Rodzinne wakacje na kempingu
i podróże po Europie
Strona główna > Campingi > Porady praktyczne > Choroba lokomocyjna
Choroba lokomocyjna a podróże
Dolegliwość jaką jest choroba lokomocyjna zapewne znają wszyscy. Niektórzy niestety znają ją nawet z autopsji, odczuwając na własnej skórze w podróży. Część z nas też się z nią boryka. Dlatego postanowiliśmy sprawdzić skąd się bierze, jak się objawia i jak sobie z nią radzić.
Co to jest kinetoza?
Kinetoza, bo tak inaczej nazywa się właśnie choroba lokomocyjna, jest wynikiem błędnej pracy błędnika i naszych receptorów odbieranych przez mózg. Do mózgu trafiają różne informacje odbierane przez zmysły ( błędnik, wzrok, dotyk itp), które czasami są sprzecznie odbierane i wtedy zaczyna się nasza kinetoza. Najprościej to wyjaśnić kiedy np. jedziemy samochodem. Patrzymy za szybę, jak wszystko nam mija z dużą prędkością, więc nasz mózg myśli “hm.. jestem super, tak zasuwam” , ale błędnik wysyła do niego coś innego i mówi “koleś, co ty gadasz, przecież cały czas siedzimy na tyłku”… No i masz babo “placek lokomocyjny”. Mózg nie jest w stanie w tym momencie skoordynować wszystkich bodźców z różnych źródeł. W większości przypadków występuje u dzieci i młodzieży, a ustępuje u dorosłych.
Czym objawia się choroba lokomocyjna?
Objawy tej choroby są zazwyczaj podobne do siebie dla wielu osób, dlatego bardzo łatwo ją rozpoznać. Najczęstszymi objawami, to osłabienie, brak apetytu, bóle głowy, zawroty głowy, nudności i w końcu wymioty. Czasami u poszczególnych osób zdarzyć się może również ślinotok, nadpotliwość czy suchość w jamie ustnej. Nic co ma towarzyszyć w przyjemnej podróży.
Jak zapobiec chorobie lokomocyjnej?
Istnieje kilka sposobów, by podczas podróży czuć się normalnie i nie mieć nieprzyjemnych objawów kinetozy, albo je chociaż złagodzić.
Po pierwsze przed podróżą należy zjeść lekki posiłek, a nie objadać się do upadłego. Nie pić słodkich i gazowanych napoi. Nie wolno też jeść słonych potraw, ponieważ sól również nasila nieprzyjemne objawy. Na wszelki wypadek warto wziąć tuż przed podróżą tabletki na chorobę lokomocyjną. Najlepsze są te na bazie imbiru. Można je podawać też dzieciom od 3 roku życia. Preparaty nie otępiają i nie powodują senności, tak jak np. aviomarin, który pamiętamy z dzieciństwa. Te leki są dostępne bez recepty, ale niestety nie zawsze są skuteczne.
Z niekonwencjonalnych metod polecane jest zaklejenie pępka plastrem lub założenie specjalnych opasek na nadgarstki, które uciskają receptory hamujące nudności. Opaski zostały stworzone w oparciu o chińską medycynę naturalną. U nas plaster nie działa. Opasek nie próbowaliśmy, choć przyznamy, że dość sceptycznie do tego pomysłu podchodzimy. A Wy używacie? Chętnie poczytamy w komentarzach.
Warto zorganizować podróż tak, by ograniczyć ryzyko wystąpienia choroby lokomocyjnej. Podczas podróży starajcie się kierować wzrok przed siebie, na horyzont, a nie w bok. Usiądźcie też przodem do kierunku jazdy, jeśli jedziesz autobusem, pociągiem lub płyniesz statkiem. Wybieraj też miejsca gdzie nie kołysze, np w samolocie będą to miejsca blisko skrzydeł, na statku przy śródokręciu, a w pociągu i autobusie z daleka od osi kół.
Lepiej również sprawdzają się na chorobę lokomocyjną samochody z twardym zawieszeniem. Ważne jest by podczas jazdy unikać zapachów, które mogą powodować większe nudności, nie czytać książek, nie używać tabletów i telefonów, głęboko i spokojnie oddychać, spróbować rozmawiać z innymi podróżującymi lub słuchać relaksacyjnej muzyki. Warto też usiąść przy lekko uchylonym oknie lub włączyć klimatyzację w samochodzie.
Nie stresujcie się! Stres tylko szkodzi. Jeśli trafią się Wam męczące objawy zróbcie sobie przerwę w podróży o ile to jest możliwe i odpocznijcie trochę na dworze. Możecie również położyć chłodne okłady na kark i czoło. Jeśli jedziesz w długą podróż na wszelki wypadek przygotuj sobie coś wymioty. Najcześciej są to woreczki, choć u nas sprawdza się małe, plastikowe wiaderko do piasku. Worek czasem może się przedziurawić i wtedy fundujemy sobie dodatkowe sprzątanie.
Na koniec życzymy, by mimo wszystko choroba lokomocyjna Was nie dopadła. Życzymy spokojnej podróży!
6 replies on “Choroba lokomocyjna a podróże”
Nasza mała nie chce nigdzie jeździć przez te mdłości, więc nici z wycieczek 🙁 Będziemy musieli wypróbować parę porad, oby pomogły! Pozdrawiamy cieplutko 🙂
Nasz Michaś też czasem ma mdłości. Szczególnie na zakrętach 🙁 Ale im starszy tym objawy łagodniejsze. Trzymamy kciuki, żeby któraś z metod pomogła 🙂
Nasza mała też nie bardzo chce jeździć samochodem, bo zaraz się denerwuje, że będzie ją bolał brzuszek i będzie miała mdłości co najczęściej kończy się wymiotami. Próbowaliśmy już chyba wszystkiego. Zaklejanie pępka plasterkiem – czasem pomaga. Testowaliśmy też specjalne opaski na nadgarstki, ale niestety nie pomogły. Wszelkiego rodzaju syropków mała niestety nie chce pić, tabletki do ssania na bazie imbiru niestety też jej nie smakują. Ciekawym rozwiązaniem mogą być okulary „Seetroën” ale cena zdecydowania za wysoka.
O! O okularach nie słyszeliśmy. Zaraz poczytamy. Niestety choroba lokomocyjna może zepsuć najfajniejszy wyjazd :/ Jedyne pocieszenie, że w większości przypadków mija z wiekiem. Widzimy to po naszym Michale. Jak był mały to często mu się zdarzało wymiotować. Teraz zdecydowanie rzadziej, głównie na trasach krętych i po tym jak za dużo gra na tablecie 😉
Jako dzieciak cierpiałem podczas podróży (do dzisiaj czuję niechęć do podróżowania). Lekarka poleciła mojej mamie, by przed podróżą dać mi alka-prim (nie jest to reklama, bo docelowo jest inna grupa odbiorców – dzisiaj stoi jak wół, żeby nie dawać dzieciom poniżej 12 roku życia). Podróż przeszła bez przeszkód, później miałem kilka epizodów.
OMG! W życiu byśmy nie wpadli 😀