W czasie naszej podróży po Francji i Hiszpanii naszym domem były oczywiście campingi. A skoro nasza zabawa w Agenta trwała non stop przez trzy tygodnie, to i na campingach czekały na ekipę zadania do wykonania, jokery do znalezienia i kasa do zgarnięcia.
Zabawa na campingu
W poprzednich artykułach opisałam jakie są zasady rodzinnej zabawy w Agenta oraz jakie zadania czekały na moją drużynę podczas podróży autem.
Dziś pokażę, jakie zadania przygotowałam do wykonania na campingu.
Zabawa z mapą
Standardem jest, że każdy camping ma mapę obiektu, która jest do wzięcia na recepcji. Postanowiłam ją wykorzystać do różnych zabaw. Jedno z zadań miało miejsce na campingu Le Lac des Sapins we Francji, a polegało na odszukaniu tajemniczych numerów na terenie campingu.
Przed rozpoczęciem całej zabawy przeszłam się po kempingu i w różnych miejscach ukryłam kartki z numerami. Zawiesiłam je na boisku, placu zabaw, przy recepcji, na znakach drogowych, domkach, namiotach, w sanitariatach i przy barze. Wszystkie miejsca, gdzie ukryłam kartki zaznaczyłam na mapie. Łącznie było do odnalezienia 12 karteczek z numerami. Na wykonanie zadania grupa dostała 60 minut.
Drużyna musiała wybrać spośród siebie osobę, która przez krótkofalówkę będzie nawigować pozostałą ekipę i mówić im, gdzie mają szukać wskazówek. Przypomnę, że nasza rodzinna ekipa składała się z 4 osób – Michała, Tomka oraz mojej siostry i siostrzenicy. Decyzją grupy Tomek został wybrany jako osoba, która ma być nawigatorem. Wręczyłam Tomkowi mapę z zaznaczonymi miejscami, gdzie znajdywały się numery.
Michasiowi, Justynie i Gosi dałam krótkofalówkę, przez którą Tomek podawał im wskazówki, gdzie mają szukać kartek z liczbami.
Aby wykonać zadanie, musieli odnaleźć wszystkie kartki. Bowiem suma liczb na odnalezionych kartkach była kodem do kłódki, która zamykała sejf z 4 czekoladowymi monetami do zdobycia w tym zadaniu.
Jak się okazało, zadanie nie należało do najłatwiejszych. Tomek, który miał mapę musiał dokładnie słuchać informacji od grupy, by móc określić gdzie się dokładnie znajdują, zaś grupa musiała uważnie słuchać Tomka i opisywać mu okolicę, by trafić w miejsce gdzie ukryta była kartka z numerem.
I choć camping nie należy do ogromnych, to zadanie zajęło naszej ekipie prawie godzinę. Udało się im namierzyć wszystkie kartki, poprawnie zsumować liczby na nich widniejące i otworzyć kłódkę zamykającą sejf. W taką zabawę można bawić się wszędzie. Mapę można narysować, a numery zapisywać np. kredą. A zabawa z krótkofalówką, mapą i szukaniem wskazówek spodoba się każdemu dziecku 🙂
Szukanie czekoladowych monet
W tym zadaniu, które zorganizowałam na campingu Le Giessen we Francji, również wykorzystałam mapę. Tym razem ekipa musiała wskazać jedną osobę, która umie szybko biegać i posługiwać się mapą 🙂 Padło na Michała. W ciągu 10 minut na podstawie mapy Michał miał namierzyć ukryte na campingu czekoladowe monety. Monety znajdowały się m.in. w trawie na parceli, na tarasie jednego z domków, w recepcji itd. Łącznie było ich 14.
[ngg src=”galleries” ids=”79″ display=”basic_thumbnail”]W tym czasie pozostała ekipa miała za zadanie rozwiązać nietypowe zadanie matematyczne, którego część wyglądała mniej więcej tak:
Wzrost wujka Adama : druga cyfra numeru telefonu babci Danusi + rozmiar buta dziadka Kazia – …..
Wynik tego działania wskazywał liczbę monet, którą miał znaleźć Michał. Zadanie mogło zostać zaliczone tylko wtedy, gdy suma monet i wynik działania się zgadzały, a czas na wykonanie zadania nie został przekroczony. Udało im się zaliczyć to zadanie dosłownie „rzutem na taśmę”, gdyż Michał wpadł do domku z kompletem monet 10 sekund przed końcem czasu 🙂
Fasolki wszystkich smaków z Harrego Pottera
Innym zadaniem na campingu było wyzwanie z fasolkami wszystkich smaków znanych z książek o Harrym Potterze. Fasolki zakupiłam na Allegro, a ich „urok” polega na tym, że są tu zarówno żelki o smaku pomarańczy, czekolady, truskawki czy wanilii jak i o smaku śmierdzących skarpetek, wymiocin, skunksa czy zepsutej ryby. Jeden kolor żelka odpowiada dwóm smakom – normalnemu i paskudnemu 😉
Poza fasolkami wszystkich smaków do zadania potrzebne były dwie kostki do gry oraz zwykłe żelki-miśki. Zadanie polegało na rzuceniu obu kostek i zsumowaniu wyniku – jeśli wypadła liczba parzysta – osoba brała miśka, jeśli nieparzysta – fasolkę wszystkich smaków. W zadaniu do zgarnięcia były 3 czekoladowe monety, a warunkiem było to, że każdy z zawodników dwukrotnie rzuci kostkami i za każdym razem zje miśka lub żelka. W przypadku gdy wypadła liczba parzysta to nie było problemu, zaś nieparzysta wywoływała wybuchy śmiechu i falę współczucia 😉 Zadanie nie zostało zaliczone, bo Tomek wylosował żelka o smaku starych skarpetek i nie zdecydował się go zjeść. Zabawę z fasolkami wspominamy do dzisiaj 😀
Bomby z balonów wodnych
Kolejne zadanie odbywało się przed naszym domkiem na campingu Le Coiroux we Francji. Grupa miała wskazać osobę, która lubi wodne zabawy. Oczywiście chętny sam się zgłosił 😉
Na trawie ułożyłam 40 wodnych balonów, które robiły za wodne bomby. Zadaniem Michała było nadepnąć na nie i rozwalić wszystkie w ciągu 4 minut. Ale, żeby nie było to takie łatwe, zadanie wykonywał z zawiązanymi oczami 🙂 Pozostałe osoby dawały mu wskazówki w którą stronę ma skręcić i ile kroków zrobić. Wszystkie bomby wodne wybuchły, a ekipa zgarnęła 3 czekoladowe monety.
Jokery na campingu
W czasie pobytu na campingu ekipa mogła natknąć się na jokera. Przypomnę, że jokery to niewielkie krążki, w różnych kolorach, które przydawały się podczas testów pisanych przez graczy każdego wieczoru. Więcej o jokerach i testach przeczytacie w poście wyjaśniającym zasady gry. Jokery chowałam m.in. w lodówce, w łazience naszego domku, na tarasie, na samochodzie czy podczas zadań z mapą – w czasie szukania numerków czy monet można było natknąć się na pożądany przez wszystkich krążek 🙂
Zabawa w czasie wakacji
Zabawa w Agenta to pomysł na super rodzinną przygodę. My graliśmy w nią 3 tygodnie i bawiliśmy się świetnie. Możecie wykorzystać ten pomysł np. do zorganizowania czasu wolnego w czasie wakacji w domu, kilkudniowego wypadu majówkowego czy weekendu z Agentem 🙂 W kolejnych postach pokażę Wam jakie zadania czekały na moją ekipę w zwiedzanych miastach, m.in. w Lyonie, Colmar, Pampelunie, Bordeaux, Biarritz czy San Sebastian.