaniałym miejscem na rodzinny spacer. Znajdziecie tu wiele zabytków i urokliwych miejsc. Jedna budowla zdecydowanie przyciąga największą uwagę turystów – jest to Amfiteatr, który jest jednym z trzech najlepiej zachowanych amfiteatrów starożytnego Rzymu!

Amfiteatr w Puli – chorwackie koloseum

Amfiteatr, zwany jest również Areną, bo to właśnie tu odbywały się walki gladiatorów, rycerskie turnieje czy jarmarki. Budynek ten jest jednym z najstarszych amfiteatrów i do dziś pełni funkcję centrum wydarzeń takich jak Festiwal Filmowy w Puli, najróżniejszych koncertów i wydarzeń kulturalnych, pokazów baletu, opery czy też zawodów sportowych.

Należy wspomnieć, że w tamtych czasach rzymskie miasto Pietas Julia (obecnie chorwacka Pula) bardzo prężnie się rozwijało dzięki rozkwitającemu handlowi. Wznoszono więc coraz bardziej okazałe budowle i ośrodki kulturalne.

Budowa areny rozpoczęła się w 2 roku p.n.e. za panowania Oktawiana Augusta i trwała do 14 roku n.e. W roku 79 cesarz Wespazjan – pomysłodawca rzymskiego Koloseum, nakazał rozbudowę areny do rozmiarów, które widoczne są obecnie. Według jednej z legend, cesarz spełnić miał w ten sposób wolę swojej kochanki – Cynidy. Budowa w pełni zakończona została w 81 roku za panowania Tytusa Flawiusza.

Im prościej, tym lepiej – czyli co nieco o konstrukcji Areny w Puli

Do budowy amfiteatru wykorzystano klasyczny dla miejscowej zabudowy biały wapień. Arena zbudowana została w kształcie elipsy o wymiarach 105 metrów na 132 metry. Budowla mierzyła sobie 33 metry wysokości, a w każdej kondygnacji znajdowały się 64 otwory. Ze względu na nierówną powierzchnię, część elewacji od strony morza liczy sobie trzy piętra, a od strony przeciwnej – dwa. Na Arenie zasiąść mogło ponad 23 tysiące widzów!

Arena posiadała również podziemia, gdzie niegdyś zamykane były dzikie zwierzęta, więźniowie oraz przygotowujący się do walki gladiatorzy. 

W obwodzie murów znajdowały się cztery wieże, w których zabudowane były cysterny. Woda z cystern służyć miała do zasilania fontann lub do „schładzania” zebranej na arenie widowni. W wieży znajdowały się również schody dla publiczności.

Budynek Areny wówczas pełnił rolę bardzo ważnego miejsca rozrywkowego, w którym można było dać upust emocjom, a jednocześnie pozwalały władzy kontrolować społeczeństwo poprzez agitacje polityczne, hierarchizację społeczeństwa (każde miejsce miało odpowiednią cenę i było wyznacznikiem bogactwa widza), odbywały się tutaj również spotkania władzy z ludem. Poza funkcjami wskazanymi powyżej, Arena była również miejscem egzekucji. Ginęli tutaj wyznawcy wiary chrześcijańskiej. 

Obiekt wybudowany został wówczas poza miastem dla zapewnienia bezpieczeństwa obywateli, ponieważ w trakcie igrzysk często występowały zamieszki.

Nowatorskie rozwiązania w Amfiteatrze w Puli

Na czas upałów czy rzadko występujących na tych terenach opadów deszczu niewolnicy rozpościerali nad widownią płachty, które chronić miały przed trudnymi warunkami atmosferycznymi podczas wydarzeń kulturalnych. Przyglądając się ściankom amfiteatru można dostrzec ślady po ich instalacji. W gorące dni wodę z cysterny rozpylano na rozgrzaną widownię. Do dziś widać fragmenty koryt rynien odprowadzających wodę do cysterny.

Co ciekawe, krążą opowieści o tym, że widzowie często oglądali krwawe bijatyki przez wiele godzin z rzędu, a co za tym idzie mieli potrzeby różnego rodzaju, licząc również te fizjologiczne. Aby nie omijać widowiska oraz nie przeciskać się przez tłumy z pomocą przychodzić mieli wtedy niewolnicy roznoszący naczynia o nazwie amphorae urinariae, za pomocą których „ulżyć” można sobie było nie omijając żadnego elementu widowiska.

Średniowieczny rozbiór areny

Aż do V wieku Arena cieszyła się dużą popularnością wśród miejscowej ludności. Wówczas cesarz Honoriusz zakazał walk gladiatorów, a w roku 681 walka między skazanymi, a dzikimi zwierzętami została absolutnie zabroniona. W średniowieczu organizowano tu jarmarki rycerskie i turnieje.

Jednocześnie Amfiteatr zaczął być traktowany jako źródło kamienia dla lokalnej społeczności. To stąd zabrano materiał na wybudowanie fundamentów dzwonnicy w katedrze w Puli. Zabierano również budulec na wybudowanie domów i innych obiektów, aż do XIII wieku, kiedy to patriarcha Akwilei zabronił dalszego rozbierania Areny. Na całe szczęście rozbiórkę zaczęto od środka budowli, dlatego do dziś zachował się pełen obrys murów zewnętrznych wraz z wieżami. Nie bez powodu obiekt ten zaliczany jest do trzech najlepiej zachowanych amfiteatrów starożytnego Rzymu.

Ach, ci gladiatorzy

Gladiatorem mógł zostać przestępca, niewolnik bądź człowiek decydujący się na szkolenie w tejże dziedzinie, posiadający odpowiednie warunki fizyczne. W tamtych czasach gladiatorzy traktowani byli jak gwiazdy sportu, a ich szkolenie traktowano wręcz jak inwestycję. Nieprawdą jest, że codziennie na terenie areny ginęła masa gladiatorów – zazwyczaj śmierć ponosili więźniowie skazani na śmierć albo niewolnicy. Śmierć wyszkolonego gladiatora byłaby po prostu nieopłacalna. 

Gladiatorzy cieszyli się niemałą sławą oraz godnymi warunkami życia. Mogli liczyć na najlepszą opiekę lekarską, a z uwagi na niebezpieczną specyfikę zawodu w niedługim czasie mogli dorobić się sporego majątku. Jednak trudne warunki pracy powodowały, że średnia wieku gladiatorów nie była zbyt wysoka. 

Co ciekawe, walki gladiatorów na Arenie zobaczyć można do dziś! W sezonie letnim co tydzień można obejrzeć tutaj walkę gladiatorów w ramach spektaklu historyczno – rozrywkowego o nazwie „Spectacvla Antiqva”.

Ponadczasowe, starożytne miejsce kulturalne czyli amfiteatr w Puli dziś

Dzisiaj w Amfiteatrze zmieścić się może ponad 5 tysięcy widzów, którzy przybywają na liczne koncerty, wydarzenia kulturalne, spektakle, festiwale itp. Na starożytnej arenie występowały takie gwiazdy jak: Luciano Pavarotti, Andrea Bocelli, Elton John czy Leonard Cohen. Sami mieliśmy okazję przeżyć tu niesamowite widowisko jakim był koncert Stinga w 1997 roku!

W podziemiach znajduje się stała wystawa poświęcona uprawie winorośli i oliwek na Istrii w czasach starożytnych. Zobaczyć tu można rekonstrukcje maszyn używanych niegdyś do produkcji oliwy z oliwek i wina oraz amfor wykorzystywanych do przechowywania i transportu gotowego towaru.

Amfiteatr w Puli – ceny i godziny otwarcia

Amfiteatr w Puli otwarty jest codziennie za wyjątkiem 1 stycznia. 

Dorośli za bilet wstępu zapłacą 70 kun, a uczniowie i studenci – 35 kun (ceny z 2021 roku)

Godziny otwarcia:

  • styczeń – marzec: 9:00 – 17:00
  • kwiecień: 8:00 – 20:00
  • maj: 8:00 – 21:00
  • czerwiec – sierpień: 8:00 – 22:00
  • wrzesień: 8:00 – 21:00
  • październik: 8:00 – 20:00
  • listopad – grudzień: 9:00 – 17:00

Polecamy Wam zwiedzanie amfiteatru z polskim audioguidem. Spaceruje się po arenie zgodnie z zaznaczonymi na mapie numerami i odsłuchuje historii o tym miejscu.

W związku z pandemią koronawirusa wstęp do obiektu może być ograniczony lub zabroniony. Dlatego polecamy śledzić stronę internetową Amfiteatru, gdzie na bieżąco umieszczane są informacje w związku z covid – KLIK TUTAJ.

Parkingi w Puli w pobliżu Amfiteatru

Do Puli najlepiej przyjechać autem lub przypłynąć promem. Amfiteatr znajduje się na ulicy Flavijevska i tak naprawdę na jej przedłużeniu – ulicy Istarska znajduje się duży parking dla zwiedzających  Przy starówce znajdują się również liczne porty morskie.

Za parking w Puli, w zależności od lokalizacji zapłacicie od 4 – 15 kn za godzinę, albo od 100 – 160 kn za bilet dzienny. Opłata nie jest pobierana w niedziele i święta, a za bilety zapłacić można nawet smsem 🙂

Inne atrakcje Puli

Odwiedzając Amfiteatr koniecznie zajdźcie na starówkę, na której zobaczyć można pięknie zachowany zespół starożytnych ruin. Przez Podwójną Bramę (Dvojna vrata), która jest jedną z trzech ocalałych bram miejskich, przejdziecie do Muzeum Archeologicznego – jednego z największych tego typu w kraju. 

Niedaleko znajduje się również Zerostrasse, czyli sieć tuneli podziemnych ciągnących się pod miastem na około 12 kilometrów, wiążąca ze sobą najważniejsze fortyfikacje miasta. Tunel otwierany jest w miesiącach letnich i do zwiedzania przeznaczona jest tylko jego część ze względu na niebezpieczne odcinki na sieci. Organizowane są tutaj również różnego rodzaju wystawy. 

Idąc dalej ulicą Carrarina natraficie na Bramę Herkulesa, która wybudowana została w I wieku p.n.e. i zawiera rzeźbę głowy i maczugi Herkulesa. Mijając bramę znajdziecie pozostałości Małego Teatru Rzymskiego, który za czasów świetności pomieścić mógł nawet 5 tysięcy widzów i pochodzi z I wieku naszej ery.

Będąc w Puli na wakacjach możecie wykupić wycieczkę na wyspy Brijuni. Obejmuje ona około 2-godzinną trasę (z dwiema przerwami) pociągiem wyspowym z przewodnikiem, który opowie Wam o wyspie. Zobaczyć można safari, park Etno, drzewo oliwne z IV wieku jak i ruiny rzymskiej willi.

Więcej o atrakcjach Puli znajdziecie tu:

Starożytne areny w Europie

Chorwacka arena w Puli to nie jedyny zachowany starożytny amfiteatr w południowej Europie. Poza najbardziej znanym – rzymskim Koloseum – możecie podziwiać podobne budowle w innych miastach. Jest Arena w Weronie, Amfiteatr w Tarragonie, Arles czy Nimes.

Najlepsze campingi na Istrii

Dzwonnica św. Marka w Wenecji

Campingi w europie

Campingi
W europie

Podróże po europie

Podróże
Po Europie

Pomysły na zwiedzanie

Pomysły
Na zwiedzanie

Rodzinne wakacje na kempingu
i podróże po Europie

Strona główna > Podróże > Włochy > Wenecja > Dzwonnica św. Marka

Dzwonnica św. Marka w Wenecji

Dzwonnica św. Marka to jeden z symboli miasta i najwyższych budynków w Wenecji. Ta licząca sobie ponad 90 metrów wieża cieszy się dużym zainteresowaniem turystów chcących spojrzeć na to przepiękne miasto z góry. Z jej tarasu rozpościera się widok na Plac św. Marka, kopuły Bazyliki św. Marka, Pałac Dożów z Mostem Westchnień, jak i urokliwą, błękitną Lagunę Wenecką z kołyszącymi się na niej gondolami, Canal Grande wraz z resztą miasta. Co ciekawe, jej początki sięgają już IX wieku!

Krótka historia dzwonnicy św. Marka

Już w VII wieku w miejscu dzwonnicy św. Marka stała wieża, której główny kształt nadał Bartolomeo Bon. Wieża ta pełniła funkcję obronną i obserwacyjną, ale z czasem uległa zniszczeniu i na jej miejscu postanowiono wybudować dzwonnicę. Budowę rozpoczęto w IX wieku za panowania doży Pietra Tribuna, ale ukończono dopiero w XII wieku za czasów panowania doży Vitale II Michiela. Przez stulecia dzwonnica narażona była na wiele kataklizmów i działanie czynników atmosferycznych, dotknęły ją trzęsienia ziemi, pożary czy uderzenia piorunów. Wtedy jednak dzwonnica wyglądała inaczej niż dziś, bowiem to dopiero w XVI wieku, w czasie prac modernizacyjnych dobudowano komorę dzwonną  z posągiem archanioła Gabriela na szczycie. Anioł, dzięki temu, że został umieszczony na ruchomej platformie, pełnił przy okazji funkcję wiatrowskazu. 

W czasach Republiki Weneckiej dzwonnica była wykorzystywana również jako latarnia morska. Nocą na jej szczycie rozpalano ogień, a w dzień punktem orientacyjnym dla statków była złota figura archanioła Gabriela, która błyszczała w słońcu.

W połowie XVI wieku Jacopo Sansovino dobudował do dzwonnicy loggettę czyli mały, bogato zdobiony budynek u jej podstawy. Budynek stoi do dziś i właśnie przez niego przechodzą turyści chcący podziwiać Wenecję ze szczytu wieży. Co ciekawe, to właśnie w tej loggii w 1609 roku słynny astronom i fizyk włoski Galileusz zademonstrował doży i Signorii Weneckiej wynalezioną przez siebie lunetę. Z biegiem lat dzwonnica napotykała nowe przeciwności, które sprawiały, że jej stan się pogarszał. 

W XVIII wieku uderzył w nią piorun, co spowodowało, że na całej jej wysokości powstało pęknięcie zagrażające konstrukcji budowli. Pomimo obłożenia budowli nowymi cegłami, dzwonnica zawaliła się w 1902 roku. Wenecjanie szybko podjęli decyzję o jej odbudowie. Szczegółowo zrekonstruowana stanęła ponownie dziesięć lat później. Dzwonnica św. Marka, którą podziwiamy dziś łączy ze sobą styl renesansowy (u góry) z romańskim (u dołu).

Dzwonią dzwony na dzwonnicy św. Marka

Na dzwonnicy znajduje się pięć dzwonów, z których każdy miał za zadanie zwiastować konkretne wydarzenia:

Dzwon Trottiera – najstarszy z nich, który ocalał z katastrofy budowlanej, miał wzywać patrycjuszy weneckich na posiedzenia Wielkiej Rady. Dzwon Pregadi (zwany również Mezza Terza) wzywał senatorów na posiedzenia, a wiernych na uroczystości religijne.  La Marangona to największy dzwon, którego dźwięk oznaczać miał początek i koniec dnia roboczego. Poza tym oznaczał również pierwsze wezwanie na posiedzenie Maggior Consiglio, czyli Wielkiej Rady sprawującej wówczas władzę nad miastem. W ciągu dnia dzwonił na ogół dwa razy.

Kolejny dzwon – Nuna (zwany również Mezzana) dzwoni do dziś, w południe. Ostatni z nich to Renghiera, jest z nich najmniejszy, a jego dźwięk oznaczał rozpoczęcie egzekucji.

Wszystkie dzwony grają razem tylko gdy w mieście odbywają się znaczące wydarzenia.

Dzwonnica św. Marka – punkt widokowy

Dzwonnica św. Marka stanowi jeden z najlepszych punktów widokowych w Wenecji. Budowla znajduje się na placu św. Marka, który pełen jest atrakcji turystycznych. Znajdziecie tutaj oczywiście Bazylikę św. Marka, skoro to dzwonnica tego kościoła  

Na taras widokowy wjeżdża się windą grupami po max. 14 osób wraz z osobą z obsługi. Z góry rozpościera się piękny widok na lagunę, początek Canale Grande, Bazylikę Santa Maria delle Salute i całe miasto.

Należy pamiętać, że dzwonnica jest jednym z najczęściej odwiedzanych przez turystów miejsc – panorama rozpościerająca się z tarasu jest przepiękna i codziennie przyciąga do siebie setki zwiedzających. Dlatego chcąc wejść na dzwonnicę, należy uzbroić się w cierpliwość lub zakupić bilet przez internet. Bilety on-line kupuje się na konkretną godzinę, a wejście dla osób z biletami zakupionymi przez internet znajduje się z boku wieży. Jeśli wolicie wejściówki zakupić na miejscu to warto wiedzieć, że największe tłumy turystów pojawiają się tutaj na ogół w południe – wtedy kolejki do oglądania zabytków są na tyle długie, że należy zabrać ze sobą dużą dozę cierpliwości i uśmiechu. Mniej osób jest wczesnym rankiem i późnym popołudniem.

Ceny biletów i godziny otwarcia dzwonnicy św. Marka

Za wejście na taras widokowy dzwonnicy zapłacicie 8 euro, dla grup powyżej 20 osób obowiązuje cena 4 euro za osobę. 

Dzwonnica otwarta jest codziennie. W zależności od sezonu, jej godziny otwarcia ulegają zmianom: od kwietnia do października w godzinach 8:30 – 21:00; od listopada do marca w godzinach 9:30 – 17:30; od 1 do 15 kwietnia w godzinach 9:00 – 17:00.

Należy pamiętać, że w związku z pandemią wstęp na dzwonnicę może być ograniczony lub zabroniony.

Dojazd do placu św. Marka

Dzwonnicę św. Marka znajdziecie na Placu św. Marka (Piazza San Marco) – dostać się tam najlepiej tramwajem wodnym na stację San Zaccaria lub San Marco. Na stację dowiozą Was linie 1, 2, 41, 41, 51, 52, N oraz LN. Bilety na komunikację miejską zakupić można w automatach ustawionych w całym mieście i autoryzowanych punktach sprzedaży. 

Jeśli do Wenecji planujecie przyjazd autem, najlepiej zostawić je na parkingu Garage San Marco Venezia. Koszt takiej przyjemności to 15 euro za 4-godzinny postój i 32 euro za postój 24-godzinny.

Wenecja z dzieckiem

Wenecja pełna kanałów, zabytków i gondoli to magiczne miejsce do którego warto wybrać się całą rodziną. Trzeba mieć jednak na uwadze, że ilość zabytków, informacji historycznych czy spore odległości do przedreptania mogą zmęczyć najdzielniejszego małego turystę. Dlatego koniecznie zobaczcie nasz pomysł na zwiedzanie miasta, który sprawi, że przeżyjecie tu kapitalną rodzinną przygodę, sporo dowiecie się o mieście i będziecie zwiedzać bez marudzenia. My w Wenecji pomagaliśmy księżniczce odnaleźć elementy maski weneckiej, a kucharzowi Fabio odzyskać rodzinny przepis na pizzę

Noclegi w Wenecji

Wokół Wenecji sporo jest kapitalnych kempingów tj. Union Lido, Rosapineta, San Francesco czy Ca Savio.

A jeśli wolicie hotele, to zerknijcie na oferty promocyjne na Booking.com 🙂 



Booking.com

Najlepsze campingi w okolicy Wenecji